Zabójcza rozkosz

Przez otwarte okno powietrze wniosło smak czereśni, pod do połowy zaciągniętej rolety zaglądało czerwcowe słońce. Które sprawiało, że w pokoju Romka było duszno i parno.Romek leżał na łóżku nagi, lepki od potu, łapiąc resztki tlenu unoszącego się pod sufitem. Czująć zapach owoców, w głowie gonił w sadzie, między rzędami drzew śliczniutką nauczycielką o iberyjskiej urodzie. W końcu ją łapie, rzuca w cień trześni. Kobieta próbuje wyrwać się z jego ramion, Romek rwie na niej zwiewną tunikę. Po czym trzymając za nadgarstki dociśnięte do trawy, poznawał językiem każdy centymetr pulsującego, karmelowego ciała nauczycielki. Jednak na fantazje bierne reagowało jego ciało nie dając mu pełnii rozkoszy. Wytarł w prześcieradło naoliwioną dłoń, wstał z łóżka. Sięgnął po ładujący się telefon. Stanął przed lustrem, wyszukał w smartfonie stronkę, która spotęguje jego doznania. Przewijał znudzony, mówiąc” To już widziałem, to już nudne” Natrafiając w końcu na kuszącą miniaturką z trzema paniami, jedną spętaną. Przystąpił do uciech, początkowo muskany przyjemnością, popad w rozgoryczenie, bowiem nie osiągnął wymarzonej namiętności. Przez co coraz to gorączkowo śrubował rękę. Nagle zbliżając się do końca popadł w szał, splamił wiszące przed nim lustro nasieniem, które ściekał na podłogę kropelkami. Zawiedziony ledwie skurczem, rzucił telefonem o podłogę. Romek wziął sobie za cel osiągnięcie najwyższej przyjemności. Sprzątając po akcie, zadygotał jego smartfon. Koleżanka Bianka, która przez pewien czas adorowała bez wzajemności Romka napisała, czy nie chciałby pomóc jej jutro w przećwiczeniu wystąpienia na koniec roku szkolnego.. Mimo zdania, że jej podobizna mogłaby służyć za maskę na halloween. Romek upatrywał w tym okazję, do dobrania się jej brzoskwinki, zgodził się ochoczo. Nazajutrz w sobotę ubrał koszulę, kupił kwiaty. Znając plotki o tym, że Bianka lubi się zabawić z narkotykami.

Po drodzę dokupił MDMA od kolegi Michała.Michał mieszkał po drugiej stronie parku, niedaleko Bianki. Obsłużył go na podwórku, gdzie leżąc na wiklinowym krześle z nagim torsem chłonął słońce, które dzisiaj świeciło szczodrzej niż wczoraj. Wszystko parowało. Michał widząc idącego ku niemu Romka, dla orzeźwienia oblał się wodą z zmrożonej butelki. Na jego zmoczonych spodenkach rysował się dojrzały banan, którego Romek pożerał oczami wyobraźni. Był soczysty i rozgrzany jak gorąca stal. Dobili targu. Romek mając już ogromną erekcję, szedł parkiem do Bianki, gdzie ptaszki śpiewały rozkoszująco, a zakochane pary na ławkach, kocykach tak rozczulająco się okłamywały. Dla Romka istniała zawsze tylko przyjemność absolutna, którą może dać druga osoba, wszystko poza tym było mistyfikacją, obłudą, niepotrzebnym balastem. Do takiej przyjemności właśnie zmierzał, ćwicząc w głowie ładne, okrągłe zdania, którymi ją omami.. Gdy już dotarł i zapukał do jej drzwi, był zaskoczony , gdy otworzył mu inny kolega z klasy z wyrzutami.

-Dłużej nie można było?

Bianka zaprosiła jeszcze kilku znajomych by robili za publiczność, tak usiłowała przepracować stres przed występem. Kolega Stachu, zaprowadził go do jej pokoiku na poddaszu, gdzie warunki panowały jak w saunie, za nic robił wiatrak stojący w kącie pomieszczenia, każdy ociekał słonym potem. Bianka przyjęła z radością tulipany.

Romek usadowił się na poduszce, przed łóżkiem, które było całe zajęte, zabrakło też krzesełek do siedzenia. Bianka zaczęła od powitalnego monologu, była promienista, a jej gładkie nogi całkowicie odsłonięte aż do połowy ud, długie jak dwa bliźniacze wieżowce. W czasie przewracania kartki, wypadła jej notaka lądując na kolanach Romka, Bianka w odruchu schyliła się po nią, demonsrując dla Romka pierśi. Uśmiechnęła się do niego. A Romek poczuł topiące się masło w okolicach rozporka, było mu niewygodnie siedzieć na podłodze z powodu gigantycznej erekcji. Bianka zaczęła od początku, wtem przerwał jej ojciec wchodząc bez pukania. Pytający o ostatnie miejsce pobytu blendera. Był bez koszuli, a wyglądał jakby w swetrze, samą posturą przypominał goryla.

Bianka zaczęła raz jeszcze od początku, co działało na Romka jak muleta na byka. W końcu skończyła podziękowała, a reszta wyszła się żegnając, Romek już z niecierpliwie przebierał nogami.

Będąc sam na sam zaczął ją komplementować, Bianka brała to początkowo za żart, poczym jednak, gdy zmuszony obawą przed wczesnym wytryskiem Romek wyznał jej na kolanach miłość, wpadła mu w ramiona mówiąc, że wciąż śni się jej po nocach. Zaczęli się namiętnie całować, Romek walczył by nie chwycić ją za szybko za pośladki, albo nie rozerwać bluzki. Wargi jej były słodko- słone, a ciało rozgrzane jak węgielki. Po chwili poszła po lemoniade, po powrocie, gdy nie patrzyła dorzucił jej tableteczkę do napoju. Po około trzech kwadransach była cała jego jak deser lodowy na talerzu. Rozebrał się i pomógł jej. Postanowił ją związać jej rajstopami i zerżnąć twardo od tyłu jak na ulubionym pornosie. Gdy w nią wszedł poczuł, się jak na przejażdżce kolejką górską, Bianka głośno wzdychała, uciszył ją klapsem w pośladek. Wciąż jednak było mu mało wrażeń, dążył do nirwany. A klaps był dobrym kierunkiem. W pełni pochłonięty rozkoszą, przerzucił ją na plecy. Teraz gwałcąc i podduszając, czerpał prawdziwą ekstazę. z każdym kolejnym pchnięciem zbliżał się do końca, z każdym kolejnym dusił Biankę mocniej i mocniej. Aż dziewczyna umarła, a on doszedł spełniony. Dyszał, całował jej martwe ciało, chciał powtórki, Już się do tego zabierał. Łaknąć móc tak bez przerwy. Otworzyły się drzwi od pokoju, w progu stał jej ojciec z tacą, na tacy były szejki owocowe z lodem. Wylądowały z hukiem na dywanie. W jego głowie, podobnie jak w głowie Romka zapanowała pustka i rządza. Następnie wbiegł, chwycił szczyla za gardło, zaczął okładać w furii pięściami. Biała pościel stała się szkarłatna. Owinął mu ją wokół szyi. Chłopak zrobił się blady, szamotał się już ledwie. W tym momencie ojciec Bianki przestał, puścił prześcieradło. Ryknął stłamszony instynktami głos rozsądku, postanowił, że to coś, czego człowiekiem nazwać nie można musi odpowiedzieć przed sądem i potem zgnić w więzieniu. Wtedy zobaczył nie rozpakowaną prezerwatywą na podłodzę. I stwierdził, że wpier sam wymierzy mu sprawiedliwość. Wezwał policję i gwałcił Romka do ich przyjazdu. Romek wciąż pragnął rozkoszy.

Następne częściZabójcza rozkosz - część 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania