Zrobiłbym to gdyby nie...
Ściana
Przede mną ściana... ściana miękka, lepka i przezroczysta.
Mój wzrok uwiodła, odzywa się cichutko, jak kochanka naga.
Woła mnie po imieniu, jakby znała mnie... ta Pani mglista.
Iść chcę w Jej stronę, lecz serce nie słucha, stoi i nie pomaga.
Z jej głębi wysuwa swe ręce i woła, chodź do mnie Marianie.
Chcę się do niej przesunąć..nie mogę!...więc płaczę i szlocham.
W kałuży łez stoję cały rozdarty, przy mojej życiowej ścianie.
Nie teraz? Mówię, powiedzieć muszę komuś że Go kocham!?
Następne części: Zrobiłbym to gdyby nie...
Komentarze (1)
Ściana woła jak kochanka... takiej bzdury nie czytałam, myślałam, że nic mnie już tutaj nie zaskoczy... i jeszcze jaki dramat przy tej ścianie. Brak po prostu słów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania