Poprzednie częściSpadające Pióra cz.1

Spadające Pióra cz.2

Nikt nawet nie zauważył jak weszłam do domu, więc ze spokojem mogłam wejść do swojego pokoju i ściągnąć sukienkę, miałam ochotę wrzucić ją do ognia i patrzeć jak się pali, jednak nie miałam za wiele takich sukienek, więc wrzuciłam ją do prania, opadając na łóżko. Spojrzałam na pióra, które znalazłam w parku, chociaż to one znalazły mnie. Położyłam je na stoliku obok łóżka, po czym zasnęłam. Byłam ponad drzewami, szybowałam wśród koron drzew, zachwycając się krajobrazem, miałam na wyciągnięcie ręki cały świat, pierwszy raz czułam, że jestem wolna. Niestety rzeczywistość szybko dała o sobie znak, obudził mnie krzyk matki.

- Nie mogę na Ciebie liczyć! - Mogłam się jedynie domyślić, że te słowa są skierowane do ojca

- Rób co chcesz, wychodzę! - Usłyszałam trzask drzwi, niechętnie wstałam z łóżka, otwierając drzwi w kuchni nikogo nie było, czyli znowu płacze w swoim pokoju.Chciałam do niej wejść, przytulić ją, powiedzieć, że wszystko się ułoży, że wszystko będzie dobrze, ale strach był silniejszy. Bałam się, że znowu mnie wyzwie "Jesteś tylko dzieckiem, nie wtrącaj się w nasze sprawy" i piekący ślad na policzku, tak właśnie skończyła się moja ostatnia interwencja. Otarłam oczy i poszłam z powrotem do łóżka, nie miałam ochoty dzisiaj iść do szkoły, zresztą najchętniej w ogóle bym tam nie wróciła, jednak muszę ją skończyć, czy tego chce, czy też nie. Leżałam tak do południa, jednak głód był silniejszy i zmusił mnie do wstania. Udałam się do kuchni szykując jakąś kanapkę i wracając do siebie. Usiadłam na krześle przy biurku zajmując się jedzeniem, mój wzrok mechanicznie odwrócił się w stronę lusta, kawałek chleba stanąć mi w gardle. Wyglądałam zupełnie, inaczej. Moje włosy, stały się czarne niczym słoma, nie mówiąc już o oczach, tęczówka zlewała się z zielenicą. Cera stała się ciemna, jakbym przez tydzień leżała na słońcu, pewnie każdy mi uwierzy, że w deszczowy jesienny dzień poszłam się opalać. Podeszłam powoli do lustra. Dotknęłam swojej twarzy, która nawet w dotyku wydawała się przyjemniejsza niż wcześniej. Usiadłam na łóżko chwytając się za głowę, nie mogłam zrozumieć co się ze mną stało przez jedną noc, jak ja to wyjaśnię rodzicom, skoro sama nie wiem jak to się stało. Jednak najdziwniejsze było to , że nie odczuwałam strachu ani lęku. Założyłam bluzę i pewnym krokiem ruszyłam do pokoju swojej mamy.

- Coś Ty ze sobą zrobiła?! - usłyszałam jako powitanie.

- Miłe powitanie - westchnęłam sama do siebie - Nic nie zrobiłam obudziłam się i to wszystko już było - powiedziałam dalej stojąc w drzwiach.

- Takie masz wytłumaczenie? - była zła i to bardzo, widziałam to po jej minie, ale także i gestach. - Wiesz dobrze , że ledwo co wiążemy koniec z końcem, a Ty sobie do kosmetyczki chodzisz. Wyjdź! Nawet myśleć dobrze nie umiesz. - Nie chciałam jej dalej słuchać, po prostu zamknęłam drzwi udając się do siebie, no cóż wiedziałam, że mi nie uwierzy jednak myślałam, że zareaguje nieco, inaczej, w końcu jest matką. Położyłam się na łóżku czekając na jutrzejszy dzień, dziwne prawda? Jednak nie mogłam się doczekać, aby spotkać ich wszystkich z jakiegoś powodu czułam, że to będzie bardzo miłe spotkanie. Do szkoły szłam pewnie jak nigdy wcześniej, na mojej twarzy gościł diabelski uśmieszek. Pomimo, iż dalej nie wiedziałam co się ze mną stało to nie przejmowałam się tym, czułam się zupełnie inaczej, lepiej. Pewnym krokiem weszłam do szkoły zdejmując kaptur, czułam na sobie spojrzenia innych, szepty, niedowierzanie, nie zatrzymywałam, z obojętnym spojrzeniem ruszyłam w kierunku klasy. Zaczęłam wchodzić po schodach, kiedy zatrzymała mnie Lena, jedyna normalna tutaj osoba.

- Pofarbowałaś się? - zapytała niedowierzająco - I byłaś na solarium czy co? - przyglądała mi się uważnie.

- Chciałam wprowadzić kilka zmian - odpowiedziałam jej uśmiechem, zaczęła mi opowiadać o jakimś filmiku z moim udziałem, który ma Kamila na komórce, dobrze , że nie wiedziała, o co chodzi, nie chciałabym jeszcze jej się tłumaczyć, o co chodzi. Usiadłyśmy pod klasą rozmawiając o mało istotnych sprawach. Pomimo, iż z nią rozmawiałam to w głowie miałam zupełnie inne myśli. W klasie nie zwracałam na głupie zaczepki, śmiechy i szepty, siedziałam spokojnie starając się słuchać nauczyciela. W szatni zaczęłam się przebierać.

- Patrzcie jak nasza koleżanka ładnie wygląda w sukience - usłyszałam śmiechy za sobą - To, że się pofarbujesz nic Ci nie da - jej śmiech zaczął mnie irytować, spokojnie zawiązałam buta i podeszłam do niej.

- Przewodnicząca szkoły, liderka w zespole, a znęca się nad innymi - zaczęłam, gdy stałam naprzeciwko niej - Nie ładnie tak - jednym ruchem wyrwałam jej telefon, wyciągając kartę pamięci i łamiąc ją.

- Co Ty robisz?! -warknęła - Miałam tam wszystkie zdjęcia, filmy, SMS-y - zaczęła wymieniać z żalem.

- Trzeba było pomyśleć wcześniej, ale nie martw się ja jeszcze nie skończyłam, to dopiero początek - z uśmiechem wyszłam udając się na sale. Dzisiejsze ćwiczenia wydawały mi się wyjątkowo łatwe, za każdym razem, gdy leciała w moim kierunku piłka z łatwością je łapałam, jednak to jeszcze bardziej denerwowało moich oprawców, jednak dla mnie było to bardzo zabawne. Tak bardzo chcieli mnie ponownie upokorzyć, jednak nic, im nie wychodziło, smutne. Wychodziłam już z terenu szkoły, kiedy Tom złapał mnie za plecak i pociągnął do tyłu.

- Słuchaj mała, nie bądź taka mądra, bo możesz tego szybko pożałować - powiedział patrząc na mnie groźnie, poczułam jak ciarki przechodzą po moim ciele.

- Lepiej Ty mnie posłuchaj - Chwyciłam jego nadgarstek wyginając go, wiecie jakie to uczucie, gdy macie nagły przypływa adrenaliny? Właśnie teraz poczułam taki napływ energii. Z uśmiechem na ustach, patrzyłam na jego twarz, która zdradzała ból spowodowany zbyt mocnym ściśnięciem nadgarstka - A teraz słuchaj, jeszcze raz zaczepisz mnie, albo jakąś inną dziewczynę, nie ważne jaką i ja się o tym dowiem - Nachyliłam się tak, aby moje usta znajdowały się obok jego ucha, chciałam, żeby czuł mój oddech, tak samo jak i ja czułam jego - A nie wstaniesz z ziemi - Wyszpetałam puszaczając go. Na mojej twarzy wciąż gościł uśmiech. Dostrzegłam, że każdy patrzy w naszą stronę ze zdziwieniem, a może i podziwem. Nie zwracając na nich uwagi wróciłam do siebie. W głębi duszy wiedziałam, że ta zmiana niesie za sobą jakieś konsekwencję i miałam dziwne wrażenie, że ma to związek ze znalezionymi piórami.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • levi 21.08.2015
    czekałam na następną część i debilka przegapiłam ale jak tylko zobaczyłam, że jest od razu przeczytałam, świetne czekam na więcej :)
    daje oczywiście 5 :)
  • elenawest 25.08.2015
    Podpisuję się pod zdaniem koleżanki - też ją przegapiłam.... Ale część bardzo fajna, chociaż masz trochę błędów interpunkcyjnych i powtóżeń. Zostawiam 4 ;-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania