𝕜𝕣𝕠𝕔𝕫𝕪𝕤𝕫
Wzdycham w mroku, jak cień uniesiony
kiedy Twój dotyk pali moją skórę,
a serce wstrzymuje oddech,
byś mógł je złamać w ciszy.
Słowa spadają na ziemię, niepotrzebne,
bo Twoje palce wypisują historie
na moich ramionach, z ogniem w dłoniach.
Kroczysz po moim ciele jak burza,
tłumisz każdy szept,
rozpalasz zimne przestrzenie,
które przez Ciebie stają się piekłem.
Twoje usta – jak trucizna
– rozlewają się po moich wargach,
a ja piję ją bez żalu.
Złamana w rytmach, które wymyślasz,
zapadam w to, co nieznane,
gubiąc się w Twoich oczach,
jakby były bezkresnym oceanem.
I kiedy rozbijam się o dno,
Twój cień wkracza w mrok,
rozrywając na strzępy
wszystko, co znałam przed Tobą.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania