Pokaż listęUkryj listę

Sprzeciw#OneShoteChallenge( Obca Planeta, Niepozorna, Diamentowa Róża )

Podczas gdy szczęśliwy Kordo i jego podwładni opuszczali to przeklęte miejsce, Risgurd krzyczał w niebo głosy.

 

- Kordo a niech cię piekło pochłonie! Bo nigdy nie dowiesz, się co oznacza miłość! A Armin... - Ale w tym momencie Risgurd stracił głos.

 

Widział, tylko jak nie skończona ilość świecących się ślepi wpatruje się w niego. Nagle z ciemności wyłonił się dziwny stwór. Był wysoki na ponad dwa metry, cały obrośnięty gęstym futrem. Jedyne co czyniło go podobnym do ludzi to fakt, że chodził po dwóch nogach. Risgurd czuł, jak siły go opuszczają. Ale w pewnym momencie stwór wrócił do reszty bandy.

 

- O wielka bogini lasu! Pani nasza i matko dziś składamy ci w ofierze człowieka. Pierwszego od pięciu lat! - Wykrzyczał piskliwym głosem stwór.

 

Nagle z jednego z bagien wyłoniła się przepiękna kobieta. Ubrana w złote szaty i czerwoną pelerynę.

 

- Haha. Doskonale moi kochani! Ostatni raz człowieka widziałam pięć lat temu! Tylko że wtedy nie zdążyłam napić się jego krwi! - Zawołała leśna bogini.

 

- Pani, ale on jest nieczysty. To zdrajca. - Szepnął przywódca stada.

 

- Wiem głupku! Ale, na razie musi mi to wystarczyć. A tak swoją drogą, jak go zwą?! - Krzyknęła bogini i wskazała na Risgurda

 

- Risgurd. O Freio najwyższa z bogiń - hurem odpowiedzieli słudzy.

 

- A więc Rizgurdzie jeszcze dziś twoja nowa pani zasmakuje w twej krwi. Przynieście mi sztylet i kielich! - Wrzasnęła donośnym głosem Freia.

 

Nagle jeden z jej sług padł na ziemie.

 

- Co to ma znaczyć?! Kto śmie mi przerywać?! - Krzyknęła bogini, wpatrując się w niebo.

 

Ale z nieba posypał się deszcz ognistych strzał. Wściekła Freia czym prędzej wróciła do bagna. Nie mogła znieść widoku palących się żywcem poddanych. Gdy wszystko już ucichło półprzytomny Rizgurd zobaczył przepiękną dziewczynę, która była kubek w kubek podobna do Armin.

 

- Straże zabierzcie go do zamku! Nie bój sie nic ci nie zrobię. Tak poza tym jestem Rose.

 

Ale wtedy podeszli do niego rycerze i okryli go kocem. A Rizgurd dalej nie mógł uwierzyć.w to, co zobaczył.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Pan Buczybór 29.08.2016
    Świetnie. Brakuje tu mrocznego klimatu, ale co tam. 5
  • Tina12 29.08.2016
    Ja nie potrafie przywołuwać mroków XD
  • Elizabeth Lies 29.08.2016
    A ja miałam nadzieję, że jednak rozczłonkują Risgurda, ale opowiadanie nie jest złe. Jednak jak dla mnie historia trochę straciła, ale bywa. Ode mnie 4
  • Tina12 29.08.2016
    Dzięki. Jak mówiłam inni lepiej ją napiszą
  • Niepozorna 29.08.2016
    Ale, ale, ale...
    Ale, ale, ale ;-;
    Czemu?? ;-;
  • Szalokapel 30.08.2016
    nie skończona - nieskończona
    hurem - chórem

    Ogólnie brakuje mi przecinków. Szczerze powiedziawszy brakowało mi tego dramatu i klimatu, jaki zagościł u Buczybora i El. No ale wiadomo, to wyzwanie, każdy pisze po swojemu. Tym razem tekst niestety nie zachwycił mnie. W końcówce pogubiłam się. Musiałam przeczytać ją dwa razy. Zostawiam czwóreczkę.
  • Tina12 30.08.2016
    Dzięki i za 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania