Poprzednie części: Śmierć i inne powikłania po życiu
śmierć Marii
purpurowy płaszcz płowieje w słońcu
i tak -
jest mi wstyd za wszystkie słabości
Golgota na którą sama znosiłam kamienie
z półką skalną
by odpocząć
po dniu a przed nocą
myśli spadają w otwarte dłonie
są brudne
usta pełne skarg
a ty rokrocznie powtarzasz drogę i ból
zmieniają się tylko krzyże
coraz cięższe
mimo to pozwalasz się prowadzić
za ostatni próg
więcej nie uniesiesz
Komentarze (14)
Oszczędnie, a z mocą.
W przekazie mógłbym sam sobie napisać taki wiersz.
Dziękuję, paniesowo.
Co do przekazu - no cóż... :/
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania