Zagubiona w błękicie. Rozdział 2

Jason

 

— Bardzo dobrze! — krzyknąłem patrząc na dziewczynę która właśnie przeskoczyła jedną z wyższych poprzeczek. — To było super, na dzisiaj koniec. — powiedziałem. Po chwili nastolatka wraz z klaczą podeszła do mnie. Omówiliśmy krótko jej dzisiejsze postępy, po czym zabrała swoje rzeczy wyszła z sali treningowej.

Rebecca, bo tak właśnie miała na imię, chodzi na moje zajęcia już od trzech lat. Teraz przygotowuję ją do międzynarodowych zawodów jeździeckich. Z każdym dniem idzie jej coraz lepiej.

Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że już dochodzi godzina osiemnasta, co oznacza, że moja praca na dziś się skończyła. Chwyciłem za uzdę i zaprowadziłem Estelle do boksu. Zabrałem torbę i opuściłem stadninę. Kiedy dotarłem do domu, wszedłem do salonu i od razu nacisnąłem przycisk na sekretarce, by sprawdzić czy ktoś przez ten czas próbował się do mnie dodzwonić. Usiadłem na kanapie odchylając głowę do tyłu i po chwili usłyszałem:

 

"Jason to ja, Sally. Dzwonię do ciebie, ale nie odbierasz... Chcę porozmawiać. Zadzwoń do mnie, proszę."

 

Jej głos przyprawił mnie o dreszcze. Kilka dni temu było to samo i mam już dość. Zerwałem z nią rok temu, a teraz nie daje mi spokoju. Wcześniej jakoś jej to pasowało, kiedy pieprzyła się ze swoim kochasiem. Najwyraźniej musiał ją zostawić, skoro teraz błaga oto bym jej wybaczył. Gdybym teraz spotkał tego gościa, nie byłbym zły, prędzej przybiłbym mu piątkę za to, że w końcu zmądrzał. Westchnąłem i zaraz potem wyłączyłem urządzenie.

Postanowiłem pójść do Richarda, sąsiada mieszkającego raptem kilkadziesiąt metrów ode mnie. Od dłuższego czasu pomagam mu w opiece nad końmi które hoduje. Stanąłem pod drzwiami i otworzyłem je. Po chwili znalazłem się w korytarzu. Wszedłem do kuchni znajdującej się po prawej stronie od wejścia. Richard siedział przy stole a przed nim stał talerz z jajecznicą.

— Hej. — powiedziałem jednocześnie siadając naprzeciwko. Uśmiechnął się i zaproponował coś do jedzenia w ramach kolacji, ale odmówiłem. — Jak się czuje Azir? — zapytałem. Wiem, że jego właścicielką jest wnuczka Richarda, Emily. Zawsze widuję ją u niego w wakacje, lecz jeszcze nie dostałem szansy na to, by ją poznać. Ciągła praca mi to uniemożliwiła. Ostatnimi czasy dostrzegłem, że Azir nie czuje się najlepiej. Nie chciał jeść ani pić, na nic nie ma energii. Strasznie się o niego martwię.

— Jest lepiej, ale nie możemy wykluczyć, że niebawem znowu może mu się pogorszyć. Jeszcze nic nie mówiłem Emily, bo nie chcę jej stresować. Ten koń jest dla niej wszystkim, kocha go ponad wszystko... — mówił.

— Ale przecież nie możesz bezustannie powtarzać jej, że jest dobrze. Wiesz w ogóle, co mu jest?

— Jeszcze nie, z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. I spokojnie, powiem jej. Ale wszystko w swoim czasie. — po tych słowach do pomieszczenia weszła średniego wzrostu dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Zatrzymała się w progu i patrzyła na nas lekko zaskoczona. Starszy mężczyzna wstał i podszedł do niej. —Jason, to właśnie jest Emily. Emily, kojarzysz Jasona, prawda?Przychodził do mnie dosyć często w wakacje. — po jej minie, wywnioskowałem, że wie kim jestem. Może to trochę dziwne, że prawie codziennie widywałem się z Richardem, a nie widywałem się z nią. Ale to pewnie skutek tego, co słyszałem od niego, że całymi dniami przesiadywała na polanie ze swoim koniem. Podniosłem się z krzesła i wyciągnąłem dłoń w jej stronę.

— Cześć. Nareszcie mam okazję cię poznać. —odparłem z szerokim uśmiechem na twarzy.

Spoglądając na nią dostrzegłem, że jej ciemne oczy idealnie pasują do gładkiej latynoskiej cery, a proste włosy sięgają łopatek. Zauważyłem też, że ma na sobie luźną białą koszulkę z napisem "Dream", czarny sweter z guzikami który aktualnie był rozpięty, granatowe dżinsy oraz białe conversy. Zastanowiło mnie to dlaczego nosi ubrania całkowicie zakrywające jej ciało, skoro na zewnątrz jest prawie trzydzieści stopni. Nie sposób było pominąć też to, iż była bardzo szczupła a raczej powiedziałbym przesadnie chuda. Miała wyraźnie zarysowaną szczękę, odstające obojczyki, najprawdopodobniej kompletnie płaski brzuch, a o nogach już nie wspomnę. W końcu jednak przestałem zaprzątać sobie tym głowę, i wróciłem do rzeczywistości. Oczy dziewczyny były rozbiegane, jakby nie wiedziała na czym ma skupić wzrok. Spostrzegłem, że nagle bardzo się zestresowała. Spojrzała na moją w dalszym ciągu wyciągniętą rękę.

— Cze...Cześć. — wydukała, po czym szybko wyszła. Tak po prostu.

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

(Rozdziały są krótkie z konkretnych powodów)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Nullcx 14.05.2017
    Fajne ;) Czekam na kolejną część 5/5
  • Stern 14.05.2017
    Konkretnych, czyli jakich?
  • Panda 14.05.2017
    Takich,że całe opowiadanie jest już skończone i podzielone.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania