Poprzednie częściUpadek Kasi - część 1

Upadek Kasi - część 2

Minęło ładnych parę miesięcy. Sprawa upadku Kasi nadal jednak nie została do końca rozwiązana. Któregoś dnia, dziennik „Wieści z pleśni” opublikował sensacyjny materiał. Reporter, powołując się na wiarygodne źródła donosił, że dziewczyna była pod wpływem alkoholu. Wywołało to prawdziwą burzę w mediach. Dziennikarz Zenon K. nie mógł opędzić się od innych swoich kolegów po fachu.

– Skąd ta informacja? – pytano.

– Co piła Kasia?

– Czy to było wino Mordaka?

– Dlaczego nadzorujący gonitwy za motylami, nie sprawdził dziewczyny?

Stacja WSI dopadła Kasię przed jej domem.

– Prosimy o komentarz w sprawie ostatnich wiadomości.

– Ale o co chodzi? – zapytała dziewczyna.

– Czy piłaś alkohol?

– Od kiedy na ty? – zapytała z oburzeniem.

– Jesteś nieletnia.

– Jak to nieletnia? Mam przecież dwadzieścia lat.

– No dobra. Piła pani alkohol?

– Jaki alkohol?

– Ona jest pijana! – krzyknął inny dziennikarz.

Kasia odwróciła się i wróciła wzburzona do domu. Chociaż, może najpierw zaczęła wracać, a potem się odwróciła.

– Nie, najpierw się odwróciła, jak mogłaby wracać, gdyby było odwrotnie – powiedział jeden z reporterów.

– Można wracać, nie odwracając się – krzyknął inny.

– No to jak? Tyłem szła?

– Skoczyła – odezwała się dziennikarka z ERTV.

– Nie mogła skoczyć, zahaczyłaby o gałąź brzozy.

– Co ty pieprzysz, gałąź jest wyżej.

– Mogła nie zauważyć, jest jasno.

– Jak jest jasno, to chyba widać, nie.

– Nie zawsze widać, czasem nie widać.

Dyskusja trwała jeszcze wiele godzin. Następnego dnia prokurator oznajmił, że w pogoni za motylem, nie brała udziału Katarzyna, lecz jej siostra Kornelia.

– Jak to? – zaprotestowali dziennikarze. – Przecież ona nie ma siostry.

Prokurator był jednak nieubłagany.

– Siostra Katarzyny, Kornelia, przyznała się, że pod wpływem środków halucynogennych, unieruchomiła…

– To bzdury! – zaczęli krzyczeć reporterzy.

– Spisek!

– Podaj się do dymisji!

– Precz z komuną!

– Żydzi na Madagaskar!

– Pomożemy, pomożemy!

 

Tymczasem fundacja pod nazwą „Katarzyna na prezydenta” wykupiła plac, niedaleko gospodarstwa Mordaka. Wkrótce zjawiło się tam kilkadziesiąt ogromnych ciężarówek, które przywiozły elementy pomnika Kasi. Cztery olbrzymie dźwigi rozpoczęły pracę przy montażu. Oczywiście, nie same dźwigi, bo dźwigi jako takie, potrzebują operatorów dźwigu do obsługi dźwigu. Chociaż…?

– Czy mamy pewność, że dźwig nie może pracować sam? – stwierdził prokurator.

– Bzdura.

– Zakładając, że warunki atmosferyczne, zamieszanie jakie panuje na placu budowy, mgła, pośpiech, to wszystko może doprowadzić do sytuacji samoistnego działania dźwigu.

– To prawda – poparł przedmówcę sędzia Kalosz. – Podobny przypadek miał miejsce w Gruzji, kilkanaście lat temu.

– Wtedy była lepsza widoczność – zaprotestowali dziennikarze.

– Ale okoliczności podobne – zripostował prokurator.

Dwa miesiące później, stacja PZWTV, ogłosiła iż jest w posiadaniu materiału w jakości HD, z zapisem całego zdarzenia. Film pokazuje od początku do końca upadek Kasi. Cały świat wstrzymał oddech. Informacja okazała się jednak żartem pryma aprylisowym. Niecały tydzień później, wytwórnia Disney’a zapowiedziała premierę filmu fabularnego o całym zdarzeniu. Zatytułowano go „Motyl we mgle”. Największe gwiazdy, wręcz zabijały się o główne role. Kasię ostatecznie zagrała Angelina Jolie, jej kuzyna Marka - Johnny Depp, w Mordaka wcielił się Anthony Hopkins. Epizodyczną rolę nadzorującego pogoń za motylami, zagrał Bruce Willis.

Zapowiedź premiery wywołała protesty organizacji ekologicznych i miłośników zwierząt

– Ile motyli zginęło podczas kręcenia filmu? – pytano.

– Mordercy z Disney’a!

– Nie depczcie trawników!

– Hańba!

Planowany pokaz filmu nie doszedł do skutku. Kilka godzin przed projekcją znaleziono w kinie szarą paczkę, leżącą w koszu. Antyterroryści ewakuowali całe miasto. Paczka okazała się wprawdzie opakowaniem po wieprzowinie, jednak nie podjęto już prób powtórzenia premiery.

– To była wołowina – dał znów znać o sobie prokurator.

– Nieprawda, zapach wskazywał na mięso indyka.

– Specjalna komisja ustaliła, że to wołowina – nie dawał za wygraną prawnik.

– Wiem, do cholery, jak czuć indyka, mam fermę.

– To były frytki – odezwał się ktoś.

– Co wy mówicie, wyraźnie czuć było ser pleśniowy.

……………………

 

* ECH, DOSYĆ TEGO. MOŻNA BY TAK PISAĆ I PISAĆ. PEWNIE JUŻ CIĘ ZNUDZIŁEM CZYTELNIKU. SPRAWA UPADKU KASI NIE WYJAŚNI SIĘ CHYBA NIGDY. NAWET ONA SAMA NIE WIE JUŻ CO SIĘ WYDARZYŁO O 13:03. ALE CZY TO NA PEWNO BYŁO O 13:03? MOŻE SZESNAŚCIE SEKUND POŹNIEJ, ALBO WCZEŚNIEJ…

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Angela 07.04.2015
    Nie ma co komentować : D Ale na tą część Kazałeś długo czekać : ) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania