wielkogabarytowy sen o przyszłości

przyjechała karetka i zbiegli się gapie za późno

ptaki zaś wszystko widziały z wysokości przydrożnego drzewa

w ciszy kontemplowały nie swoją śmierć

 

pokruszone szkło błyszczało w słońcu rolnik kosił trawę ta padała bez żalu

bez śladu krwi którą musieli zmywać strażacy

tak minął dzień drugi i trzeci

nie wszyscy zapomnieli aniołowi

że czyścił wtedy skrzydła

 

niedopatrzenie roztargnienie wina obopólna kara

gipsowy nie wzleci nad płytę

zastygnie w zamyśleniu nad śpiącym wciąż ta sama ziemia i tylko niebo zmienia kolory

od stalowego po błękit kojący jak myśl o nieskończoności

bo przecież wieczność to za duże

słowo dla maluczkich

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • MartynaM dwa lata temu
    Pierwszą strofoidę na koncu bym dała albo zupełnie z niej zrezygnowała.
  • IgaIga dwa lata temu
    Można i tak. Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania