Poprzednie częściToksyczna małolata - Rozdział 1

Toksyczna małolata - Rozdział 3

Stojąc tak z frotką rozejrzałem się uważnie dookoła, niestety oprócz paru starszych osób przechadzających się chodnikiem, nie było tam nikogo kto mógł by być jej potencjalnym właścicielem. Ale chwileczkę, przecież znam z skądś ten zapach, słodki, ponętny i tak świeży w pamięci. Tak to z pewnością zguba Patrycji, przecież była tu rano, pewnie upadła jej gdy próbowała tych niesmacznych podchodów.

 

- Ach ta Pati, co za szalona i dziwna małolata – powiedziałem sam do siebie, po czym zagościł na mej twarzy mieszany uśmiech.

 

Zawiesiłem z powrotem zgubę, sprawdziłem skrzynkę, jak zawsze pełno reklam, same śmieci, na samym końcu wertowanego stosiku znalazła się pocztówka.

 

Kochany Synu

 

Pozdrowienia ze słonecznej Majorki , mama przeżywa drugą młodość, wynajęliśmy jacht i udajemy się w czterodniowy rejs. Trzymamy za Ciebie kciuki.

 

Twoi rodzice…

 

Jaka Majorka?, jaki rejs ?!, przecież jeszcze nie tak dawno temu rozmawiałem z nimi i nic nie wspominali o tym że się gdzieś wybierają, jak zawsze wszystko odbywało się spontanicznie, tacy byli moi rodzice, kochani a za razem zwariowani . Wziąwszy pocztę, wróciłem do domu. Zdjąłem garnitur i udałem się pod prysznic, ciepła woda spływając po mnie odprężała spięte ciało, po jakże nerwowym i zakręconym dniu. Po prysznicu, założyłem szlafrok, otworzyłem wino nalałem porządną lampkę i wygodnie ległem na kanapie, wypiłem jedną potem drugą, me myśli zaczęły krążyć wokół Ani.

 

- Chwila, chwila, przecież gdzieś miałem jej zdjęcie tylko gdzie – usilnie próbowałem sobie przypomnieć gdzie je schowałem.

 

Przejrzałem album, nie ma, po czym udałem się do sypialni i zacząłem sprawdzać w książkach, mam znalazłem . Trzymając je mocno niczym najdroższy skarb wróciłem do salonu, nalałem kolejną lampkę. Nie odrywając od niego wzroku powracałem myślami do chwili w której zostało zrobione.

 

Było to zeszłej zimy, Andrzej wyprawił firmową przedświąteczną kolację .Na początku było sztywno, ale po paru lampkach wina, towarzystwo rozluźniło się. Ania stała przy choince, wpatrując się w kartki z życzeniami które wszyscy zawiesili z okazji Bożego Narodzenia .Nie pewnym krokiem podszedłem do niej, ona obracając głowę w moim kierunku uśmiechnęła się. W ten nie wiadomo skąd pojawiła się pani Róża z aparatem fotograficznym.

 

- No kochaniutcy zbliżcie się do siebie, panie Adasiu niech się pan tak nie wstydzi- faktycznie byłem lekko speszony, ale przybliżyłem się do niej a ona do mnie- teraz dobrze, uśmiech – potem błysk flesza.

 

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile, co jakiś czas ukradkiem spoglądając sobie w oczy , niestety rozległ się toast, udaliśmy się na swoje miejsca przy stole. Wtedy pierwszy raz, poczułem tą iskrę która zapaliła moje serce.

 

Wpatrując się w fotografię, zacząłem delikatnie muskać o puszkiem palca jej usta i twarz. Taka piękna i niewinna, pragnąłem jej coraz bardziej, chciałem poczuć dotyku jej delikatnych dłoni wędrujących po mym ciele, smaku cudownych ust, ciepła jej ciała, szeptać do ucha czułe słowa, pieścić jej szyje, piersi, schodzić pocałunkami coraz niżej i niżej w końcu sprawić aby z okrzykiem na ustach i przechodzącym jej ciało dreszczykiem rozkoszy, odpłynęła, wtuliła się w me ramiona pragnąc połączyć nasze ciała w jedno, kochać się , kochać z całej siły, pożądaniem i lubieżnością aby w finalnym akcie patrząc głęboko w oczy powiedzieć Kocham Cię!.

 

Nie mogłem już wytrzymać, chciałem do niej zadzwonić , napisać co czuję jak bardzo zależy mi na niej, że zawsze marzyłem o niej !. Nie, nie teraz nie w tym stanie, nie po alkoholu, nie chce wyjść na wariata nie, nie teraz.

 

Sam nie wiem kiedy zasnąłem, obudziło mnie ciepło promieni, leniwie przedzierających się przez szczeliny żaluzji. Od niechcenia spojrzałem na zegarek dochodziła jedenasta. Nadal trzymałem zdjęcie na szczęście nie pogięło się, pusta butelka leżała na stoliku przygniatając telefon. Szybkim ruchem podniosłem go sprawdzając ostatnie połączenia i wiadomości, na szczęście nie zrobiłem nic głupiego westchnąłem. Czas się ogarnąć, wziąłem zimny prysznic, potem ubrałem się na sportowo, zajrzałem do lodówki niestety pustki. Wypiłem mocną kawę po czym na piechotę udałem się w stronę plaży. Świeże powietrze oraz lekka morska bryza sprawiły że szybko doszedłem do siebie, mijając zakochane pary których o tej porze roku było wszędzie pełno, rozmyślałem o wczorajszym dniu i o uczuciu które wzmagało się we mnie.

 

Dobrze że mam teraz tyle wolnego, będę miał czas aby to wszystko przemyśleć, oraz daj Bóg uczcić wspólnie tak jak chciała Ania, ten mój awans. Długo tak spacerowałem, przemierzając plaże co jakiś czas przysiadając aby odpocząć, w końcu powędrowałem do miasta zrobiłem solidne zakupy, i udałem się do domu. Gdy stałem przy furtce, sięgając do kieszeni po klucze, usłyszałem jak coś, pędzi w moją stronę. Nie zdążyłem się nawet obejrzeć gdy coś lub ktoś z dużym impetem wpadł na mnie przewracając mnie bezwładnie na trawnik. Chwila zamroczenia, potem otworzyłem oczy, pierwsze co zobaczyłem to długie kobiece włosy spoczywające na mej twarzy i torsie, podążając za nimi wzrokiem zobaczyłem leżącą w pół na mnie w pół na trawniku dziewczynę.

 

- Hej wszystko w porządku?!, jesteś cała ?! słyszysz mnie ? – zacząłem nerwowym głosem powtarzać parokrotnie, przy czym delikatnie starając się ocknąć dziewczynę.

 

Jej głowa powoli uniosła się, a zsuwające się ze mnie włosy zakrywały jej twarz – odetchnąłem z ulgą, nic poważnego jej nie jest, i jakim cudem z takim impetem wpadła na mnie?!.W końcu nieznajoma przemówiła.

 

- Cześć Ciacho, łał ale walnęłam w Ciebie hihi- tak to była Pati, leżała tak na mnie uśmiechając się i szczerząc przy tym swoje śnieżnobiałe ząbki.

 

- Patrycja ? Co ty, jak ty? Nic ci nie jest ?- zdenerwowany, lecz przejęty zacząłem się podnosić równocześnie pomagając jej wstać.

 

- Spoko Adam, jest Ok. po prostu rozpędziłam się za bardzo na wrotkach i nie umiałam wyhamować, na szczęście Ty się pojawiłeś i dobrze że przywaliłam w Ciebie a nie w płot heh- na jej buzi zaczął malować się dwuznaczny uśmieszek.

 

- Widzę że narobiłam niezłego bałaganu bo twoje zakupy są dosłownie wszędzie, na szczęście winko nie potłukło Ci się.

 

- Nic mi nie jest jeśli chciałaś się o to zapytać, a z zakupami dam sobie radę i nie masz za co dziękować !- dodałem ironicznym i zdenerwowanym głosem- chciałem żeby jak najszybciej już, oddaliła się ode mnie na tych swoich różowych wrotkach!. Nagle złapała się za prawe kolano.

 

- Oła boli i to mocno- wypowiedziała przez zaciśnięte zęby.

 

Opanowałem złość, podszedłem do niej, delikatnie dotknąłem jej kolana, faktycznie było lekko opuchnięte i zaczerwienione, ale na pewno kość była cała. Zaproponowałem że pomogę jej, i odprowadzę do domu, na szczęście mieszkała nie całe sto metrów ode mnie.

 

- Ałć, o,j oj, chyba nie dam rady- krzyknęła- poza tym u mnie nie ma nikogo, rodzice pojechali gdzieś a ja nie wzięłam kluczy, może wejdę do Ciebie przyłożysz mi lód i poczekam aż przyjadą hmm? – spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.

 

-Sam nie wiem czy jest to dobry pomysł, no ale widzę że nie ma innego wyjścia, dobrze zaczekaj sekundę pozbieram szybko zakupy, zaniosę do domu i zaraz Ci pomogę.

 

Po pięciu minutach byłem już przy Pati, objąłem ją w pasie, a ona mnie, poczułem jak jej dłonie zaciskają się na moim boku, spojrzała na mnie, jej oczy iskrzyły, zauważyłem że owa tajemnicza frotka znajdowała się teraz na jej nadgarstku, ale nie skomentowałem. W końcu weszliśmy do środka …

 

Nithael

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • BreezyLove 04.04.2015
    Nawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam to opowiadanie ;) jest genialne i coś czuję, że Pati namiesza w życiu bohatera ;) 5
  • Judy 04.04.2015
    Naprawdę mi się podoba :D Z niecierpliwością czekam na dalszą część. Mam nadzieję, że wkrótce się pojawi ;-) Ode mnie 5
  • NataliaO 04.04.2015
    Fajne, na pewno namiesza hehe 5:)
  • Prue 05.04.2015
    Od początku miałam mieszane uczucia. Opowiadanie jest ciekawe, wkradają się błędy i potknięcia. Główny bohater jest nawet ciekawą osobą. Ta część z Patrycją była całkiem tak trochę zabawna. Tytuł też bardzo przyjemny. Zgadzam się z paniami powyżej. Dam 4
  • DuŚka ^.^ 07.04.2015
    Pati to taka postać, która napewno doda takiej iskierki temu opowiadaniu ;) bardzo ciekawie to wymyśliłes ;)
  • KarolaKorman 10.04.2015
    Szalona Pati w różowych wrotkach jest świetna. Podkochuje się w sąsiedzie, super 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania