Poprzednie części: Zrobiłbym to gdyby nie...
Zrobiłbym to gdyby nie...
Ściana
Przede mną ściana... ściana miękka, lepka i przezroczysta.
Mój wzrok uwiodła, odzywa się cichutko, jak kochanka naga.
Woła mnie po imieniu, jakby znała mnie... ta Pani mglista.
Iść chcę w Jej stronę, lecz serce nie słucha, stoi i nie pomaga.
Z jej głębi wysuwa swe ręce i woła, chodź do mnie Marianie.
Chcę się do niej przesunąć..nie mogę!...więc płaczę i szlocham.
W kałuży łez stoję cały rozdarty, przy mojej życiowej ścianie.
Nie teraz? Mówię, powiedzieć muszę komuś że Go kocham!?
Komentarze (3)
Co do tekstu: Plus za odejście od tych krzykliwie wielkich liter. Natomiast samej treści nie umiem emocjonalnie wspódzielić. Omija mnie rdzeń.
Nie oceniam.
Pozdrox
Jakby nie było, się uśmiechnęłam, Marianie.
Jest stopa życiowa, jest - jak widać - życiowa ściana. Odwrotność Everestu:)
Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania