Wiatr
czaruj łąko czaruj
swym złocistym łonem
tam horyzont na nim
słońce napalone
tarcza już gorąca
kłos stęskniony każdy
wybuchy czułości
ptaszek niewyraźny
drzemał i miał pecha
w tej miłości chwale
został usmażony
namiętności żarem
jam ciebie słoneczko
bliżej w życie ścielę
tyś moja łąkusio
innej nie rozgrzeję
•
aż razu pewnego
obłok ta zaraza
kulę złotą zakrył
na pląsy nie zważał
gdzie tyś moja miła
a ty gdzie powabny
nie mogę cię dojrzeć
miłość poszła w diabły
czortów kochaniutki
nie przywołuj tutaj
chmurka ta niewinna
to przez tego fiuta
•
tak to z tej zgryzoty
słońce już nie wzeszło
siebie wnet wybuchło
skończyło się wszystko
Komentarze (2)
5, pozdrawiam :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania