Wirus - prolog

To wszystko zaczęło się tak szybko.

Pamiętam jakby to było wczoraj. Wszystko jest spowodowane przez narkotyki, mogłam nie iść na tą imprezę. Siedzę teraz i ukrywam się w piwnicy. Śmierdzi stęchlizną i rozkładającym się ciałem. Może to dlatego, że ona leży obok...

Zagryzłam wargę tak mocno, aż poleciała mi krew. Wszystko straciłam przez tą cholerną epidemie. Może powinnam stać się jednym z nich?

Przybliżyłam się do na wpół zmarłego ciała. Była przywiązana, nie ruszała się za wiele, ale wiedziałam, że jest głodna. Chciałabym, żeby znowu była sobą, uśmiechała się do mnie i powiedziała że to tylko koszmar. Spojrzałam w jej białe, lekko zapadnięte oczy i usłyszałam huk. Ktoś się do nas dobijał. Pewnie kolejna horda zombi. Wyjęłam ze spodni pistolet. Miałam tylko jeden nabój i za mało odwagi by strzelić do siebie. Kolejny hałas było słychać na dworze, po chwili pomieszczenie zostało pozbawione drzwi. Zobaczyłam jasne, oślepiające światło. Ktoś nabił strzelbę i strzelił.

Usłyszałam przeraźliwy huk.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Karo 20.03.2016
    Prolog bardzo fajny, ciekawy i pisany dobrze. Zostawia jednak mocne 4 gdyż za szybko z wyjaśnieniami się śpieszysz ;)
  • elenawest 21.03.2016
    Mam podobne wrażenie do Karo. Poza tym trochę przypomina mi to serial "The walking dead" :-/ jednakże jest to dobrze napisane, zostawiam 4 i lecę do kolejnej części :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania