W moim odczuciu, to Twój najlepszy, najwspanialszy tekst. Nakurwia po łbie. Strasznie mi się widzą "treściwe teksty", które są ubrane w
poetyckie wstawki.Tutaj to po prostu ogrom. Kaskada myśli. Co Ty żeś tu zrpbiął, to... Nie mam pytań.
Ja na tego typu teskty mam własne określenie "brudne noir". To nurt, w którym nie można, nie ma sesnu się taplać bez silnego zaplecza weny.
Wiadomo, że wena nie jest istotna na codzień, jest do obejścia, jeśli się stoi jako-tako warsztatowo, ale w tego typu tekstach, tekstach, które aż kipią, i których
głównym składnikiem, esencją jest emocjonalność, wena jest muszę.
Test silnie "odczuwalny" i to na wielu płaszczyznach. Cykliczne wstawki z "zepsułam", "zgubiłam" "szukaj" są zawoalowanym odmierzaniem. Ukazaniem pewnych cyklów.
Dla mnie magia. Kupuję na 200%.
Opłacało się czekać na tekst.
Szczere ukłony.
Can, nie wiem, co mam Ci odpowiedzieć. Dzięki, naprawdę to cholernie miłe, nie jestem tylko pewna czy zasłużyłam;) Bardzo się cieszę, że masz ochotę wracać -to chyba największy komplement. Jeśli chodzi o tą wene, to masz rację. Nawet nie wiesz jak wielką. Dzięki raz jeszcze.
No jest głębia, że aż strach patrzeć w górę, jak sie czyta, schodzi sie z Twoim tekstem na samo dno ludzkiego strachu, cierpienia przyprawionego samotniamscia i tęsknota. Literatura z bardzo wysokiej pułki. Pozdrawiam
Maurycy, chyba Ci autokorekta nawywijała:) może karykatura?:) Bo ta literatura to ...no jakbyś mi palec między żebra wepchnął:) Pięknie dziękuję za obecność, pzdr:)
Maurycy Lesniewski Za pięć również dziękuję, jakbyś chciał jeszcze coś zostawić, choćby to co trzymasz na tym strychu tam, to śmiało:D Nie pogniewam się:)
Blanka teraz odbudowuje mój „arsenał” płynnego złota, bo chyba o to ci choodzi :) szykuję
do ekspedycji na górę beczułkę mandarynkowo-malinowego. Jako młodziak jest całkiem ok, zobaczymy za rok :) moze kiedyś bedzie okazja, to flaszkę ci gdzieś podrzucę. :)
Maurycy mandarynki, maliny-brzmi nieźle:) To Ty odbudowuj, doglądaj, tylko nie próbuj za często, żeby dojrzeć zdążyło:) ja sobie też w tym czasie spróbuję dojrzeć (czytaj: nauczę się pić) bo póki co, obawiam się, że mogłabym z tym miodem popłynąć - dosłownie i w przenośni:D
Neverending story - często rozmowy ze samym sobą dużo dają. Miotacz się między życiem, a np. Stefanem, który siedzi w środku. Tak zawsze ktoś mieszka w nas.
Staram się znaleźć swój własny most nad wzburzonymi falami, tyle że nigdzie go nie ma... gdzieś jest, tylko nie każdy go od razu odnajduje.
Blanko dziękuję
Ukłony:)
rozdarty jestem. Z jednej strony, to jest wybitne. To jest bardziej niż wybitne. "ale oddychałam całe życie, może teraz nie muszę."... przy tym stanąłem i z pustką w głowie gapiłem się przed siebie, z pustką, jak gdyby ktoś mi wymiótł cały syf mózgu z czaszki. Genialne. Ale z drugiej strony, ja nie wiem, czy coś takiego da się napisać, samemu tego nie przeżywając. Sądzę, że nie, wobec czego wolałbym, żeby ten tekst nie musiał powstać, to znaczy, żebyś nie przeżywała czegoś takiego. Ale może źle sądzę; mam nadzieję, że źle sądzę, i to po prostu jakaś empatia na ponadcielesnym poziomie. W każdym razie, 5, bo więcej się nie da.
Rubio, długo dumałam nad Twoim komentarzem. To nie jest wybitne, bynajmniej. To bardzo miło, że tak piszesz, ale...ale ja wiem swoje. Jeśli chodzi o drugą część komentarza... Z jednej strony, miałam ochotę rzucić frazesem w stylu "autor to jedno, tekst drugie itp.", ale z drugiej... Zawsze, kiedy czytam jakiś tekst czy cokolwiek innego i nachodzi mnie myśl "nie wiesz, o czym piszesz", to ta myśl jest bardzo obrzydliwa i zniechęca mnie diabelnie, więc pomijając wszystko, chyba cieszę się, że to co nabazgrałam takiego odczucia nie wywołało, przynajmniej w Tobie. Dziękuję!
Se pozwoliłem wrócić, by obadać czy po czasie też udeża nożem.
Uderza. Chlasta jak trzeba.
Ostatnio bardzo duzo dobrych tekstów, niektóre cieżko ze sobą zestawić, ale wśród tekstów nastawionych na wzmożoną odczuwalność, to ścisły top, patrząc pod kątem ostatnich 30 dni, powiedzmy.
Naprawdę - git Ci tu wyszło.
Can, nie ukrywam, że ten "powrót" bardzo mnie cieszy. Skoro "chlasta jak trzeba"- jakkolwiek by tego nie rozumować, cieszę się podwójnie.Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że wiem, co sam uskuteczniasz i w jaki sposób to robisz- cieszę się potrójnie. Słowem: dziękuję. Sam fakt, że jakiś zlepek myśli zdołał kogoś zainteresować, jest wielce budujący.
"Szukaj mnie, proszę."
"Pospiesz się. Nie naprawiaj mnie, nie uzdrawiaj, po prostu znajdź."
"Opadam na dno, ale poczekam. Szukaj mnie."
Tekst wbija mocno w fotel, a jednocześnie sprawia, że można się z niego zsunąć na podłogę. W człowieku kłębi się tyle uczuć, z których tak niewiele wydostaje się na zewnątrz.
Przepięknie Ci to wyszło :)
Nie będę Cię informował za każdym razem, gdy se tu wchodzę,ale lekkie "saiko" mnie sypło pod kątem tego tworu.
Za każdym razem coś znajduję. Inaczej spoglądam.
Bezpośredni zwrot do czytelnika, jednak (jakby) w pewien rodzaj "selekcyjne". Niby przypowieść przewleczona podprogową proźbą o ratunek, ale też nie do końca.
Ukryta historia w historii.
Na pewno trochę nadinterpretuję, ale tak już mam.
Od czasów "Deformacji" innej użytkowniczki chyba nic mnie tak nie poszarpało, choć "rubio" jeszcze czasem uderzy "po tonach".
Z perspektywy czasu tekst zupełnie nie blednie. Odczucia dalej są silne po przeczytaniu.
Zajebista robota.
Następnym razem jak tu przyjdę, wstawię jakiś losowy numerek, by zaakcentować obecność i nie zawracać Ci dupy.
Zajebisty tekst.
Ukłony.
"...przewleczona podprogową prośbą o ratunek, ale też nie do końca.
Ukryta historia w historii.
Na pewno trochę nadinterpretuję"- chyba nie, chyba masz rację, chyba nie nadinterpretujesz, ja chyba zawsze ukrywam historie w historiach, chyba tak mam. Chyba:) Dalej, gdybym mogła sobie wybrać między losowym numerkiem, a "zawracaniem dupy", to wybrałabym zawracanie dupy, więc ewentualnie możesz wziąć to pod uwagę:) Możesz, nie musisz:) Cieszę się, że nie blednie, że wracasz.
A korzystając z okazji, coś cichutko u Ciebie, było mnóstwo tekstów, raz za razem, a teraz jakoś tak pusto, why?
Blanka, to, że nie wstawiam, nie znaczy, że nic nie robię. Jestem tuż przed ostatnią częścią swej głównej serii i na różnych etapach w czterech innych. Plus jedno (lub dwu) strzałowce.
Chwilowo jednak usprawnia, niedlugo pewnie znów zaatakuję.
Ok, więc będę sobie wracał.
A. No to mnie uciszyłeś. :) Przez mile sobie pomknę przy kolejnej okazji wolnego czasu, czyli zanim zamieszkam w pracy. Czyli wkrótce. Tak jak ktoś tam już zauważył - lepiej się czyta, kiedy jest całość. Bo to nie łatwe serie. Nie proste.
Atakuj więc, weny:)
A. No to mnie uciszyłeś. :) Przez mile sobie pomknę przy kolejnej okazji wolnego czasu, czyli zanim zamieszkam w pracy. Czyli wkrótce. Tak jak ktoś tam już zauważył - lepiej się czyta, kiedy jest całość. Bo to nie łatwe serie. Nie proste.
Atakuj więc, weny:)
A. No to mnie uciszyłeś. :) Przez mile sobie pomknę przy kolejnej okazji wolnego czasu, czyli zanim zamieszkam w pracy. Czyli wkrótce. Tak jak ktoś tam już zauważył - lepiej się czyta, kiedy jest całość. Bo to nie łatwe serie. Nie proste.
Atakuj więc, weny:)
Wspaniały tekst o meandrach uczuć i tęsknocie. Chwilami nawet utożsamiałam się z bohaterką, więc "szósteczka" za oddany klimat miłości i cierpienia. Serdeczne pozdrowienia!
Witaj, Blaneczko :).
Całkiem zgrabnie napisane.
Wysoka emocjonalność jest plusem i przekłada się na odbiór.
Podobają mi się zwroty do ''adresata'' i celowe, dobrze użyte powtórzenia.
Lubię też Twoje metafory, które nie są oklepane i frazesowate.
Tak, NMP. Przeczołgałam się w nową skórę, chcąc troszkę oddalić się od starej. Nie wyszło. Wydaje mi się, że Can czasem czuje różne rzeczy trochę ze wspólnym pierwiastkiem do mojego odczuwania. Dlatego zajrzałam, skoro jemu się bardzo widziało. Nie wiem czy ''jak lep'' xd.
e make i ka pololi jessu,nigdy Ci nie wyjdzie, jesteś bardzo ... "wyraźna" jednostka;) o ile pamiętam, kiedyś to on zajrzał bo Tobie się"widziało", działacie więc kompatybilnie:)
e make i ka pololi, ja widziałem dziś na podstawie Twojego zainteresowania właśnie. Tylko ja się odniosę, jak go obaczę. Mogę smsow-ać z trupami, ale pierwszą wiadomość wysyłam jednak żywemu.
Ten tekst, co polecasz, dobry.
Może wątek propsowanych trza założyć i linki wkleja?
Canulas, był taki wątek, ale było trochę lizania sobie dupy, zdechł drogą naturalną. Ja chyba w zakładce o mnie dam kiedyś taką listę, choćby dla siebie samej będę mieć swoje ulubione z włoskiej.
Canulas, to się zrozumieliśmy :). Może kiedyś sporządzę taką listę. Ale pewnie ludzi to i tak mało obchodzi, albo posądzą o podlizywanie się, więc mam obawy co do zasadności sporządzania, poza ''dla siebie''.
Ja mam swoje ulubione innych autorów perełki. Skoro pomysł zyskał jakąś przychylność, to może istotnie sporządzę listę. Na listę Cana też z chęcią np zerknę i poczytam to, co poleca. Więc może serio to jest jakiś pomysł, może teksty, które w naszym mniemaniu na to zasługują - zyskają więcej czytelnikow :)).
e make i ka pololi super pomysl. Wieczorem ogarne u siebie.
Can, tez bym ogarniala, ale nachodza mnie mysli, ze gadam tu z ludzmi miesiacami, a nie znam ich tworczosci. Lubie kompleksowo, wtedy lepiej wlaze w skore. Dlatego przeczytalam Okropa, Nazaretha 80 %, Ciebie, Adama chcialam (choć polowe lizlam), teraz Nuncjuszowe wody. Ale fakt, trza nowych, tudziez ominietych doceniac rownolegle.
Punktuję, co zacniejsze:
"a po ścianach, niczym dobrze odżywiony bluszcz, pnie się strach"
"Czuje się jak w idiotycznym więzieniu, z którego nie potrafię uciec. Chcę ci to wszystko powiedzieć, ale usta milczą, nie reagują"
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. Najmocniej. Bez końca" - cudo
"Nie wiem, jak to się stało, ale rozdarta na kawałki dryfuję po nieznanych wodach. Jest mi zimno i jestem sama, pusta jak łupinka orzecha, bo nawet zdradzieckie myśli uciekają do rzeczywistości, której nie rozpoznaję. Staram się trzymać je w ryzach, ale one są jak gwiazdy, których nie potrafię od nowa poukładać w konstelacje" <3 <3 <3
Nie ma sensu kopiowanie, tekst jest krótki, przerzucaiłabym większość. Powinnam ocenić jako całość. Bardzo dobrze, obrazowo przedstawione odczucia. Tekst pełen emocji, ale są podane w sposób, hm, nostalgiczny, czuć zarazem zrezygnowanie, jak i nadzieję. Uwielbiam zdzieranie skóry i jakieś takie wewnętrzne obnażanie poprzez lyterky. Bardzo mi się widzi ta piguła doznań, którą tu zaserwowałaś. :)
I oto jedna z nielicznych, która w trzy minuty potrafi przestawić z trybu: "głupawka" na opcję: "zaduma". Czuję się bardzo pozytywnie zmasakrowana. :*:*:*
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. Najmocniej. Bez końca." - tu chyba spacja powinna po wielokopku nastąpić.
Wciąż daje po łbie. Myślę, że można już mówić o pojeciu "sajko". Ostatni Twój tekst to sztos, ale wiesz... Jak w filmie Nieśmiertelny. There can be only one.
Eh, moze odkopię tym komentem i ktoś sie skusi? A jak nie, to będę naganiał z pałą jak akwizytor.
Hej, ja się jeno delikatnie tu wtrynię... coby se zaznaczyć tekst komentarzem i później, w wolnej chwili przeczytać.... bo jak Can mówi, że warto to święta rzecz i grzech się nie zainteresować...
"Tam, gdzie jest cisza, pojawiają się myśli, udręki, doprowadzające do szału chwile, wśród niekończącej się nocy. " — genialne
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. " — podobnie
Tekst jakoś tak mi się skojarzył z pewną osobą, która jakiś czas temu poznałam. To pan w kobiecym ciele, który chciał zmienić płeć. Kiedy go poznałam, był już po terapii hormonalnej a przed operacją plastyczną... Opowiadał, jak szukał siebie, własnego ja. Rozterki z pierwszej części tego tekstu idealnie by się wpasowały w jego stan emocjonalny.
SIę Blanka nie przejmuj, że zaglądam. Ot, ruszyłem z jednoosobową inicjatywą, windującą i promującą teskty, które maja dla mnie szczególne znaczenie.
Kolejny tekst jaki chcę odświeżyć (przybliżyć) jest jednym z lepszych w swojej "intymnej" klasie. O ile poprzednie teksty polecałem przekrojowo, o tyle tutaj - zaznaczam - nie każdemu może siąść. By jednak te polecenie nie wyszło jakieś z dupy (bardziej negatywne niż polecające) dodam, że jeśli już komuś siądzie, to powinno mocno. Ja jestem absolutnie sajko na tle tego Blankowego złota i polecam wszystkim, choć głównie adresuję do osób z pogranicza prozy poetyckiej czy wiersza. Trzeba mieć jakieś pokłady wrażliwości, by odczuć zawartą tu głębię.
Czy ktoś obada, czy nie - to wiadomo...
Dla mnie to ścisły top.
Can!:) się nie przejmuję, cieszem się przeogromnie! Dziękuję (tutaj należy zastosować opcję kopiuj-wklej, tego, co tam kiedyś nabazgrałam) :) Nosi mnie ostatnio na takie duperelowate smuty, więc wizyta całkiem w punkt:)
Dzięki raz jeszcze:)
Blanka , znaczy wiesz. To jest słabo wymierne, bo tłumy nie idą za mym "gustem", ale ja mam poczucie chociaż, że oddałem dobrym teksom cząstkę tego, co otrzymałem.
Canulas, kurde. No, naprawdę nie umiem wyrażać myśli pisząc. No pisałam przecież co mi po tłumach i co ja myślę, a ten mi tutaj... Na kurs jakiś pójdę. Czy coś. Nie wiem. Rysować zacznę. :)
Bardzo to fajne jest.
Jeśli bez jakiejś retrospekcji dla podbicia tempa, to długość w sam raz.
Ten właśnie tekst , wbrew pozorom, może aspirować do prozy trochę poetyckiej.
Taka jazda w głąb siebie bez zadęcia i przesadnej psychoanalizy.
Bo psychoanaliza, która nie ma chęci naukowych ambicji, opiera się o obraz, a nie tłumaczenie zjawisk.
Dobre, Blanko :)
Noo, Can słusznie polecił. Piąteczka.
W nastroju do poezji nie jestem, nie wykrztuszę więc niczego więcej. Ładne, obrazowe. Aspiruje do prozy poetyckiej, no pewnie. I ma szanse.
No chyba że jakies przywidzenia mam; mam nadzieję, że mam, bo tak słabawo mi dziś.
Ale jak nie mam, no to oczywiście, wolność, każdy może iść gdzie chce i w ogóle... nie no kurwa, nie każdy.
Bez sensu, Blanka, po co ma Cię tu nie być? Bądź tu.
no ja zauważyłem, że Nachszon, i to było takie pierwsze 'wtf'. I fakt, z tych, których mam w obserwowanych, raczej wiele nowych publikacji się nie pojawia.
I teraz to. :/
nie wiem, może tu rzeczywiście potrzebna jest jakaś normalna moderacja, czy coś
Elo, nic nie robię w sumie to się nudzę. Jak chcesz się przyłączyć to zapraszam. Mam ciastko i w ogóle różne fajne rzeczy mam:) Starocie trzeba czasem wywalić, tom jak na Perfekcyjną Panią Domu przystało łobsprzątała:)
Canulas uspokój się. Ja Ci dam "stare lata:P Ledwo z pieluch wyrosłam. Jeszcze mleko pod nosem mam, no! Se wypraszam. Ci na urodziny wyślę to coś jak kcesz. I laurkę dołączę:)Warkocza też już nie mam, tak btw;) No przynajmniej nie takiego.
Rubio. Jezusie:) ale Ty brzydkie słowa znasz, fiu fiu... Nigdzie nie idę. Deszcz leje jak cholera. Starych nie ma, będą nowe. Kiedyś tam:) na "słabości" najlepszy cukier;)
No. Koniec komunikata:) Miło was gościć. Chodźcie wszyscy na ciastko;-)
śmichy-chichy śmichami-chichami, ale, ech. No oczywiście, skoro tak uznałaś - Twoja wola. Ale pierwszy raz widzę odejście kogoś z mojego top5, czy top3 (nie wiem, nie robiłem rankingu, ale te okolice) tutaj i, no, szkoda.
No nic, wyślesz Canowi na pocztę tamten tekst, ja kiedyś będę zakładał wydawnictwo, wezmę od niego Twój mail, złożę hojną ofertę, wydam, świat będzie na powrót lepszym miejscem.
Blanka, dobra, zaaferowany nie doczytałem "będą nowe", jest to jakoś uspokajające.
A wydawnictwo wcale nie jest takie wariackie; ale to kwestia planów na dekadę, nie najbliższych. Niemniej - o Tobie będę pamiętał. Tak że dożyj, jak coś ;)
Blanka, kusisz tym ciastem, oj kusisz :) Wpadłabym z miłą chęcią, bo ze mnie ciasteczkowy potwór. I trzymam Cię za słowo, że będą nowe, chociaż ten powyższy tekst to była prawdziwa perełka <3 Szkoda go, jak i całej reszty :(
rubio, w sumie to się dobrze składa:) Dłużej niż dziesięć lat w tej obecnej robocie na pewno nie wytrzymam, więc jak taki jesteś hojny, to mnie zatrudnisz;-) będę sobie siedzieć, rozumiesz, w sekretariacie jakimś i kręcić młynek palcami:) Bomba:) Z grafomaśtwa raczej bym z głodu padła:) Się na tamten świat nie wybieram jakby co;) i warunki można negocjować, nie będę jakoś bardzo pazerna:)
Blanka, "więc jak taki jesteś hojny, to mnie zatrudnisz": umowa o dzieło, dwadzieścia wysokojakościowych tekstów dziennie + prowadzenie księgowości.
Dogadamy się ;)
Komentarze (142)
poetyckie wstawki.Tutaj to po prostu ogrom. Kaskada myśli. Co Ty żeś tu zrpbiął, to... Nie mam pytań.
Ja na tego typu teskty mam własne określenie "brudne noir". To nurt, w którym nie można, nie ma sesnu się taplać bez silnego zaplecza weny.
Wiadomo, że wena nie jest istotna na codzień, jest do obejścia, jeśli się stoi jako-tako warsztatowo, ale w tego typu tekstach, tekstach, które aż kipią, i których
głównym składnikiem, esencją jest emocjonalność, wena jest muszę.
Test silnie "odczuwalny" i to na wielu płaszczyznach. Cykliczne wstawki z "zepsułam", "zgubiłam" "szukaj" są zawoalowanym odmierzaniem. Ukazaniem pewnych cyklów.
Dla mnie magia. Kupuję na 200%.
Opłacało się czekać na tekst.
Szczere ukłony.
tym razem zostawiam 5
do ekspedycji na górę beczułkę mandarynkowo-malinowego. Jako młodziak jest całkiem ok, zobaczymy za rok :) moze kiedyś bedzie okazja, to flaszkę ci gdzieś podrzucę. :)
Staram się znaleźć swój własny most nad wzburzonymi falami, tyle że nigdzie go nie ma... gdzieś jest, tylko nie każdy go od razu odnajduje.
Blanko dziękuję
Ukłony:)
Pozdrawiam.
Uderza. Chlasta jak trzeba.
Ostatnio bardzo duzo dobrych tekstów, niektóre cieżko ze sobą zestawić, ale wśród tekstów nastawionych na wzmożoną odczuwalność, to ścisły top, patrząc pod kątem ostatnich 30 dni, powiedzmy.
Naprawdę - git Ci tu wyszło.
"Pospiesz się. Nie naprawiaj mnie, nie uzdrawiaj, po prostu znajdź."
"Opadam na dno, ale poczekam. Szukaj mnie."
Tekst wbija mocno w fotel, a jednocześnie sprawia, że można się z niego zsunąć na podłogę. W człowieku kłębi się tyle uczuć, z których tak niewiele wydostaje się na zewnątrz.
Przepięknie Ci to wyszło :)
Za każdym razem coś znajduję. Inaczej spoglądam.
Bezpośredni zwrot do czytelnika, jednak (jakby) w pewien rodzaj "selekcyjne". Niby przypowieść przewleczona podprogową proźbą o ratunek, ale też nie do końca.
Ukryta historia w historii.
Na pewno trochę nadinterpretuję, ale tak już mam.
Od czasów "Deformacji" innej użytkowniczki chyba nic mnie tak nie poszarpało, choć "rubio" jeszcze czasem uderzy "po tonach".
Z perspektywy czasu tekst zupełnie nie blednie. Odczucia dalej są silne po przeczytaniu.
Zajebista robota.
Następnym razem jak tu przyjdę, wstawię jakiś losowy numerek, by zaakcentować obecność i nie zawracać Ci dupy.
Zajebisty tekst.
Ukłony.
Ukryta historia w historii.
Na pewno trochę nadinterpretuję"- chyba nie, chyba masz rację, chyba nie nadinterpretujesz, ja chyba zawsze ukrywam historie w historiach, chyba tak mam. Chyba:) Dalej, gdybym mogła sobie wybrać między losowym numerkiem, a "zawracaniem dupy", to wybrałabym zawracanie dupy, więc ewentualnie możesz wziąć to pod uwagę:) Możesz, nie musisz:) Cieszę się, że nie blednie, że wracasz.
A korzystając z okazji, coś cichutko u Ciebie, było mnóstwo tekstów, raz za razem, a teraz jakoś tak pusto, why?
Chwilowo jednak usprawnia, niedlugo pewnie znów zaatakuję.
Ok, więc będę sobie wracał.
Atakuj więc, weny:)
Atakuj więc, weny:)
Atakuj więc, weny:)
Bardziej potrzebuje menadzera od logistyki zarządzania czasem niż weny, ale dziękuję.
Całkiem zgrabnie napisane.
Wysoka emocjonalność jest plusem i przekłada się na odbiór.
Podobają mi się zwroty do ''adresata'' i celowe, dobrze użyte powtórzenia.
Lubię też Twoje metafory, które nie są oklepane i frazesowate.
Dobra robota :).
Nie. Nie odpowiadaj.
Can, działasz jak lep:)
Ten tekst, co polecasz, dobry.
Może wątek propsowanych trza założyć i linki wkleja?
Co do lepu, to może faktycznie się trza już wykąpać
Refluks dużo dobrego w tej materii robi, a jeszcze więcej Agnieszka Gu.
Wcześniej Adam.
Can, tez bym ogarniala, ale nachodza mnie mysli, ze gadam tu z ludzmi miesiacami, a nie znam ich tworczosci. Lubie kompleksowo, wtedy lepiej wlaze w skore. Dlatego przeczytalam Okropa, Nazaretha 80 %, Ciebie, Adama chcialam (choć polowe lizlam), teraz Nuncjuszowe wody. Ale fakt, trza nowych, tudziez ominietych doceniac rownolegle.
Też przepraszam, Blanka.
I pozdroks
Punktuję, co zacniejsze:
"a po ścianach, niczym dobrze odżywiony bluszcz, pnie się strach"
"Czuje się jak w idiotycznym więzieniu, z którego nie potrafię uciec. Chcę ci to wszystko powiedzieć, ale usta milczą, nie reagują"
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. Najmocniej. Bez końca" - cudo
"Nie wiem, jak to się stało, ale rozdarta na kawałki dryfuję po nieznanych wodach. Jest mi zimno i jestem sama, pusta jak łupinka orzecha, bo nawet zdradzieckie myśli uciekają do rzeczywistości, której nie rozpoznaję. Staram się trzymać je w ryzach, ale one są jak gwiazdy, których nie potrafię od nowa poukładać w konstelacje" <3 <3 <3
Nie ma sensu kopiowanie, tekst jest krótki, przerzucaiłabym większość. Powinnam ocenić jako całość. Bardzo dobrze, obrazowo przedstawione odczucia. Tekst pełen emocji, ale są podane w sposób, hm, nostalgiczny, czuć zarazem zrezygnowanie, jak i nadzieję. Uwielbiam zdzieranie skóry i jakieś takie wewnętrzne obnażanie poprzez lyterky. Bardzo mi się widzi ta piguła doznań, którą tu zaserwowałaś. :)
Smutne to :(
Wciąż.
Pozdrawiam z rana i milego dnia :)
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. Najmocniej. Bez końca." - tu chyba spacja powinna po wielokopku nastąpić.
Wciąż daje po łbie. Myślę, że można już mówić o pojeciu "sajko". Ostatni Twój tekst to sztos, ale wiesz... Jak w filmie Nieśmiertelny. There can be only one.
Eh, moze odkopię tym komentem i ktoś sie skusi? A jak nie, to będę naganiał z pałą jak akwizytor.
"Tam, gdzie jest cisza, pojawiają się myśli, udręki, doprowadzające do szału chwile, wśród niekończącej się nocy. " — genialne
"To boli, a ból jest tak wymagającym i absorbującym kochankiem...- żąda, żebym go czuła. " — podobnie
Tekst jakoś tak mi się skojarzył z pewną osobą, która jakiś czas temu poznałam. To pan w kobiecym ciele, który chciał zmienić płeć. Kiedy go poznałam, był już po terapii hormonalnej a przed operacją plastyczną... Opowiadał, jak szukał siebie, własnego ja. Rozterki z pierwszej części tego tekstu idealnie by się wpasowały w jego stan emocjonalny.
Świetne, genialne stadium opisujące wewnętrzne dylematy. Świetny kawał dobrego tekstu.
Pozdrawiam
Kolejny tekst jaki chcę odświeżyć (przybliżyć) jest jednym z lepszych w swojej "intymnej" klasie. O ile poprzednie teksty polecałem przekrojowo, o tyle tutaj - zaznaczam - nie każdemu może siąść. By jednak te polecenie nie wyszło jakieś z dupy (bardziej negatywne niż polecające) dodam, że jeśli już komuś siądzie, to powinno mocno. Ja jestem absolutnie sajko na tle tego Blankowego złota i polecam wszystkim, choć głównie adresuję do osób z pogranicza prozy poetyckiej czy wiersza. Trzeba mieć jakieś pokłady wrażliwości, by odczuć zawartą tu głębię.
Czy ktoś obada, czy nie - to wiadomo...
Dla mnie to ścisły top.
http://www.opowi.pl/forum/nagroda-dla-canulasa-w996/#reply - a tu reszta perełek
Dzięki raz jeszcze:)
Jeśli bez jakiejś retrospekcji dla podbicia tempa, to długość w sam raz.
Ten właśnie tekst , wbrew pozorom, może aspirować do prozy trochę poetyckiej.
Taka jazda w głąb siebie bez zadęcia i przesadnej psychoanalizy.
Bo psychoanaliza, która nie ma chęci naukowych ambicji, opiera się o obraz, a nie tłumaczenie zjawisk.
Dobre, Blanko :)
W nastroju do poezji nie jestem, nie wykrztuszę więc niczego więcej. Ładne, obrazowe. Aspiruje do prozy poetyckiej, no pewnie. I ma szanse.
- i co do chuja? Gdzie Ty idziesz?
Się wędrówek zachciało na stare lata.
Ale jak nie mam, no to oczywiście, wolność, każdy może iść gdzie chce i w ogóle... nie no kurwa, nie każdy.
Bez sensu, Blanka, po co ma Cię tu nie być? Bądź tu.
I teraz to. :/
nie wiem, może tu rzeczywiście potrzebna jest jakaś normalna moderacja, czy coś
Jeszcze bym Ci podał kilka, ale już chuj tam. Nieogrodzone place sprzyjają relokacjom.
:(((((((((((((((((((((((
Canulas uspokój się. Ja Ci dam "stare lata:P Ledwo z pieluch wyrosłam. Jeszcze mleko pod nosem mam, no! Se wypraszam. Ci na urodziny wyślę to coś jak kcesz. I laurkę dołączę:)Warkocza też już nie mam, tak btw;) No przynajmniej nie takiego.
Rubio. Jezusie:) ale Ty brzydkie słowa znasz, fiu fiu... Nigdzie nie idę. Deszcz leje jak cholera. Starych nie ma, będą nowe. Kiedyś tam:) na "słabości" najlepszy cukier;)
No. Koniec komunikata:) Miło was gościć. Chodźcie wszyscy na ciastko;-)
No nic, wyślesz Canowi na pocztę tamten tekst, ja kiedyś będę zakładał wydawnictwo, wezmę od niego Twój mail, złożę hojną ofertę, wydam, świat będzie na powrót lepszym miejscem.
A wydawnictwo wcale nie jest takie wariackie; ale to kwestia planów na dekadę, nie najbliższych. Niemniej - o Tobie będę pamiętał. Tak że dożyj, jak coś ;)
Blanka, kusisz tym ciastem, oj kusisz :) Wpadłabym z miłą chęcią, bo ze mnie ciasteczkowy potwór. I trzymam Cię za słowo, że będą nowe, chociaż ten powyższy tekst to była prawdziwa perełka <3 Szkoda go, jak i całej reszty :(
Dogadamy się ;)
oczywiście że będę miała ochotę
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania