Poprzednie części: Zasypianie
Zasypianie
Nie umiem już pisać wierszy, od kiedy słowa
zabijają słowa. Jak na ringu, jedno uderzenie
i nokaut. Spadam, rozbijam się na atomy.
Głowa i mur. Krew na rękach.
Tamtego lata mieliśmy marzenia. Pamiętasz?
Wtedy padały bariery, wystarczyło dotknąć słońca,
rozpuszczało się w dłoniach.
Dzisiaj wypala. Jestem cała w bliznach.
A mówiłeś, że mam duszę poetki, że wystarczy
wyjść poza ramy, żeby zobaczyć świt. Otwieram oczy,
wszędzie ciemność.
Stoimy naprzeciw, nie potrafimy już patrzeć
ani czytać między wersami.
Nie ma nas. Puste kartki.
Komentarze (87)
Tak twierdzisz? To zachęcam do przeczytania mojej Luizy. Jeśli sądzisz, że każdy pisze o sobie, to będziesz w szoku ?
Słaba prowokacja. Po prostu pytam. Ty też zadajesz ludziom pytania, gdy nie jesteś czegoś pewna, prawda?
I w efekcie źle to interpretujesz.
Co ma ton i uczucia do tego?
Ton ma bardzo dużo do tego. Ja na przykład stwierdziłam, że Twoja odpowiedź jest złośliwa. Może źle to odebrałam, ale nie mam z Tobą bezpośredniego kontaktu, więc odbieram to tak, jak to czuję.
Posiadanie wielu wielbicieli to nie sztuka. Sztuką jest zdobyć nawet jednego czytelnika, ale takiego, któremu można zaufać.
Wierz mi, ludzie mają naprawdę bardzo poważne problemy.
Jeśli będę chciała napisać powieść, to ją napiszę. Mnie ,,sugestie" nie są potrzebne. To zabija kreatywność jednostki.
Jesteś po prostu człowiekiem, który przeczytał parę wielkich dzieł w swoim życiu, napisał wiersze i uważa się za znawcę literatury oraz nie rozumie, że ludzie chwytają się wszystkiego, żeby poradzić sobie z ciężką sytuacją życiową.
Nic specjalnego. To występuje na całym świecie.
Krytykujesz mnie i dzięki temu Twoje poczucie wartości wzrasta. Normalne.
Nie wiesz też, że pisząc poezję, poddałam moją prozę pod weryfikację. Pisałam ją sporadycznie, ale byłam ciekawa, jak to jest z tą moja prozą. Nie jest źle, ale byłoby o niebo lepiej gdybym poważnie do niej podeszła, tylko że mi chyba nie zależy. Niemniej nawet z takim nastawieniem, wstydziłabym się wstawiać coś na wskroś niedopracowanego, zaledwie znośnego.
Piszę ci jak człowiekowi poddaj się weryfikacji. Chcesz pisać, to pisz, ale wstawiając na portal musisz się liczyć z tym, że jedynie dla słabo piszących twoje teksty będą dobre, dla reszty beznadziejne. Bo warsztat masz bardzo słaby.
Serio, robisz się żenująca. Daruj sobie.
Prawda jest taka, że z jakiegoś powodu się na mnie wyżywasz i dzięki temu się lepiej czujesz.
Twoja żenująca postawa mnie nie rusza. Możesz być usatysfakcjonowana, ale wiedz, że mam to głęboko gdzieś.
Pewnie kontynuujesz to dlatego, że masz wtedy więcej komentarzy pod wierszem i więcej ludzi tu zagląda ?
Idę pisać kolejną część milicjanta, Dekaos Dondi czeka. To nie jest Twoje podwórko, to jest portal literacki. Nie rób z siebie nieudolnej gospodyni. Cześć.
A potem komentujesz ludziom że powinni podać się weryfikacji gdzieś indziej, bo tutaj im nikt tekstu nie rozbierze.
Czyli nie ma po co chodzić.
Jeśli odpiszesz na tą wiadomość, załatwię to inaczej.
Cześć.
Tak samo teraz, włazi z butami pod mój tekst i pisze o swoim, chociaż sto razy piszę, że nie obchodzą mnie jej teksty. Ciemne to jak tabaka w rogu.
A po co przyleciał Buczyborek z Zaciekawionym też pojęcia nie mam. Niech lecą do Klauduni i poprawiają, przecież tacy znawcy...
I nie strasz mnie, bo się Ciebie nie boję.
Do widzenia.
Więc jeszcze raz dobranoc.
Bo raczej do poprzedniego nie nawiązuje, bo nokaut to nie zabijanie.
D kolejnego wersu też nijak.
O ile wiersz mi się podoba, o tyle zupełnie mi nie pasuje - jak to nazywasz - ta metafora.
Nie widzę dla niej przestrzeni użytkowej i dla mnie jest to tylko zbyteczna figura retoryczna.
Nic mi nie wnosi do lektury.
Wywaliłbym bez najmniejszych skrupułów bo nijak się ma do tego co przed i po.
Gdyby jeszcze później było "wyjść poza sznury", a nie ramy, to jakieś nawiązanie do ringu by było.
A tak?
Jeżeli wywalę, o czym będzie ten wiersz?
Moim zdaniem o związku dusz, który powodował eksplozję liryki.
Peel to wspomina, lecz okazało się, że wszystko pękło i został z niczym.
Nie ma ułudnego słońca, a kartki są już czyste.
Co ma do tego ring i nokaut?
Miałoby to sens, gdyby peel został brutalnie odtrącony, ale wtedy metafora ringu i nokautu powinna inaczej jeszcze w wierszu zaistnieć.
Tak, to jest zwyczajnie od czapy.
Dziękuję że podzieliłeś się odbiorem.
Jest moc.
Tylko zapis w wierszu jest dla tego ringu fatalny.
Wiersz jest spójnie napisany poza tym jednym wersem.
Rzuconym i nie mającym żadnego nawiązania do tego, co jest napisane przed i po.
Wyskakuje jak królik z kapelusza.
Jak wspomniałem - gdyby tam były sznury to jakaś ciągłość logiczna do ringu by była.
A nie ma nic.
A no odległość ten wers chla mnie jak popieprzony ratlerek dawnych sąsiadów.
Gdyby tam były sznury zamiast ramy, słowa bym nie rzekł na ten wers.
No właśnie w tym problem, że zamiana ram na sznury mogłaby zmienić sens tej strofoidy, boby ją podczepiała pod tamtą metaforę. Może lepiej byłoby uwyraźnić nawiązanie w innym miejscu? Np. "Stoimy naprzeciwko [w rękawicach]" To by pasowało do końcowej sytuacji.
Ja się nie upieram przy sznurach, ale brakuje mi w reszcie wiersza nawiązania do tej metafory.
Może gdzieś paść słowo gong. Może liny. Może liczenie.
Byle to powiązać z tym wersem.
No to może te rękawice?
I na tym zostańmy.
Bo czy jest jak, czy dosłownie, to słowo ring i nokaut występuje raz, a później wiersz sprawia wrażenie, jakby był o czymś zupełnie innym.
Ktoś wczoraj marudził, że portal upada. Nie upada, kiedy Twój wiersz po godzinie od wrzucenia gromadzi już ponad czterdzieści komentarzy.
Niektórzy by chcieli, żeby upadł, ale... xd
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania