zawieszenia
języki iskrzą
w gębach zegarów
wszyscy chorzy na zdrowie
szukają cudownej recepty
na wieczność albo dietę
przytulam kostuchę
znamy się od urodzenia
najwierniejsza i najcichsza
pije ze mną do dna
nad spieniona ulicą
biegnie wiadukt do wczoraj
nieprzespane noce tłuką
o sklepienie czaszki
już czas myć zęby
wieczność jest w nas uwięziona
żadna dieta jej nie zaszkodzi
Następne części: zawieszenia
Komentarze (2)
"Przytulam kostuchę/znamy się od urodzenia" - to bym nazwała pechem, ocieraniem się o śmierć dosłownie, bądź bycie na takim dnie, w sensie śmierci duchowej bardziej.
Spieniona ulica - rzeka? Wiadukt do wczoraj - nawiązanie do rzeki jako czasu, ale nie, bo to wiadukt nad nią... hmm. Pozwala pokonać przeszkodę, czyli czas. Wrócić do przeszłości. No dobra. Rzeka - czas? Wiadukt - metaforyczne cofanie się w przeszłość, wracanie pamięcią. Nieprzespane noce, bo to pamięć bolesna, bo przecież kostucha, kostucha od dzieciństwa. Czas myć zęby - wracamy do normalności, a przynajmniej udajemy, że jest normalnie - choćby przed samym sobą.
I wreszcie puenta, równie piękna, co zagadkowa. Wieczność jest w nas uwięziona - jesteśmy skazani na przetrwanie, jako wspomnienie, takie czy inne. Chyba o to Autorowi idzie, ale równie dobrze mogę błądzić we mgle.
Żadna dieta nie zaszkodzi - nic na to nie poradzisz, choćbyś nie wiadomo jak żył.
W każdym razie jestem na tak. Ujął mnie ten wiersz po prostu.
Dobra robota panie Jacom.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania