1 maja 1854

1 maja 1854

 

Dziś odwiedziłam swój ukochany pałac w Kamieńcu Ząbkowickim. To tutaj czuję się wolna i szczęśliwa, z dala od fałszywych dworów i plotek. To tutaj spełniam swoje marzenia o pięknej rezydencji, wzniesionej według projektu genialnego Schinkla. To tutaj spędzam czas z moim wiernym towarzyszem, Johannesem, który jest dla mnie więcej niż masztalerz.

 

Pałac jest już prawie gotowy. Z każdym dniem podziwiam jego majestat i urok. Jest to perła architektury neogotyckiej, z wieżami, krużgankami i bogatymi zdobieniami. W środku znajdują się przepiękne sale, biblioteka, galeria sztuki i moje prywatne apartamenty. Wokół pałacu rozciąga się wspaniały park, zaprojektowany przez Lenné, z tarasami, fontannami i pomnikami. Jest to raj na ziemi, mój własny świat, w którym mogę żyć według własnych zasad.

 

Niestety, nie wszystko jest tak piękne, jakby się wydawało. Mój pałac ma też swoje ciemne strony. Podobno straszy tu duch mojej matki, która nie zgadza się na mój związek z Johannesem. Czasem słyszę jej głos, który nazywa mnie nierządnicą i przeklina moje dziecko. Czasem widzę jej postać, która grozi mi palcem i wskazuje na grób. Nie wiem, czy to halucynacje, czy rzeczywistość, ale bardzo mnie to niepokoi.

 

Poza tym, mój pałac jest też obiektem zainteresowania wielu ludzi, którzy chcą go zniszczyć lub przejąć. Niektórzy z nich to moi krewni, którzy nie mogą mi wybaczyć mojego rozwodu z Albrechtem i mojej miłości do zwykłego człowieka. Inni to agenci różnych państw, którzy chcą wykorzystać moją pozycję i wpływy do swoich celów politycznych. Jeszcze inni to złodzieje i rabusie, którzy chcą się wzbogacić na moim majątku. Muszę być bardzo ostrożna i pilnować swojego bezpieczeństwa.

 

Tak wygląda moje życie w pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim. Jest to życie pełne kontrastów, radości i smutku, miłości i nienawiści, piękna i grozy. Nie żałuję jednak swoich wyborów i decyzji. Uważam, że żyję tak, jak chcę i jak umiem. Nie poddaję się presji społecznej i konwenansom. Jestem sobą, Marianną Orańską, królewną niderlandzką i właścicielką pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim.

 

2 maja 1854

 

Dziś nie mogłam spać. Duch mojej matki nawiedził mnie w nocy i przeklinał mnie za moje grzechy. Powiedział mi, że jestem hańbą dla rodziny i że nigdy nie znajdę spokoju. Powiedział mi, że moje dziecko jest potworem i że powinnam się go pozbyć. Powiedział mi, że Johannes jest moim nieszczęściem i że powinnam się go wyzbyć. Powiedział mi, że mój pałac jest moją zgubą i że powinnam go spalić.

 

Nie wiem, co mam zrobić. Czy to naprawdę duch mojej matki, czy tylko moja wyobraźnia? Czy to kara za moje wybory, czy tylko zły sen? Czy to ostrzeżenie, czy tylko groźba? Czy to prawda, czy tylko kłamstwo?

 

Nie mam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć. Nie mam nikogo, kto by mi pomógł. Nie mam nikogo, kto by mnie zrozumiał. Jestem sama, z wyjątkiem Johanesa i mojego dziecka. Ale czy oni są moimi prawdziwymi przyjaciółmi, czy tylko moimi złudzeniami?

 

Chciałabym uciec stąd. Chciałabym znaleźć spokój i szczęście. Chciałabym żyć tak, jak chcę i jak umiem. Chciałabym być sobą, Marianną Orańską, królewną niderlandzką i właścicielką pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania