Poprzednie częściSprzątaczka

Sprzątaczka

Anna była sprzątaczką w biurze. Nie miała żadnego wykształcenia, żadnych umiejętności, żadnych marzeń. Pracowała od rana do wieczora, zmywając podłogi, odkurzając dywany, ścierając kurze. Nie miała też nikogo, kto by się nią zainteresował. Była samotna, nieszczęśliwa i zgorzkniała.

 

Jedyną radością w jej życiu były telenowele, które oglądała wieczorami w swoim małym mieszkaniu. Uwielbiała śledzić losy bohaterów, którzy przeżywali wielkie miłości, dramaty i intrygi. Anna marzyła, żeby być jak oni, żeby ktoś ją pokochał, żeby jej życie nabrało sensu.

 

Pewnego dnia, gdy sprzątała biuro jednego z szefów, zauważyła na biurku zdjęcie przystojnego mężczyzny. Był to Tomasz, syn właściciela firmy, który od niedawna pracował tam jako menedżer. Anna nie mogła oderwać wzroku od jego uśmiechniętej twarzy. Poczuła, że coś się w niej zmienia. Poczuła, że się zakochuje.

 

Od tego dnia, Anna zaczęła szukać okazji, żeby zobaczyć Tomasza na żywo. Podglądała go przez szybę, gdy przechodził korytarzem, podsłuchiwała jego rozmowy, gdy był w swoim biurze, czytała jego maile, gdy zostawiał komputer włączony. Anna znała wszystko o nim: jego ulubiony kolor, film, muzykę, jedzenie, hobby. Wiedziała, że był żonaty, ale się rozwodził, że miał córkę, ale nie widywał jej często, że był ambitny, ale nieszczęśliwy w pracy. Anna była pewna, że ona mogłaby go uszczęśliwić, że ona była tą jedyną, prawdziwą miłością jego życia.

 

Anna postanowiła się mu wyznać. Napisała list, w którym wyznała mu swoje uczucia, prosiła go o spotkanie, obiecywała mu wierność i oddanie. Włożyła list do koperty i zostawiła na jego biurku. Potem czekała z niecierpliwością na jego reakcję.

 

Następnego dnia, gdy przyszła do pracy, zobaczyła, że na biurku Tomasza leży jej list. Był otwarty, a na nim widniał napis: "Żartujesz sobie? Sprzątaczka? Nie bądź śmieszna. Zostaw mnie w spokoju". Anna poczuła, jak jej serce pęka. Poczuła, jak jej oczy wypełniają się łzami. Poczuła, jak jej dusza umiera.

 

Anna nie wytrzymała. Wzięła nóż kuchenny, który miała w torbie, i wbijając go sobie w pierś, krzyknęła: "Kocham cię, Tomasz!". Potem padła martwa na podłogę. Nikt jej nie usłyszał, nikt jej nie zauważył, nikt jej nie opłakał. Była tylko sprzątaczką.

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajeczna 5 miesięcy temu
    Szkoda, że dziewczę targnęło sie na życie zamiast unieść sie dumą i uzupłnic wykształcenie ( bo podstawówkę miała) no ale rózne są zwłaszcza sprzątaczki...oh!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania