Pokaż listęUkryj listę

Śmierć i inne powikłania po życiu

Kolejny obchód wyrwał ją z podróży do miasta, które blakło z każdym snem coraz bardziej obce i niczyje. Czasami nie pamiętała jego nazwy albo gubiła się pośród krętych uliczek, próbując odnaleźć dom i matkę wypatrującą jej przez okno, a kiedy już miała nacisnąć dłonią mosiężną klamkę, ta znikała. Rozpływała się w rażącej bieli ścian i blasku jarzeniówek, rozwieszonych niby rzędy słońc, które może i świecą, ale ani z tego opalenizny ani ciepła na skórze. Tylko pot. Zimny jak stetoskop i tegoroczna wiosna. Ostatnia jaką zapamięta. Pokłócona z Bogiem. Pogodzona ze sobą.

 

Lekarz coś tam do niej mówił, o coś pytał, ale puszczała to mimo uszu. Jak rady ciotki aby darowała sobie, to małżeństwo, tego mężczyznę, który okazał się katem. Takie to były czasy. Kaci spadali z nieba albo wjeżdżali, jak do siebie, kolumnami ciężarówek i czołgów, zostawiając za sobą gruzy i ciała tych, którzy odważyli się stawić im opór. Józek nie był lepszy. Pił i bił. Każdej nocy gwałcił i tak do śmierci. Nawet nie zapłakała. Nie było za kim i nie było czym. Od tygodnia trawiła ją gorączka.

 

Doktor, którego do niej sprowadzono, był zaprzeczeniem jej wyobrażeń o mężczyznach. Zabrał ją do siebie i zaangażował do pomocy przy ratowaniu Żydów. Wciągnęła się. I w akcję i w ich wspólne życie. Zakochała. Trochę za późno i na krótko, bo wojna nie sprzyja kochankom. "Śmierć nie wesele". Nie zawrócisz kuli, a w leju po bombie możesz umrzeć albo narodzić się raz jeszcze. Do następnej bomby. Kuli albo granatu. Słyszysz jak gwiżdżą moździerze? Jak sypie się tynk? Jak łapie powietrze zasypana w piwnicy dziewczyna?

 

Przetrwać to. Przetrwać i żyć. Do obustronnej mastektomii i dłużej. Dłużej niż wszyscy, którzy byli dla niej ważni. Zamiast zakazanych piosenek i jazzu, słuchać jak rośnie w niej złe. Jak ucina dyskusję. Unieważnia wcześniejsze wyroki. Autopsja potwierdzi przerzuty do mózgu i kości. Będą mieli na to dowody. W papierach czarno na białym, ale ona i tak wie swoje. To nie guz. To pocisk. Cały magazynek. Trzeba uciekać. Ewakuować szpital. Natychmiast! To Niemcy. Znowu Niemcy. Trzepią sąsiednią ulicę.

Następne częściśmierć Marii

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Canulas 12.10.2019
    "kiedy już miała nacisnąć dłonią mosiężną klamkę" - nie wiem czy to dookreślenie "dłonią" jest konieczne.

    Poza tym bardzo dobry, trafiając w rdzeń tekst. Być może trafiłaś w moment, ale podobało mi się na 6+
  • IgaIga 12.10.2019
    Canulas - bardzo miłe zaskoczenie.
    Dziękuję.
  • Wertyt 12.10.2019
    Smutnie dosadne.
  • IgaIga 12.10.2019
    Dzięki.
  • Tjeri 12.10.2019
    Pisałam Ci już, że to bardzo dobry tekst, głosowałam na niego ;). Kawałek ładnej prozy, bardzo poetyckiej w pozytywnym sensie.
  • IgaIga 12.10.2019
    Tjeri - Ty wiesz, że nie pisuję prozy. Tym bardziej więc mi miło, że tekst się podoba. Że wywołuje emocje. Bo na tym zawsze najbardziej mi zależy.

    Dziękuję.
  • Bożena Joanna 12.10.2019
    Tragiczne przejścia i jedno zielone światło w czasie burzy. Porywająca opowieść. Serdecznie pozdrawiam!
  • IgaIga 12.10.2019
    Bożeno - pięknie dziękuję.
    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 12.10.2019
    Bardzo tekst na Tak!!! Pozdrawiam→5
  • IgaIga 12.10.2019
    Dziękuję, DD:)
  • franekzawór 12.10.2019
    Tekst jest krótki, ale jest w nim sporo i żyje swoim życiem.
  • IgaIga 13.10.2019
    Dzięki.
  • Józef Kemilk 12.10.2019
    Bardzo dobry tekst
  • IgaIga 13.10.2019
    Dziękuję, Józefie.
  • Pan Buczybór 13.10.2019
    Bardzo ciekawy tekst. Klimatycznie trochę mi przypomina "Złodziejkę książek", ale u ciebie jest bardziej ogólnikowo i zdecydowanie duszniej. Każde zdanie jest przemyślane, razem tworzą naprawdę zgraną całość. Mocno miniaturka, dobrze akcentująca najciekawsze emocje.
  • IgaIga 13.10.2019
    Pięknie dziękuję.
  • jesień2018 13.10.2019
    Pięknie piszesz!
  • IgaIga 14.10.2019
    Dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania