wyłoniony z mgły

uwielbiam blask na niebie

twych myśli i zmysłów rozlany

na twarzy srebrne nici

między czarnymi przebłyski

spłynął ów blask z twych oczu

-tak myślę-

orzechowych

na rzecz koloru hebanu

 

nie widuję cię od dawna

więc nie wiem czy wypada

nazywać cię lisem półsrebrzystym

i księżycem trzeciej kwadry

może ty już lis srebrny całkiem

albo księżyc w pełni światły

 

-to nieważne‐

 

będziesz zawsze dla mnie

tym niezwykle pożądanym

i księżycem

okiem nieba

przymróżonym

bądź otwartym

 

-na ten świat-

 

wciąż przemierzasz tajemniczym

cichym krokiem

między śniące leśne drzewa

chowasz sprytnie swoje stroje

pieśni snujesz wiatrem tchnione

echo do nich słowa kradnie

i przenosi je w zachwycie

duszy twojej piękno trwałe

 

jesteś księżycowym lisem

z gęstej mgły wyłonionym

tak dogłębnym niepoznaniem

zewem serca nieodgadnionym

 

moje imię- róża pyszna

co ma tylko kolce cztery

skąd ta duma we mnie straszna

to jak o mnie, Exupery

 

nie umiałam patrzeć sercem

,, na tym świecie nie ma książąt"

byłeś

lisie ciemnooki

lecz odszedłeś

nie wiem dokąd

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania