Yaoi Spod Pióra Mai: Czy Możemy? [Free! Iwatobi Swim Club] cz.2

Pod ostatnią częścią znalazł się jeden, samotny komentarz... Podjęłam więc decyzję.

PISZEMY KOLEJNĄ!!!

 

UWAGA!!! Tekst jest o tematyce miłości homoseksualnej!

 

Nagisa nie wraca przez kolejny tydzień. Zazwyczaj po kłótni mówił tylko "No to foch, Rei-chan" i tak się dąsał przez dłuższy lub krótszy. A potem godziliśmy się i tak dalej... Lądowaliśmy w łożku, po czym było jak dawniej: Rei i Nagisa, ta para zakochanych idiotów. A teraz...

Wydzwaniam do wszystkich, którzy mogą wiedzieć, gdzie jest Nagisa. Dzwonię do Makoto, Haru, Rina, Gou i innych, ale od wszystkuch dostaję taką samą odpowiedź. Nikt nigdzie nie widział Nagisy, nikt też od niego nie słyszał. Żona Makoto, Sachiko, radzi mi, żebym próbował dalej. Tamta to się nigdy nie poddaje.

- Kurwa... - mamroczę pod nosem, kiedy połączenie znów jest nieodebrane i przełącza się na pocztę głosową. - Gdybym tylko nie był taki głupi! Przecież ja mam w dupie zdanie moich rodziców! W dupie mam to, że będę gejem do końca życia! Ja tylko...

Ze złości uderzam pięścią w pobliski mur. Uderzenie jest dość mocne i zdziera mi skórę na knykciach. Na ranach pojawiają się kropelki krwi, natomiast cała ręka pulsuje z bólu. E tam. Niech boli. Mam to gdzieś. Wszystko mam gdzieś, niech tylko Nagisa wróci i mi wybaczy.

- Przecież ja go kocham... - mówię do siebie i zwieszam głowę. Dokładnie tak. Kocham Nagisę i nic tego nie zmieni. Wniósł do mojego życia kolor, światło. Zmienił mnie. Nie był bym tym, kim jestem dzisiaj, gdyby nie Nagisa. A więc co robić?

- Przepraszam - mówi nagle jakiś przechodzeń, trącając mnie łokciem. Jakoś odruchowo odwracam głowę i błyska mi przed oczami złocisty kolor włosów, w moich uszach brzęczy właśnie usłyszany głos. Tylko jedna osoba na świecie jest taka.

Łapię chłopaka za ramię, a on się zatrzymuje. Nie patrzy w moją stronę, ale mu się nie dziwię. Gdybym był nim to też bym tak zareagował.

- Nie uciekaj, Nagisa. Proszę. Nie próbuj... uciekać... ode mnie. - Słowa ledwo tworzą sensowną całość, bo w sumie nie wiem, co powiedzieć.

- A dziwisz mi się? - Ton odpowiedzi jest ostry. Nieczęsto u Nagisy słyszę coś takiego.

- Wiesz, jak ja się martwiłem? Nie wiem, ile razy do ciebie dzwoniłem, ile SMS-ów wysłałem...

- Dużo. Aż za dużo. To się upierdliwe robiło, więc jebnąłem telefonem o mur. - Nagisa wzrusza ramionami i wyjmuje z kieszeni spodni swoją komórkę. Chyba nadal działa, ale ekran ma cały zbity, a obudowa jest porysowana. No i Nagisa przeklną. Co jak co, ale on przeklina tylko w sytuacjach ekstremalnych, a nawet wtedy mówi tylko "kurna", co najwyżej "pierdolę".

- Gdzie ty w ogóle byłeś? Obdzwoniłem dosłownie wszystkich! Zadzwoniłem nawet do mojej ciotki, choć cię tylko raz w życiu na oczy widziała... - mówię, ale moje słowa gdzieś zanikają, kiedy patrzę na Nagisę. Po co ja mówię to wszystko? Żyje i ma się dobrze. To najważniejsze.

Nie mogę się powstrzymać i biorę Nagisę w objęcia. Nie wiem, czy to dlatego, że na co dzień Nagisa uwielbia się przytulać, a teraz go nie było, ale mam wrażenie, że od ostatniego uścisku minęło mnóstwo czasu. Jednak Nagisa wciąż pachnie tak samo. Trochę jak czekolada, trochę jak świeżo wyprasowana pościel. Wdycham ten zapach, próbując się nim nacieszyć. Tęskniłem za nim.

Nagisa najpierw sztywnieje, ale z czasem rozluźnia się. Jego dłoń wędruje na moje plecy i przyciska mnie do siebie.

- Głupi Rei-chan - mówi mi do ucha Nagisa, ale jego głos jest znów ciepły. - Zawsze mówisz i robisz takie głupie rzeczy, że aż mi się płakać chce. Mimo to... Mimo to i tak będę do ciebie wracał.

Już nic nie mów, Nagisa. Cisza jest piękna. Cisza może być naszą melodią. Taką, którą rozumiemy tylko my dwoje.

 

- O Boże, Nagisa, ubóstwiam cię.

- Za to, czy ogólnie?

- Najpewniej za oba.

Nagisa kręci głową z udawaną dezaprobatą, a potem się śmieje i składa głęboki pocałunek na moich ustach. Wsuwam dłonie w jego włosy i błogosławię dzień w którym ja się urodziłem, dzień, w którym Nagisa się urodził, dzień, w którym świat się urodził.

- Kocham cię, Nagisa.

- Ja też cię kocham, Rei-chan.

Przypominają mi się słowa, które wypowiedziałem zaledwie tydzień temu:

"Nie mogę cię poślubić, Nagisa"

A teraz leżymy razem w naszym łóżku, zdyszani i upojeni miłością, a ja zastanawiam się, jak mogłem kiedykolwiek wątpić.

- Nagisa?

- Słucham?

Nie spieprz tego, Rei.

- Ja... Ja dużo myślałem i... Cóż, jak by to? Ja... Chcę, żebyś zawsze był ze mną. Bo ja... Bez ciebie, jestem jak połowa całości, jak podarty żagiel pośrodku sztormu... Nikim, jednym słowem. Jesteś moim światem, Nagisa. I ja... Chciałbym... Być z tobą na zawsze, więc... Poślubiłbyś mnie?

Nagisa podnosi się i opada przede mną na kolana. Kołdra spada z jego chudych ramion, a on jej nawet nie poprawia. Jedynie patrzy się na mnie, a jego bordowe oczy są wielkie jak spodki.

- Oświadczasz się mi? - pyta, jakby to nie było oczywiste.

- Co? Ja, no, e... Może?

Nagisa chowa twarz w dłoniach i zaczyna kręcić głową. W niedowierzaniu, czy może to był nieodpowiedni ruch z mojej strony?

- Ty ze mną nie wytrzymasz, Rei-chan - zaczyna, nie podnosząc wzroku. - Ja jestem upierdliwy. Zawsze czegoś wymagam. Na przykład nie chcę być zawsze tym uke z bólem tyłka. Za rok będziesz się ze mną rozwodził.

- Nie gadaj głupot. Za tobą bym w ogień poszedł.

- Nie lubisz ognia, Rei-chan.

- Dokładnie.

Nagisa teraz patrzy na mnie, a na jego twarzy maluje się czyste szczęście, chociaż w oczach ma szklanki.

- Mimo tego... Mimo wszystkich moich wad i niedoskonałości, ty mnie pokochałeś, Rei-chan. Dziękuję.

- Czyli...? - Wciąż nie usłyszałem odpowiedzi, Nagisa. Po prostu powiedz.

- Się głupio pytasz, Rei-chan. Oczywiście.

I teraz tylko to chcę słyszeć.

 

Kicz? Klisza? Kilo cukru? I dobrze!

Podziękowania dla Ichi za pomoc w zdaniu ;) I dla innych, którzy zawsze mnie wspierali (tzn. Ichi, Haru i Shiro)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ichigo-chan 28.09.2015
    Tag
    Bardzo bardzo tag
    Momentami Ichi się śmiała, bo te niektóre wypowiedzi były takie śmieszne i nieskładne, ale tak niemożliwie słodkie, że omnomnomnomnom
    no po prostu jałoji
  • Majeczuunia 28.09.2015
    Bo to je Maja, cukier i nieskład XD Dzięki, Ichi :***
  • Haruu 28.09.2015
    Cukrzyca ;-;
    Jałoji ;-;
    Maja ;-;
    =
    Zajebiste jałoji wykonane przez Maję z cukrzycą ❤
  • Majeczuunia 29.09.2015
    Haruuuuuu :*
  • Ania 06.03.2017

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania