Wiatr

czaruj łąko czaruj

swym złocistym łonem

tam horyzont na nim

słońce napalone

    

tarcza już gorąca

kłos stęskniony każdy

wybuchy czułości

ptaszek niewyraźny

   

drzemał i miał pecha

w tej miłości chwale

został usmażony

namiętności żarem

 

jam ciebie słoneczko

bliżej w życie ścielę

tyś moja łąkusio

innej nie rozgrzeję

    

aż razu pewnego

obłok ta zaraza

kulę złotą zakrył

na pląsy nie zważał

   

gdzie tyś moja miła

a ty gdzie powabny

nie mogę cię dojrzeć

miłość poszła w diabły

    

czortów kochaniutki

nie przywołuj tutaj

chmurka ta niewinna

to przez tego fiuta

    

tak to z tej zgryzoty

słońce już nie wzeszło

siebie wnet wybuchło

skończyło się wszystko

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Wianeczek godzinę temu
    Apokalipsa świętego ło o nka 😂
  • Piotrek P. 1988
    Ta wierszowa komedyjka, unosząca się w oparach specyficznego humoru, jest odlotowo zabawna :-D

    5, pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania