Wybraniec

Chciałbym opowiedzieć wam historię mojego końca. Jak to się zaczęło, że przegrałem? Po prostu chciałem by na tym świecie już na zawsze zapanował pokój. Urodziłem się w 1247 roku ery Erona władcy północnego kontynentu. Jego czyny były tak niezwykłe, że nazwano erę jego imieniem. Ja jednak nie widzę w nim niczego dobrego. Sprowadził na kontynent tylko wojny i wrogość. Za czasów jego panowania zostało zamordowanych sto milionów istnień. Wywołał setki bezsensownych wojen, które toczą się nawet dziś, tysiąc dwieście lat czterdzieści siedem lat po jego śmierci.

Jak wyglądało moje dzieciństwo? To była istna walka o przetrwanie. Moi rodzice zostali zamordowani podczas jednej wojny. Bezsensownej rzezi, która miała udowodnić wyższość jednej rasy nad inną. Bestialskie ogromne lisy o czterech ogonach sięgające wzrostem dziesięciu metrów, bezlitośnie wybiły wioskę ludzi. Gdzie tutaj sprawiedliwość? Ocalałem tylko dlatego, że mama schowała mnie w dziurze mieszczącej się pod dywanem. Mając dziesięć lat trafiłem do obozu ludzi, a raczej wojskowego. Przygarnęli mnie gdy ujrzeli jak się błąkam samotnie po lesie szukając pożywienia. Sam dowódca wojsk Gerin zainteresował się mną i wziął mnie pod swoje skrzydła. Chyba nigdy się nie spodziewał tego kim zostanę. Pewnie zostałbym szeregowym żołnierzem gdyby nie jeden przypadek, który odkrył moje przeznaczenie.

Podczas standardowego patrolu spotkaliśmy jednego wojownika lisów. Czułem ogromny strach. On po chwili również nas zauważył i bez wahania ruszył w naszą stronę. Ogromna bestia przywdziana w stalową zbroję i ogromnymi pazurami biegła prosto na mnie, a ja nie mogłem się ruszyć. Sparaliżował mnie strach. Było nas dwunastu, a on jeden, jednak to był lis, a nie ork. Jest ich niewiele, ale ich rozmiary nadrabiają małą liczebność. Moi towarzysze rzucili się do ataku, a ja wciąż stałem trzymając w prawej dłoni miecz. Zobaczyłem jak w przeciągu sekundy dwóch żołnierzy zostało rozerwanych na pół przez potężne pazury. Kolejnych trzech zostało wbitych w ziemię przez ogromne ogony. Po trzydziestu sekundach zostałem już tylko ja. Lis powoli zbliżał się do mnie, a ja wciąż czułem tylko strach, ale w pewnym momencie poczułem przypływ niewyobrażalnej mocy. Bestia pewna mojej słabości chciała przygnieść mnie swoją ogromną łapą, lecz nie wiedząc jakim cudem nie dała rady. Spojrzałem do góry i ujrzałem ogromne ciało lisa, które próbuje pokonać moją rękę. Samą jedną kończyną zatrzymałem tak potężne cielsko. Wyprostowałem rękę, a lis stał się lekki jak piórko. Bez żadnego wysiłku odrzuciłem tą bestię. Zyskałem wielką siłę, ale też i szybkość. W ułamku sekundy znalazłem się przy wrogu i jednym uderzeniem roztrzaskałem jego głową zabijając bestię.

Wróciłem do obozu jako jedyny ocalały. Opowiedziałem o wszystkim Gerinowi, który ze zdumieniem słuchał mojej relacji. Chyba nie mógł w to uwierzyć, a ja byłem pewny, że uzna mnie za dziwaka. On jednak nazwał mnie wybrańcem. Nie rozumiałem o co mu chodzi, lecz po chwili opowiedział mi całą historię wybrańców. Mówiła ona o tym, że sa na tym świecie istoty, które łączą w sobie siły wszystkich ras. Bez problemu taka osoba może przemieniać się w inne stworzenia oraz posiada nadzwyczajne zdolności. Ostatnim znanym wybrańcem był Eron, który potrafił w pojedynkę pokonać ponad tysiąc doborowych żołnierzy. Myślałem, że to tylko legendy. Jednak wiele razy czytałem zapiski opowiadające o ludziach, a wręcz o bogach w ciałach ludzkich. Również takie historie można było przeczytać w lisich kronikach. Okazało się, że jednak jestem wybrańcem, a nawet i najpotężniejszym jaki kiedykolwiek istniał. Jednak o tym opowiem wam w najbliższym czasie.

Następne częściWybraniec cz. 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Katherine531 02.10.2016
    Ciekawie sie zapowiada. Czekam na jakąś dobrą akcję. Zawsze ubóstwiam innych za ich malowniczy sposób odnośnie opisywania walk ^.^ 5
  • Zasługuje na 5/5 bez wątpienia. Uwielbiam taki klimat! Podoba mi się postać lisów... Hmmm ciekawe :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania