Poprzednie częściSłowo o Łukaszu
Pokaż listęUkryj listę

Słowo o Łukaszu - część druga

Z potoku myśli wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Pospiesznie wytarłam twarz mokrą od łez i przelotnie zerknęłam w lustro. Zbiegłam po schodach, a będąc na parterze, drżącymi rękoma i z sercem gotowym wyskoczyć, uniosłam wizjoner. Na zewnątrz stał Łukasz. Nieznacznie odsunęłam się od drzwi i próbowałam złapać powietrze, naiwnie wierząc, że mi się uda... Wsłuchiwałam się w szalone bicie własnego serca. Dlaczego biło tak szybko...? W tej chwili nie mogłam znaleźć odpowiedzi na to pytanie, ale wraz z biegiem czasu uświadamiałam sobie, że może... może to dlatego, że byłam zbyt przerażona, żeby słuchać własnych myśli...

Wzięłam głęboki oddech i powoli otworzyłam drzwi. Stał tam. Beztroski, radosny, w jego oczach malowała się pełnia szczęścia, której od dawna nie widziałam na jego twarzy.. mimo tego, że po zapaleniu widziałam go wiele razy.. Był to inny rodzaj ekscytacji i pobudzenia, niż zazwyczaj.. W tej chwili nie była to chaotyczna radość, nie było to też szczęście, ale stan absolutnej, niewytłumaczalnej euforii.

Lekko uśmiechając się, próbowałam zahamować łzy. Cicho przywitałam się z nim, po czym dostrzegłam, jak jego idealne usta minimalnie drgnęły. Gwałtownie podniósł rękę, a ja instynktownie zamknęłam oczy. Z przerażeniem i całkowitą pokorą, czekałam. Stało się jednak coś, czego nawet w najśmielszym scenariuszu, nie napisałabym. Poczułam ciepłe, silne dłonie na swoich plecach.

Bezradnie stałam, nie wiedząc, co właściwie się stało. Co.. dlaczego? Delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Czułam się taka mała i bezbronna w jego objęciach... bezbronna, ale bezpieczna. Z ufnością wtuliłam twarz w jego twardy, umięśniony tors i rozkoszowałam się jego zapachem. Był przesiąknięty wonią narkotyku, ale jedyne, co miało teraz dla mnie znaczenie to to, że był w moich ramionach i, że znów byliśmy blisko...

Ogarnęła mnie świadomość, że chciałabym, żeby zostało tak na zawsze... jednak dziwny lęk, że żadna bliskość nie trwa wiecznie.. nie dawała mi spokoju..

A wszystko to działo się zaledwie w ciągu kilku minut, które zamieniły się w maleńką wieczność.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania