Upadek Kasi - część 1

Kasia biegła po łące, goniąc kolorowego motylka. Nie powinna tego robić. Nie miała uprawnień do ścigania owadów tego gatunku. To znaczy, posiadała certyfikat na muchy, osy, pszczoły, ćmy nocne, ale niestety nie na motyle. Do tego, działo się to na terenie sadu sąsiada.

– Daj spokój! – krzyknął nadzorujący gonitwy za motylami. – To się źle skończy!

Kasia jednak nie potraktowała jego ostrzeżeń poważnie. Chwilę później potknęła się i rozbiła nos o leżący kamień. Przypadkiem widział to kuzyn dziewczyny, Marek. Ruszył biegiem by ratować krewniaczkę.

– Stój! – wyrósł jak spod ziemi sąsiad Mordak, na którego terenie odbywała się pogoń za owadem.

– Co pan, kuzynka się przewróciła. Muszę jej pomóc.

Rozpoczęły się trwające kilka godzin negocjacje dotyczące wpuszczenia Marka na teren sadu. Za plecami Mordaka dostrzec można było kręcących się wokół leżącej Kasi jego żonę, brata i siostrę. Marek nie widział dokładnie co tam się działo. Wreszcie sąsiad wpuścił chłopaka. Wokół było już pełno wozów różnych stacji telewizyjnych, radiowych i prasa.

– Co się stało?

– Czyj to ogród?

– Kim jest poszkodowana?

– Dlaczego tak długo nie wpuszczono kuzyna?

– Jakiego motyla goniła dziewczyna?

Te, i wiele innych pytań, rozbrzmiewały za ogrodzeniem sadu.

– Dlaczego nie chce nas pan wpuścić? – zapytała jedna z reporterek.

– Bez zgody prokuratora nikt nie wejdzie na mój teren – odparł Mordak.

Była już noc, kiedy Kasię zabrano wreszcie do szpitala na założenie dwóch szwów na nosie. Stacje telewizyjne całego świata prześcigały się w spekulacjach na temat wypadku.

 

Minęło kilka tygodni. Pojawił się pierwszy oficjalny raport dotyczący zdarzenia. Sporządziła go komisja powołana przez Mordaka. Oto kilka kluczowych, wybranych z czterdziestu tomów, fragmentów.

„Dziewczyna, o imieniu Katarzyna, pojawiła się w godzinach południowych na terenie sadu pana Mordaka.” Potem następował wielostronicowy opis sadu, z wykazem wszystkich drzew owocowych, krzewów, rodzaju ogrodzenia, i innych tego typu szczegółów.

„Mimo ostrzeżeń nadzorującego gonitwy za owadami, Katarzyna nie posłuchała go, i o godzinie 13:03, uderzyła w kamień znajdujący się na terenie posesji.” Opis kamienia zajmował cztery opasłe tomy.

„Dziewczyna wstała po upadku i odeszła do domu”

To zdanie wywołało prawdziwą burzę.

Marek natychmiast powołał własną komisję. Zatrudnił fachowców z Holandii, Włoch i Wyspy Wielkanocnej. Zwłaszcza po tych ostatnich, spodziewał się odkrycia prawdy o zdarzeniu. Na raport musiano poczekać ponad miesiąc. Komisja Mordaka dzień wcześniej zwołała konferencję prasową. Oto fragmenty.

– Czy to prawda, że Katarzyna rozbiła nos?

– Nic nam o tym nie wiadomo.

– Widziano ślady krwi na kamieniu.

– Oto zdjęcie. Czy widzi pani tutaj krew? – odparł jeden z członków komisji Mordaka.

– To nie ten kamień! – krzyknął dziennikarz z Francji.

– Nie było innego kamienia.

– Jak to? Świadkowie widzieli uderzenie.

– Jacy świadkowie? Pan Mordak zauważył tylko, że Katarzyna się potknęła i biegła dalej. Dopiero po kilku metrach upadła na lewą stronę.

– W jaki sposób mogła upaść na lewą stronę? Fachowcy z Ogrodu Botanicznego twierdzą, że po zahaczeniu o kamień upada się na prawo, wykonuje się następnie salto w przód i dopiero wtedy możliwy jest upadek.

– Upadała w lewo.

– Kłamstwo.

– Słyszano huk! – krzyknął reporter radiowy ze Szwecji.

– Bzdura. Nie było żadnego huku.

– Musiała uderzyć w kamień. Stąd ten huk.

– Proszę podać źródło informacji. Kto niby słyszał huk.

Konferencja trwała wiele godzin. Nie będziemy przytaczać dalszego ciągu. Jej zapis można znaleźć na stronie www. upadekkasi.com

Zapowiadany na następny dzień raport komisji Marka przyniósł mnóstwo rewelacji. Kasia rozbiła nos, co zaprzeczało informacjom ludzi Mordaka, nie wykonała salta w przód, czy więc zahaczyła o kamień? Największą sensację stanowiło odkrycie biegłego z Wyspy Wielkanocnej, o tym, że nie znaleziono motyla, którego goniła Kasia.

Tytuły prasowe przez kolejne dni pełne były tytułów w rodzaju: „GDZIE JEST MOTYL?”, „CZY LUDZIE MORDAKA UKRYLI MOTYLA?”, „KTO KŁAMIE?”.

Dokładnie pół roku po zdarzeniu, grupa fanów poszkodowanej dziewczyny wysunęła projekt „POMNIK KASI STANIE ZA PŁOTEM MORDAKA”. Ich przeciwnicy natychmiast zareagowali marszem protestacyjnym z udziałem kilku tysięcy ludzi.

Dwa tygodnie później w jednej z gazet pojawił się wywiad z siostrą Mordaka

– Była tam pani, prawda?

– Tak.

– Czy dziewczyna się przewróciła?

– Oczywiście, rąbnęła, aż w kuchni usłyszałam.

– A więc była pani w kuchni. Czy okno wychodzi na sad?

– Nie.

– Wobec tego skąd pani wie, że źródłem huku był upadek.

– A niby co innego?

– Upadła pani kiedyś na kamień?

– Kilka razy, w młodości.

– Czy towarzyszył temu wtedy huk?

– Tak.

– Rozumiem. Na którą stronę upadła Kasia.

– Na prawą.

– Pani brat twierdzi, że na lewą.

– Stary dureń. Był bez okularów.

– Czy pani nosi okulary?

– Nie. Noszę kolczyki.

– To wszystko wyjaśnia

– Teraz najważniejsza kwestia. Czy dziewczyna rozbiła nos?

– No pewnie. Spytajcie lekarzy, którzy po nią przyjechali w pogotowiu.

– Lekarze zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach dwa dni po zdarzeniu. Nie wiedziała pani?

– Nie.

– Czy rozbicie nosa nastąpiło na skutek uderzenia w kamień?

– Nie. Uderzyła w butelkę po winie.

– Co takiego? To sensacyjna informacja! Nikt nie wspominał do tej pory o butelce.

– Brat ją pewnie zabrał. Robił wtedy wino z wiśni. Potrzebował naczyń.

 

CDN.

Następne częściUpadek Kasi - część 2

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • BreezyLove 27.03.2015
    Niby taka głupia sprawa, a tyle szumu o to ;) jestem za tym, żeby powstał ciąg dalszy ;)
  • Angela 27.03.2015
    popieram : )
  • KarolaKorman 27.03.2015
    Skrobnij, skrobnij :). 5 :)
  • nightwatcher 27.03.2015
    Czasami Wasze opowiadania przyprawiają mnie o gęsią skórkę. To jest jedno z nich. Czytając go, wyobraziłem sobie Ciebie siedzącą w kuchni, znudzoną w cholerę. O! Napiszę sobie opowiadanie. Po czym łapiąc za długopis, ot tak sobie wysmarowałeś takie coś. Jakby nigdy nic. Zaskakuje mnie ta lekkość i łatwość w pisaniu niektórych z Was. Brawo!
  • James Braddock 27.03.2015
    Po przeczytaniu najpierw zastanowilem sie co Ciebie zainspirowalo do napisania tego? :D Pierwsze na myśl przyszło mi że to ironią w stronę tego co sie dzieje w mediach, czy dobrze zrozumiałem? :)
  • Shika 27.03.2015
    Jestem żądna kontynuacji. Odczuwam wewnętrzny niedosyt. Przez Ciebie nie będę mogła spać, myśląc o tym, co stało się z motylem. Odleciał? Nie, mało prawdopodobne. Pewnie, jak zwykle, maczały w tym palce służby specjalne. Ja nie wiem i to TY masz mi powiedzieć!!
  • Wena 27.03.2015
    ODPOWIEDŹ NA PYTANIE JAMESA BRADDOCKA

    Nie rozumiem. To przyszło Ci na myśl jako pierwsze? Jesteś pewien? A może jako drugie? Skąd wiesz, że to skojarzenie przyszło Ci do głowy? Może nie przyszło. Podejrzewam, ba, jestem prawie pewien, że to polityczna propaganda. Skoro skojarzenia przychodzą do głowy, to jak się tam dostają. Nie wierz w to. Oni Ci próbują to wmówić. Zastanów się proszę, jakim sposobem skojarzenie może w tak łatwy sposób dostać się do Twojego umysłu. No…? No jak? Tylko przy udziale osób trzecich. To przecież oczywiste. Tyle dowodów a Ty tego nie widzisz?
    ***
    Przepraszam, mam nadzieję, że nie pogniewasz się za taką pokręcony komentarz. Ja po prostu tak lubię pisać. :) Myślę, jednak, że moje wyjaśnienia są wystarczającą odpowiedzią na Twoje pytanie. Pozdrawiam :)
  • James Braddock 27.03.2015
    Przestaje myśleć xD ,rozbilas mnie na łopatki :D, oczywiście że sie niepogniewam.
  • Wena 27.03.2015
    Rozbiłem, nia rozbiłam :)
  • BreezyLove 27.03.2015
    Haha Wena za Twój długi komentarz powinieneś również dostać ocenę - 5 ;)
  • James Braddock 28.03.2015
    oj wybacz....
  • Już gdzieś o tym czytałem... relacja z konferencji prasowej Macierewicza w sprawie Smoleńska. Dobry tekst!
  • Zośka 28.03.2015
    To opowiadanie to dla mnie trochę taka ironia rzucona w stronę mediów. Daję cztery. Rozwalił mnie ten cytat: "-Nosi pani okulary?- Nie, noszę kolczyki". XDD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania