cicho

opuszczasz swą przystań

cichym zwiewnym krokiem

odpowiedzią jest odgłos trzaśniętych drzwi

budzę się krzyczę kryję swe twarze

została ona delikatny pył

 

ciemne korytarze malują obrazy

w plątaninie pytań unosi się kurz

ból staje się mym pejzażem

mogłabym go malować do utraty tchu

 

pod pokrywą obumarłych marzeń

szepczę pieśń krwawych słów

one są kluczem

niewypowiedziane

przetarte ostrzem bezsilnych snów

 

****

marmurową podłogą

zwieńczoną białą szadzią

płożą się dziwnie brunatne plamy

po ziemi ciemne strumienie się kładą

 

proszę zabierz mnie

nim całkiem oszaleję

proszę zabierz mnie stąd

nim oślepi mnie śnieżny sufit

proszę złap mnie za rękę

zanim zacznę się dusić

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • katharina182 09.04.2017
    Jak pewnie wiesz nie znam się na wierszach więc nie mam pojęcia czy dobrze napisany ale sama treść mnie urzekła. Pięknie dobrałaś słowa.
    oczywiście 5 ode mnie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania