Poprzednie części: Triolet niedokończony
Triolet na umieranie języków
Gdy język umiera, nie płacze nikt
Na Karaibach, Alasce, w Europie
Angielski pustkę wypełnia w mig
Gdy język umiera, nie płacze nikt.
Pomimo starań adeptów lingwistyk
Umarłych słów już nikt nie odkopie
Gdy język umiera, nie płacze nikt
Na Karaibach, Alasce, w Europie.
Następne części: Triolet podróżniczy
Komentarze (7)
Serdecznie pozdrawiam :)
W rodzinie języków mechanizmy iście ewolucyjne, najsilniejsze opanowują przestrzeń, przyduszając lokalne narzecza.
Tak, narzecza i gwary umierają, tak jak każdy inny przejaw indywidualizmu społecznego. Spłaszcza się obyczaj, kultura uśrednia.
Czy można tu edytować swoje teksty? Zauważyłam coś, co chciałabym poprawić, a nie wiem, jak.
Na pewno uniwersalny język ma swoje wielkie zalety, szybsza, skuteczniejsza komunikacja między wszystkimi ludźmi, brak pomyłek w tłumaczeniach, rozwój... wydaje mi się, że w niedalekiej przyszlości (50 lat, wiek?), jeśli przetrwamy wrócimy do stanu przed zburzeniem wieży Babel.
Ale języki narodowe, narzecza, gwary mają o wiele większe szanse przetrwać niż dawniej. Co prawda w roli eksponatów, motyli w gablotkach, badanych przez językoznawców, ale w pamięci zostaną, lokalnie używane.
Wrotycz, wieża Babel była symbolem pychy, z tego co pamiętam. Ale mogę się mylić.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania