Poprzednie częściTajemny zaułek. (fragment)

Tajemny zaułek. (ciąg dalszy)

II.

... Od tego czasu ludzie takie nazywali szczęściem.

Była to niezwykła noc. Magia nie potrzebuje logiki. Przepełnieni finezją i pożądaniem zatapialiśmy się w rozkoszy.. nie byliśmy jeszcze świadomi, jak bardzo nasze ciała będą tego częścią, bo dusze w pewnym stopniu już od pierwszego spotkania się połączyły.

 

Nie mogłem przestać podziwiać tego pełnego emocji spojrzenia. Ona jak to opowiadała, pokazywała mi swymi słowami, to w jej oczach rozpalała się iskra, taka, która nagle otwierała dostęp, jakby przez magiczne bramy do jej wymarzonego życia, tak sądzę..

Posłuchaj, a opowiem Ci co było dalej. Poprosił mnie, abym..

- Daj mi rękę..

- Och, cóż za ciepły dotyk...

- Wpatruję się w Twoje oczy, by lekko musnąć Twoje usta moimi... otoczyłem Cię ramieniem w pasie i przyciągnąłem wolno do siebie...

- Rozkoszne uczucie.

- Jesteś taka delikatna, zmysłowa i ciepła. Lubię Twoją bliskość.

- Z Tobą jest mi zupełnie inaczej, już nie tak niepewnie, jak dotychczas.

- uśmiecham się, bo pewnie nasze myśli są bardzo podobne.

Uśmiechał się do mnie, a ja przez cały czas patrzyłam prosto na niego, w jego oczy. Przy nim czułam bezpieczeństwo, spokój i coś niezwykłego, co aby to opisać trudno znaleźć odpowiednie słowa.Wiedział wszystko, nawet to, czego nie powiedziałam na głos. Takie miałam wrażenie. Przez cały czas, gdy byłam z nim. To bardzo przyjemne, gdy dwie zupełnie inne osoby łączy tak wiele.

- pocałunek...

- połóżmy się na polanie.

- Chodźmy tam- powiedział mocnym głosem, nadal bardzo ciepłym i uzależniającym.

- Patrz! Już widać nasze miejsce w oddali.

- Widzę.

Uśmiechał się znowu rozkosznie spoglądając prosto na mnie.

- ... połóż się na plecach, a ja będę Twoim parasolem. Chcę posmakować Ciebie... mocniej. Wolno palcami rysuję krętą linię na Twojej jasnej szyi. Moje pocałunki opadają na Twoje ramię, które lekko odsłoniłem. Twoja jasna suknia poddaje się moim dłonią, powoli.. każde odsłonięte miejsce tonie w dotyku moich ust. Zsuwam rękawek z Twojego ramienia, nasze usta łączą się namiętnie.

- Pochłania mnie rozkosz, którą mi przekazujesz.

- A suknia zsuwa się niżej, łączymy się w uścisku, nagą pierś w pierś, serca biją mocniej i tak blisko. Pocałunek trwa, unosi nasze myśli i zmysły. Obejmuję Twoją twarz w dłonie i całuję mocno. Zdejmuję ze swoich ramion i barków rzemienne pasy z wojennym rynsztunkiem, chcę czuć się swoim ciałem pełniej, czuć Ciebie. Kręta ścieżka pocałunków biegnie od Twoich ust, przez policzek i szyję, trochę niżej i jeszcze niżej.. Twoja pierś wypełnia moje usta rozkoszą, tak zmysłowo smakujesz... Twoje ciało mnie przenika. Daję Ci swoje pieszczoty dłoni, pragnę Twojej nagości i swojej. Bliskości i pragnienia, światła. Nasze oddechy są szybsze, zmysłowe i wciąż lekkie, ciche. Uniosłaś lekko biodra, by suknia przestała okrywać Cię. Położyłem ją delikatnie obok nas. Spletliśmy się ze sobą. Moje odzienie po chwili przestało wiązać moje ciało, teraz jesteśmy blisko, nadzy i gorący, ciasno wtuleni.

Zaśnijmy...

- Obejmuję Twoje plecy mocno, odnosząc wrażenie, że śnię.

- Śnimy oboje.

- Bądź przy mnie.

- Całuję Twoje piersi, rozpalasz mnie tak mocno.

Zaśnijmy, spotkamy się znów. Tnący niebo jastrząb przywołuje mnie. Znów splatam się z Tobą, zaśnij w moich ramionach, nasze ścieżki spotkają się jeszcze.

- Bądź przy mnie, obiecaj.

Tak bardzo nie chciałam, żeby mnie zostawiał. Niewyobrażalnie. Wcześniej jedynie jego głos i obecność mnie uzależniała, przyciągała do siebie, jak coś bez czego nie mogę dalej żyć, lecz ta jego czułość, bliskość ciał i intensywność naszych uczuć nie pozwalała mi od niego odejść, nawet o krok, a tym bardziej pozwolić mu odejść ode mnie...

 

- Moje ramiona oplotły Cię, a sen nadszedł cicho. Odnajdziemy siebie spacerując po wzgórzach. Nasze spokoje oddechy splotły się również, usta są tak blisko, a sen nadszedł.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania