Poprzednie częściWykrzycz swój ból

Wykrzycz! Swój! Ból!

Marcin nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Jego żona, Anna, zginęła w wypadku samochodowym, gdy wracała z pracy. Była jego jedyną miłością, jego światłem w ciemności, jego powodem do życia. Teraz nie miał nic. Tylko ból i pustkę.

 

Nie chciał iść na pogrzeb. Nie chciał widzieć jej martwego ciała, nie chciał słuchać płaczu i współczucia innych ludzi. Nie chciał się żegnać z nią na zawsze. Zamknął się w swoim mieszkaniu i odciął się od świata. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na wiadomości, nie otwierał drzwi. Nie jadł, nie pił, nie spał. Tylko leżał na kanapie i patrzył na zdjęcia Anny, które wisiały na ścianie.

 

Próbował zapomnieć o bólu, ale on nie ustępował. Wręcz przeciwnie, narastał z każdą sekundą. Prześladowały go wspomnienia z ich wspólnego życia, ich pierwszego spotkania, pierwszego pocałunku, pierwszej nocy, pierwszej kłótni, pierwszego przebaczenia. Przeżywał na nowo każdą chwilę, którą spędzili razem. I każdą chwilę, której już nie spędzą.

 

Nie miał nikogo, do kogo mógłby się zwrócić po pomoc. Jego rodzice zmarli kilka lat temu w pożarze domu. Nie miał rodzeństwa ani krewnych. Nie miał przyjaciół ani kolegów z pracy. Był samotny i zagubiony.

 

Pewnego dnia znalazł na swojej skrzynce mailowej wiadomość od nieznajomego nadawcy. Treść była krótka i tajemnicza:

 

>Witaj Marcinie.

>

>Znam twój ból.

>

>Chcę ci pomóc.

>

>Jeśli jesteś zainteresowany, napisz do mnie na ten adres: wykrzycz.swój.ból@gmail.com

>

>Nie zwlekaj.

>

>Czas ucieka.

 

Marcin poczuł ciekawość i nadzieję. Ktoś znał jego ból? Ktoś chciał mu pomóc? Ktoś mógł mu pomóc? Zdecydował się odpowiedzieć na wiadomość.

 

>Nie wiem, kim jesteś i skąd mnie znasz.

>

>Ale jestem gotowy na wszystko, byle tylko pozbyć się tego bólu.

>

>Co mam zrobić?

 

Po kilku minutach otrzymał odpowiedź:

 

>Cieszę się, że się odezwałeś.

>

>Jestem twoim przyjacielem.

>

>Chcę ci dać to, czego potrzebujesz.

>

>Musisz tylko wykonać kilka prostych kroków.

>

>Po pierwsze: wyjdź z domu i idź do najbliższego sklepu spożywczego.

>

>Po drugie: kup gazetę i zapalniczkę.

>

>Po trzecie: wróć do domu i podpal gazetę pod drzwiami sąsiada naprzeciwko.

>

>Po czwarte: wykrzycz swój ból.

 

Marcin poczuł dreszcz na plecach. To było chore. To było szalone. To było niebezpieczne. Ale to było też kuszące. Może to był sposób na uwolnienie się od bólu? Może to był sposób na poczucie żywotności? Może to był sposób na sprawiedliwość?

 

Marcin wstał z kanapy i ubrał się. Wziął portfel i klucze. Wyszedł z mieszkania i zamknął za sobą drzwi. Poszedł do najbliższego sklepu spożywczego i kupił gazetę i zapalniczkę. Wrócił do domu i podpalił gazetę pod drzwiami sąsiada naprzeciwko. Wykrzyczał swój ból.

 

Czuł ulgę i ekstazę. Czuł, że coś się zmieniło w nim. Czuł, że coś się zmieniło w świecie. Czuł, że coś się zaczęło.

 

Nie wiedział, że to był początek jego końca.

 

Nie wiedział, że jego sąsiad był policjantem.

 

Nie wiedział, że jego wiadomości były śledzone.

 

Nie wiedział, że jego przyjaciel był mordercą.

 

Nie wiedział, że jego ból był pułapką.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania