Yaoi Spod Pióra Mai: Czy Możemy? [Free! Iwatobi Swim Club] cz.1

Moje ostatnie opowiadanie spotkało się z akceptacją, wobec czego zaczynam serię one-shotów właśnie jak ten ostatni! Gejowakie fanfiki, czyż to nie wspaniałe? Tak, tylko fanfiki (wybaczcie T.T). A więc... Pierwsza, a właściwie druga część serii "Yaoi Spod Pióra Mai" (czy tam jak mu tam) przed wami!

PS Jakby ktoś jeszcze nie ogarnął...

UWAGA!!! Ta seria jest o tematyce miłości homoseksualnej!!! Jeśli komuś to się nie podoba, to niech nie czyta :)

 

Odkładam "Krótką Teorię Czasu" na swoją szafkę nocną, zdejmuję okulary i zgaszam lampkę. Moja głowa powoli opada na poduszkę, a ja zamykam oczy i jestem gotowy oddać się Morfeuszowi...

- Rei-chan... - szczepcze znienacka jakiś znajomy głos. Nagisa odwraca się do mnie i przytula się, chowając twarz w moim ramieniu. "Strasznie się do mnie klei", myślę. "Chociaż... Z drugiej strony nie będę mówić, że mi to się nie podoba...".

- Słucham, Nagisa? - odpowiadam, też odrobinę przymilając się do niego. Już dawno przestałem mówić do Nagisy z końcówką "-kun". W końcu aż tyle lat minęło...

- Ostatnio tyle pracujesz, już nie mamy w ogóle czasu dla siebie - mamrocze blondyn i nieco wydyma usta. - To takie niesprawiedliwe...

- Wiem, wiem. Wybacz mi - mówię, głaszcząc Nagisę po głowie. - Ale od jutra mam wolne. Bez obaw.

- I jak znam życie na tym tak zwanym wolnym będziesz siedział przed laptopem, pisząc kolejny referat czy cokolwiek to jakieś nudnej, grubej na tysiąc stron stuletniej książki, z której ja nie rozumiem ani zdania. Jak zawsze.

- Wcale tak nie będzie! Słuchaj, cały urlop poświęcę na ciebie. Mam trzy dni wolnego i przez ten czas nawet nie spojrzę na cokolwiek innego, niż na ciebie. Będzie tylko ty i ja. Okej?

- Obiecujesz?

- Tak. Obiecuję.

- Hurra! Jak ja cię kocham, Rei-chan - wykrzykuje Nagisa, dając mi siarczystego buziaka w policzek. Czuję, jak rumieniec wkracza na moją twarz i uśmiecham się jak głupi do sera. Co ja bym zrobił bez tego mojego pingwina?

- Hej Rei-chan? - zagaduje znowu Nagisa, wdrapując się na mnie i wystukując palcami rytm na moim obojczyku. - A co powiesz na to, żebyśmy się hajtnęli?

Nagle sztywnieję, a po moich plecach przebiega zimny dreszcz.

- Nagisa - mówię powoli, akcentując każde słowo. - O czym ty gadasz?

- O-ślu-bie! - odpowiada Nagisa, po czym wzdycha, jakby to było oczywiste.

- Nie możemy.

Prawda, Nagisa jest całym moim światem. Kocham go jak nikogo innego i mam wrażenie, że on jest tym jedynym. Że to właśnie on jest miłością mojego życia i nigdy, przenigdy nic ani nikt tego nie zmieni. Że ta miłość jest nieśmiertelna. Ale mimo to...

Nie mogę go poślubić.

Kiedy pięć lat temu powiedziałem moim rodzicom, że się zakochałem, nie byli zadowoleni. Lecz kiedy powiedziałem im, że to ON... Matka zaczęła histerycznie płakać, a od ojca dostałem po mordzie. Powiedział, że skoro wybrałem bycie pedałem, to on już nie uważa mnie za swojego syna. A więc wyprowadziłem się z domu, a niedługo po tym ja i Nagisa kupiliśmy sobie małe mieszkanie w centrum Tokio. Byłem z Nagisą szczęśliwy i tak naprawdę tylko jego mi było trzeba do życia, ale... Gdybyśmy się pobrali, moi rodzice na pewno dowiedzieli by się o ślubie. Po tym już by mi nigdy nie wybaczyli.

- Nie mogę cię poślubić, Nagisa - powtarzam, a w pokoju zapada głucha cisza. Nagisa wstrzymuje oddech, po czym nieco się ode mnie odsuwa. Nie, proszę. Nienawidzę kłócić się z Nagisą. Natychmiast żałuję swoich słów.

- Czemu? - pyta Nagisa, ale w jego głosie słychać nutkę bólu. Jego ton także jest nieco inny, jakby Nagisa miał się zaraz rozpłakać. - Nie kochasz mnie na tyle mocno, żeby spędzić ze mną resztę życia?

Jego głos stopniowo się łamie. Nagisa odsuwa się kompletnie i siada na brzegu łóżka, plecami do mnie. Patrzy się za balkon, ale jego wzrok jest pusty. Jakby tylko nie chciał patrzeć na mnie.

- To dlatego, że już cię nudzę po pięciu latach? Może masz kogoś innego? A może...

Po policzku Nagisy już spływają pierwsze łzy, kapią na jego koszulkę. Chłopak splata dłonie i opiera na nich głowę, a jego ramiona zaczynają się trząść.

- A może to dlatego, że jestem chłopakiem?

Wstrzymuję oddech, na co Nagisa odwraca się i patrzy na mnie. Jego oczy są pełne łez i natychmiast dopadają mnie wyrzuty sumienia. Odruchowo rozglądam się na boki, szukając odpowiedzi.

- A więc to tak... - Ramiona Nagisy opadają. Chłopak wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi. Zatrzymuje się na chwilęw progu i mocno ociera oczy.

- Nagisa, gdzie ty idziesz?! - pytam spanikowany. Dobra, to nie jest moja pierwsza kłótnia z Nagisą. Ale nigdy nie zdarzyło się tak, że on po prostu wyszedł...

- Wiesz, Rei - zaczyna, nadal nie patrząc mi w oczy. - Ja naprawdę myślałem o tobie poważnie. Zawsze, od samego początku. Od momentu, kiedy cię zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz coś dla mnie znaczył. Nie wiedziałem tylko, ile. Prawda przerosła moje najśmielsze oczekiwania. A jeśli dla ciebie byłem tylko czymś przejściowym... To proszę, nie rób mi nadziei.

I wychodzi.

Czekałem na to, aż Nagisa wróci do domu w środku nocy. Że po poważnej rozmowie pogodzimy się i skończymy tam, gdzie zawsze. Czekałem i czekałem, liczyłem to tysiąca, miliona...

Nagisa nie wrócił.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Haruu 27.09.2015
    Ekhem... ekhem.. jałoji... ekhem...
    Głupi Haru (chyba Haru) xD musze kiedyś zobaczyć to anime xd 5^^
  • Majeczuunia 27.09.2015
    Oglądaj, bo to legenda i Biblia dla yaoistek XD
  • Ania 06.03.2017
    Aż mnie coś w serduchu ścisło

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania