Darren Bailey

Darren Bailey

1997-2017

 

Wizyty na cmentarzu do przyjemnych nie należą. Ilekroć przekraczam bramę nekropolii, czuję na sobie dziwny chłód; lodowaty dreszcz, którego nie potrafię wytłumaczyć. Skąd on się bierze? Nawet dzisiaj, pomimo strasznego upału? Może to wyobraźnia? Może. Nie wiem.

Spoglądam na zegarek, kwadrans pozostał do siedemnastej. Delikatny powiew wiatru szeleści liśćmi na drzewach ozdabiających aleję. Zabawne, że dwa tygodnie temu, o tej samej porze byliśmy tutaj razem. Też było ciepło tak jak teraz. Też było pusto tak jak teraz. Zbieg okoliczności? Może. Tydzień temu też byliśmy tutaj razem, ale towarzyszyło nam kilka osób, pamiętasz? Na pewno.

Mijam starszą panią, niesie pustą butelkę po wodzie i wypalony znicz.

– Dzień dobry. – Kłaniam się jej, lecz ta tylko podnosi na mnie wzrok, uśmiecha się i idzie dalej.

Jeszcze dwie aleje i będę u ciebie. Ciekawe czy ktoś był przede mną? Zbiera się na burzę. Duszno jakoś się zrobiło; powietrze jakby stoi. Duszę się.

– Burza będzie – słyszę głos mężczyzny.

– O tym samym pomyślałem. Duszno – odpowiadam.

– Pani zostawi te kwiaty, ja posprzątam – zwraca się do starszej kobiety, tej samej, która niosła przed chwilą stary znicz, jakby zupełnie mnie nie zauważając.

– Miłego popołudnia – rzucam i odwracam się od nich.

– Miłego – odpowiada głos dziewczyny. Odwracam się, lecz już jej nie widać.

Dwa tygodnie temu, kiedy tutaj byliśmy razem, odwiedzając grób naszej matki, mówiłeś, do zobaczenia. Niedługo się zobaczymy. Zawsze tak mówiłeś, prawda?

Niebo zrobiło się grafitowe, złowieszcze. Duchota jest nie do wytrzymania, pierwsze duże, ciężkie krople deszczu spadają na ziemię. Pomiędzy mogiłami wyłaniają się różnokolorowe parasole, jednak nie jest tak pusto, jak mi się uprzednio wydawało. Ciekawe, jak długo ta pamięć o bliskich przetrwa? Tydzień? Rok? Dekadę? A może wieczność? Chciałbym wierzyć, że pamięć jest wieczna. Zawsze mówiłeś, że to ona jest najważniejsza, gdy już odejdziemy z tego świata. Mówiłeś, że tyle jest czy było warte nasze życie, ile będzie trwała pamięć. Po śmierci matki nie byłeś tutaj przez ponad rok. Nie chciałeś czy nie potrafiłeś? Pamiętam, jak sprzątałem pogrzebowe wieńce, ale wydaje mi się, że byłeś wtedy, prawda? Na pewno duchem. Byłeś. Jesteś zawsze.

– Przemokniesz – głos dziewczyny wyrywa mnie z zadumy. Odwracam się, jest piękna. Spodobałaby się. Długie, jasne włosy, promienny uśmiech i niesamowita głębia spojrzenia, ale po co ja ci to mówię? Widzisz ją przecież.

– Lubię deszcz – odpowiadam krótko i nieznacznie się uśmiecham.

– Wiem, znamy się przecież. Nie poznajesz mnie?

Starsza kobieta z butelką wody i nowym zniczem mija nas, skręca w jedną z cmentarnych alejek i stawia świeczkę na grobie. Wydaje mi się teraz znajoma, tak bardzo znajoma, lecz nie mogę sobie przypomnieć, skąd ją znam. Dziewczyny już nie ma. Deszcz ustaje, a niebo zaczyna się rozpogadzać. Powracam wzrokiem na kobietę, przygląda mi się uważnie, jakby dopiero teraz mnie zauważyła.

– Dzień dobry synku – jej ciepły głos wywołuje u mnie dreszcz. Głos matki. To ona. – Nareszcie jesteś – dodaje i kładzie dłoń na moim ramieniu. Jej dotyk jest zimny, a mimo to czuję matczyne ciepło.

Odwracam wzrok na tablicę, to grób Darrena i jej. Jak to możliwe, że ona tutaj jest?

– Zobacz synku, twój brat jest z nami – oznajmia i zwraca moją uwagę na sylwetkę mężczyzny, który pochylony nad płytą sprząta różnokolorowe, jesienne liście. Nie poznaję go. Jest dużo starszy, niż go pamiętam. Nie rozumiem. To nie może być on. Przecież niedawno się widzieliśmy [...]

– Przychodzi tutaj co sobotę. Każdego tygodnia.

– Nie rozumiem, mamo.

Nie odpowiada, patrzy jedynie na mnie wsuwa dłoń pod moje ramię i przytula się.

Śnieg pokrył alejki, jest zimno. Idę z matką główną aleją. Słychać dzwony katedry.

– Za chwilę tutaj będzie – mówi, uśmiechając się do mnie.

– Kto będzie? – pytam z zaciekawieniem.

– Twój brat. – Opiera głowę na moim ramieniu, a ja obejmuję ją w pasie. Tak bardzo za nią tęskniłem. Tak bardzo [...]

 

Jesteś tutaj, tak obcy, a jednak to ty.

Dębowa trumna znika pod ziemią. Na nagrobku przybywa kolejny napis. Robi się ciemno. Pusto. Cicho. Nowy dzień wieczności.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Neurotyk 21.08.2017
    Gdzie antresola?
  • TeodorMaj 21.08.2017
    Neurotyk, gdzieś jest... A na poważnie tymczasowo wyłączona.
  • Neurotyk 21.08.2017
    Teodorku kochany. Masz zapal do tworzenia portali, forum.
    Powodzenia.
  • TeodorMaj 21.08.2017
    Neurotyk Zajmij się lepiej swoim widmem ;) BAJ
  • Neurotyk 21.08.2017
    TeodorMaj moze chcialbys mi pomoc?:)
  • Pan Buczybór 21.08.2017
    Coś nowego od ciebie. Tym razem uderzasz w tony nostalgiczne i smutne. Przyznam, bardzo dobry tekst, a i tytuł ciekawy.
    Pozdro i gratki.
  • TeodorMaj 21.08.2017
    Dzięki.
  • Violet 21.08.2017
    Miło Cię czytać, Teodorze.
    I znów poruszasz, wywołujesz niepokój, zmuszasz do zastanowienia się nad istotą... sensem...
    Nie da się, obojętnie przejść nad tym, co chcesz przekazać. 5
    Pozdrawiam
  • TeodorMaj 21.08.2017
    Dziękuję Violet. Swoją drogą to muszę sobie przypomnieć jak się pisze ;)
  • Violet 21.08.2017
    TeodorMaj pewnie za chwilę będzie sprzyjający czas ;)
  • TeodorMaj 21.08.2017
    Violet ;)
  • KarolaKorman 21.08.2017
    Witaj, Teo :) Bardzo smutny tekst. Trochę tajemniczy, ale przebija przez niego też nostalgia. Miałam wrażenie, że to część większego tekstu. Miło było przeczytać coś od Ciebie :) Gwiazdki zaświeciłam, pozdrawiam.
  • Adam T 22.08.2017
    Z przyjemnością przeczytałem, nie rozumiem tylko tych [...], cenzura? ;)
    Jest jedno niepokojące zdanie:
    "Starsza kobieta z butelką wody i nowym zniczem mija nas, skręca w jedną z cmentarnych alejek i stawia ją na grobie." - rozumiem z tego, że na grobie stawia alejkę.
    Ciekawy tekst, ciekawe zakończenie. Widzę, że sierpień miesiącem powrotów: Nuncjusz, Ty, Riggs, ja, wczoraj widziałem tekst Mrocznegoumysłu.
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania