Wybrana: rozdział 1

- Kylie! Kylie zejdź na dół!

" Oczywiście, kolejny ten sam monotonny dzień, rodzice znów się kłócą, ale oczywiście ja za to obrywam" pomyślałam..

 

- Co się takiego stało, że tak pilnie musiałam zejść? ~ powiedziałam niemiło

- Może grzeczniej młoda damo, w końcu jestem twoją matką

- Nie krzycz na nią! To nie jej wina, że się kłócimy ~ dodał tato

Nazywał się Tom, Tom Soul zawsze był bardziej opiekuńczy niż moja mama, bardziej uczuciowy, czasami wydawało mi się, że mogłam z nim częściej rozmawiać o wszystkim niż z mamą..

- Tak, to nie jej wina, tylko Twoja, to Ty zdradziłeś mnie z tą szmatą, twoją wspaniałą sekretarką..

I wtedy do mnie dotarło, dlaczego się kłócą, to jego wina, zdradził mamę, niezależnie od tego, że miała trudny charakter, nie mógł, nie miał prawa tego zrobić!

- Co! - krzyknęłam, Jak mogłeś to zrobić, przecież... nie TATO jak mogłeś

- KYLIE postanowiliśmy Cię wysłać na obóz, nie chcemy żebyś była teraz w domu, zaczynają się wakacje, a obóz, który dla Ciebie znaleźliśmy jest naprawdę genialny - powiedziała bez entuzjazmu mama

- Tak..? Chcecie się mnie pozbyć? - odburknęłam

- Nie.. To nie tak. A zresztą nie muszę się dla Ciebie tłumaczyć, jedziesz na obóz i koniec. Idź się pakuj, wyjeżdżasz jutro rano

Serio.. Tak chcą się mnie pozbyć z domu? Pojadę na obóz, ale tylko dlatego, że nie chcę ich słuchać, tato, który zdradził mamę, i ona.. która niby jest poszkodowana, ale.. ostatnio była okropna.

- Dobrze, idę się pakować, nie wołaj mnie na kolację

 

*Telefon jest poza zasięgiem sieci, nagraj wiadomość głosową*

- Cześć Diana, wyjeżdżam na całe wakacje na obóz, błagam zadzwoń jak tylko to odsłuchasz, Kylie.

 

Diana, chyba jedyna osoba, na którą mogę liczyć. Po rozstaniu z Treyem, po śmierci babci, tylko ona mnie wspierała.

 

Była już 7 rano, nie spałam w ogóle w nocy, Diana nie oddzwoniła, czy nie mogła, a może.. nie chciała? Tato odwiózł mnie na zbiórkę obozową, i odjechał zostałam sama, czekałam aż wejdziemy do tego autokaru.. Wszystko wydawało się jakieś dziwne, takie dość nadnaturalne. NADNATURALNE?! co ja gadam, chyba bezsenność, źle na mnie działa. O, czas jechać, odwróciłam się po walizkę i na kogoś wpadłam, jak zwykle.. niezdara.

 

- Przepraszam - powiedziałam szybko, i uniosłam głowę

- Nic się nie stało - powiedział pewien przystojny chłopak o cudownym uśmiechu - Derek jestem

- Kylie, Kylie Soul, miło mi

- Mi również, jedziesz na obóz?

-Tak, usiądziesz ze mną w autokarze?

-O to samo miałem zapytać, ale teraz lepiej już chodźmy, wezmę twoją walizkę

-Dobrze, dziękuję

 

A więc Derek.. może ten obóz w cale nie będzie taki zły jak mi się wydawało.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Celtic1705 28.01.2016
    Ciekawie się zapowiada. :)
  • ausek 28.01.2016
    Gubisz kropki na końcu zdań w dialogach. Na razie nic takiego nie przekazałaś czytelnikowi poza dialogami. Brak opisów czyni tekst ubogim. Ciekawym zabiegiem byłoby rozpisanie sceny kłótni rodziców, wywołanie emocji w czytelniku. Przeczytałam tekst i... nic nie czułam. Nie wiem kogo stronę trzymać w tym konflikcie, bo za mało podałaś mi informacji, a ja chłonna tej wiedzy jestem. Czekam co wymyślisz dalej, pozdrawiam i pozostawiam bez oceny. ;)
  • xlittledreams 29.01.2016
    Dziękuję, postaram się wykorzystać wszystkie uwagi.
  • Karo 29.01.2016
    Tekst nie jest aż tak zły. Faktycznie mało się rozpisałaś, jak to zauważył(a) ausek, 4 :)
  • xlittledreams 29.01.2016
    Nie chciałam pisać dużo w pierwszym rozdziale, byłam ciekawa czy kogoś to zainteresuję; ale postaram się popracować nad błędami; a przecież człowiek uczy się na błędach:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania