Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
***
Natchnienie
Dopóki Cię pragnę doktorze Spontan,
myślę, że wszystko jest w porządku
słońce, świeciło, tak jasno, sieć pajęcza w żołądku
constans mordeczko banan
Zanim Cię poznałam miałam paranoję.
Byłam skomplikowana, manipulująca.
Byłam trupem na trupie, trupem na grupie
terapeutycznie zebrałeś moje okruchy w patio
jak resztki tytoniu
w żółtym świetle płomieni
ułożyłeś dla mnie cmentarną studnię z kamieni,
w której się topiłam, rozpłynęłam i zamarzłam
z czułością światła
i mruk tabaku przeniósł mnie w bezpieczne miejsce na tratwach
i zamieszkaliśmy w igloo z ciepłym, miękkim yeti,
aż życie stało się muzyką,
sing the song strong
jestem poezji rozbitkiem, zbieram swoje niedostatki, muzą i medium,
urokliwa jak Ella Fitzgerald,
czy porzuciłabym całą swoją rodzinę i zaczęła śpiewać?
pędzę prosto
do Ostoi Światła na białym mustangu: AZIZA,
jednak bez ciebie, decyzje podjęte, gdyż
to czego pragnę, nie jest ciągłym patrzeniem sobie w oczy,
oczekiwaniem, aż mnie pokochasz, magmą bólu z wierzbowych witek, różowym słońcem.
Mówiłam do Ciebie całą noc : ocal mnie teraz,
bo czuję już tą subtelną różnicę
słodycz z Marsa,
Mój cel i ekipa moja: schizofrenia no rulllllllll
Slow the system flow.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania