Poprzednie częściWirus - prolog

Wirus - rozdział 3 - Wirus się rozprzestrzenia

12.11.2017r. Miejsce nieznane.

 

Dzisiejszą noc przespałyśmy w opuszczonej szopie. Było zimno. Nie mogłam w to uwierzyć... Jak to możliwe, że coś takiego dzieje się na ziemi?

Przez dziury w deskach dostrzegłam wschód słońca. Całą noc śniły mi się koszmary. Okropne, bezlitosne rzeczy. Widziałam śmierć matki Emmy, ludzi z imprezy. Nie mogłam w to uwierzyć.. Jak to się stało?

Spojrzałam na twarz śpiącej dziewczyny. Jej farbowane, czarne włosy były zmierzwione i brudne od ściółki. Jej cera jest bez żadnych skaz do tego jest blada. Kiedy otwiera oczy, zaczynam wpatrywać się w jej szafirowe tęczówki, które podkreślają długie rzęsy. Nawet podczas apokalipsy wygląda oszałamiająco. Przyglądałam się jej kiedy wstaje. Od zawsze była szczupła chociaż dużo jadła. Miała dobrą przemianę materii. Z małego czarnego plecaka wyjęła butelkę wody i podała mi ją. Nie miałyśmy jej za wiele, w ogóle nie miałyśmy żadnych zapasów. Upiłam niewielki łyk. Zimne krople na moim języku orzeźwiły mnie. Dopiero teraz zauważyłam jaka jestem spragniona. Upiłam jeszcze jeden łyk i oddałam jej butelkę. Na dworze było cholernie zimno, oczywiście na skutek zbliżającej się zimy. Musimy znaleźć jakieś kurtki inaczej zamarzniemy. Założyłam moje trepy i mocno je zawiązałam. Jedynymi ubraniami, które na sobie miałam to strój z imprezy i bluza Emmy. Moja dziewczyna nie miała lepiej. Czarne, długie spodnie do tego luźna, przewiewna koszulka z krótkim rękawem. Daleko to my tak nie zajdziemy. Emma dała mi baton jako śniadanie. Wczoraj wieczorem zerknęłam przelotnie na zapasy jakie zdążyłyśmy zorganizować podczas ucieczki. Miałyśmy dwie butelki wody, kilka batoników, scyzoryk i oczywiście narkotyki.

Miałam ochotę je wyrzucić, skakać po nich i wrzeszczeć, że zrujnowały całe moje życie. Jednak nie mogłam tego zrobić - Emma długo bez nich nie wytrzyma. Miałam nadzieję, że to co stało się z ludźmi jest przez nowy, nieznany nam wirus, a nie przez VV. Schowałam batonik w kieszeń. Związałam w kucyk nieokrzesane, falowane włosy. Jestem brunetką o szarych oczach. Od dziecka byłam strasznie piegowata - zwłaszcza na nosie i na policzkach. Nigdy nie przepadałam za swoim wyglądam, ale Emmę to urzekło. Wstałam i razem z narkomanką skierowaliśmy się do wyjścia. Szopa nie była najlepszą kryjówką, ale nic innego nie znaleźliśmy. Widziałam jak dziewczyna trzyma blisko siebie scyzoryk. Kiedy otwieraliśmy drzwi nie było w pobliżu żywej ani martwej duszy. Kiedy przebiegłyśmy kilka przecznic usłyszałyśmy strzały. Hałas wydawany przez broń roznosił się po całej okolicy.

 

-Kurw.. co za debil chce sprowadzić na siebie żywe zwłoki?!- warknęła Emma.

 

Oczywiście się z nią zgadzałam. Obok nas przeszło kilka truposzy, nie zwracały na nas zbytnio uwagi. Wszystkie szły w stronę strzelaniny.

 

-Nie.. Nie..! NIE! - wrzeszczał mężczyzna.

 

Usłyszałyśmy bulgot jakby coś rozerwało mu gardło - musiały go dorwać. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na dłonie narkomanki. Końcówki palców stawały się czarne. To pewnie przez VV, ale nie widziałam czegoś takiego u Erica..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Moni 20.03.2016
    Polecam zwolnić, dodanie wszystkich części na raz to zły pomysł. :/
  • tiggers 20.03.2016
    Ok dzięki za radę :)
    Opowiadanie ogólnie mam na Wattpadzie jednak tam nie ma co liczyć na opinie najczęściej to tylko dają ci gwiazdkę i nawet nie dowiesz się jakie błędy się popełniło i czy w ogóle takie występują. Nie mówię, że jestem jakąś wielką pisarką, ale małymi kroczkami staram się być coraz lepsza :)
    Tutaj zawsze można poznać opinie ;)
  • Moni 20.03.2016
    Spoko. :*
  • Siostra Jude 20.03.2016
    Wolniej z tymi częściami, bo mi mózg eksploduje
  • mery 17.04.2016
    czekam i czakam na tą 4 część i nie moge sie doczekać...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania