1. Ogromna nadzieja i jeszcze większe rozczarowanie.

Idąc ciemnymi uliczkami Barri Gotic oświetlonymi tylko blaskiem księżyca, wzdłuż gotyckich budowli, czułam lekki ścisk w żołądku. Nie powinnam włóczyć się po mieście o tej porze. Jednak nie mogłam się powstrzymać przed wyjściem z domu. Barcelona była pięknym miastem, zwłaszcza pod osłoną nocy. Wydawała się taka mroczna i nieprzenikniona. Skrywająca sekrety.

Choć mieszkałam tu od niedawna, dałam się oczarować urokowi tego miasta. Wiedziałam, że to dobra decyzja, iż porzuciłam rodzinny Londyn na rzecz Barcelony. Wszyscy mi to odradzali, jednak ja postąpiłam tak, jak chciałam. I ani trochę nie żałowałam.

Idąc ciągle prosto w pewnym momencie skręciłam w prawo. Zdecydowałam udać się do pobliskiego baru na drinka. Stwierdziłam, że dobrze mi to zrobi. Zrobiło się nieco chłodniej, więc zapięłam płaszcz i maszerowałam dalej.

Zawsze jak wybierałam się, by odwiedzić średniowieczną dzielnicę, zachodziłam do „Tostada”. Uwielbiałam klimat tego miejsca, dobre drinki w przystępnej cenie i pogawędki z właścicielem – Eduardo. Kiedy weszłam do środka, od razu mnie zauważył i powitał:

- Witaj, Caro!

- Witaj, Eduardo – posłałam mu uśmiech i zasiadłam przy barze zamawiając Sangrię.

- Już się robi, kochanieńka!

W lokalu – jak zwykle zresztą – było mnóstwo ludzi, dlatego panował gwar. Jednak ani trochę mi to nie przeszkadzało.

- I jak życie mija? – spytał Eduardo, stawiając na kontuarze zamówiony przeze mnie trunek.

- Coraz lepiej. Szef mnie ostatnio pochwalił, powiedział, że piszę naprawdę genialne artykuły. Moja współlokatorka poznała jakiegoś przystojnego Francuza, przez co jest cała w skowronkach i nie jest już taką wredną suką, jak na początku. W dodatku moja siostra planuje mnie odwiedzić. A co u ciebie?

- U mnie po staremu. W barze jak zwykle dużo się dzieje – odpowiedział lakonicznie Eduardo.

Uważnie mu się przyjrzałam. Był dość przystojnym mężczyzną około trzydziestki. Ciemne włosy, zielone oczy i śniada karnacja. Ale miał żonę, więc nie wchodziło w rachubę, aby kiedyś wyjść z nim do kina, czy spotkać się poza „Tostada”. Szkoda, ale cóż…

Zapanowała cisza. Kiedy chciałam ją przerwać, ktoś podszedł do baru i zagadał Eduardo. Spojrzałam na tego osobnika kątem oka. Był to jakiś młody mężczyzna. Przedtem nie widziałam go w „Tostada”, więc albo był tu pierwszy raz, albo zwykle przychodził, kiedy mnie nie było. Nie bywałam w barze codziennie, ale od czasu do czasu lubiłam wpaść na Sangrię.

Skupiłam się zatem na trunku, pozwalając Eduardo porozmawiać ze znajomym. Nie wsłuchiwałam się zbytnio w ich rozmowę, gdyż nie jestem typem wścibskiej osoby, jednak dało się zauważyć, że namiętnie o czymś dyskutują. Nagle Eduardo odrzekł:

- Poznaj moją znajomą – Caroline. Jest Brytyjką, jednak niedawno przyjechała do Hiszpanii i zamieszkała w naszej pięknej Barcelonie.

Uśmiechnęłam się i odwróciłam się tak, by móc podać rękę mężczyźnie. Natychmiast zwróciłam uwagę na jego intensywnie niebieskie tęczówki, które idealnie kontrastowały się z czarnymi włosami. W przeciwieństwie do Eduardo miał alabastrową cerę, niemalże białą. Wyglądał nieco jak wampir, ale przystojny wampir.

- Nicolas – przedstawił się i uścisnął moją dłoń.

Przeszedł mnie zimny dreszcz pod wpływem jego dotyku. Wbrew pozorom było to całkiem przyjemne uczucie.

- Miło mi cię poznać – powiedziałam, zagłębiając się w jego oczy.

- Zostawię was na chwilę samych, żona mnie woła – usłyszałam głos Eduardo, odwróciłam się w jego stronę, jednak on odwrócił się i popędził sprawdzić, czego chciała od niego żonka.

- Co skłoniło cię, by opuścić Anglię i przybyć właśnie tu? – Nicolas wydawał się być naprawdę tym zaciekawiony. Oparł się o kontuar i skierował swoje spojrzenie na mnie.

Przegryzłam delikatnie dolną wargę i chwilę się zastanowiłam. Nigdy nie myślałam nad tym dlaczego akurat Hiszpania i Barcelona. Równie dobrze mógłby być to Paryż we Francji, Praga w Czechach, czy Wiedeń w Austrii. Żyłam nie zastanawiając się zbytnio, co będzie jutro. Jeśli do głowy przyszedł mi jakiś pomysł, realizowałam go. Nie chciałam potem żałować na starość, że moje życie było beznadziejnie i nieprzewidywalne. Nie znosiłam nudy i monotonii.

- To był impuls. Nie planowałam tego. Postanowiłam tu przyjechać i tak się stało. Często tak postępuję – żyję chwilą, nie zastanawiam się nad dniem jutrzejszym, robię to, na co mam ochotę w danej chwili. Niewykluczone, że jutro Barcelona już mi się znudzi i wyjadę do innego kraju bądź miasta. – Moja odpowiedź była w pełni szczera. Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Szukasz przygód i nie lubisz się nudzić, ciekawie.

- Dopóki jestem młoda, chcę korzystać z życia w pełni. Często tu bywasz, w „Tostada”?

- Można tak powiedzieć – rzekł. – Panuje tu przyjazna i bardzo pozytywna atmosfera, a jestem zdania, że w obecnych czasach coraz trudniej jest znaleźć właśnie takie miejsca. Dlatego tu przychodzę. A ty?

- Podobnie jak ty – dopiłam drinka i spojrzałam na zegarek, który spoczywał na moim nadgarstku. – Jest już późno, muszę powoli się zbierać.

- Może odprowadzę cię? – zaproponował. – To piękna, ale zarazem niebezpieczna dzielnica.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nie znaliśmy się tak na dobrą sprawę, jednak wydawał się być miły i szarmancki. Doszłam do wniosku, iż może mam szansę poznać interesującego mężczyznę, więc nie ma co marnować takiej okazji.

- Jeśli to nie kłopot…

Nicolas ochoczo wstał z krzesła i podał mi rękę, abym i ja wstała. Był to drobny gest, ale miły. Szliśmy wspólnie ulicami Barcelony, ocierając się o siebie rękoma.

- Opowiedz mi coś o sobie, Caroline – poprosił.

Cóż mogłam powiedzieć o sobie? Nigdy nie lubiłam autoprezentacji. Uważałam to za coś głupiego i banalnego. Ale nie potrafiłam mu odmówić.

- Znajomi mówią na mnie Caro. Jestem dziennikarką, pracuję w jednej z tutejszych gazet. Do Barcelony przyjechałam dwa miesiące temu. Interesuję się literaturą, historią i kinem. Uwielbiam wstawać rano i pić kawę z mlekiem. Mam słabość do czekolady i Brada Pitta. Nie znoszę siedzieć w jednym miejscu. Chciałabym kiedyś polecieć w kosmos.

- Też mam słabość do czekolady, ale białej – powiedział i uśmiechnął się lekko.

- Biała jest okej, ale najbardziej na świecie uwielbiam mleczną albo z truskawkami!

-Mleczna to już przeżytek!

- Nie mów tak! – zrobiłam urażoną minę i trąciłam go łokciem w bok.

- A czemu mam tak nie mówić? – mruknął naśladując głos dziecka.

Roześmiałam się melodyjnie i spojrzałam na niego.

- Bo ja nie pozwalam.

Znałam go od kilku minut, a czułam się przy nim tak dobrze i swobodnie. Miałam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Że może wymienimy się numerami telefonów, bądź będzie chciał wpaść do mnie na kawę, czy herbatę. Chciałam go poznać i liczyłam na to, ze on mnie też.

- Naprawdę chciałabyś polecieć w kosmos?

- Oczywiście! Byłoby to ekscytujące przeżycie. Móc stanąć na księżycu i spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. Chciałabym bardzo.

- Jesteś intrygującą osobą, Caro – odrzekł, jednak nie patrzył wtedy na mnie, tylko na coś w oddali. Chciałam, żeby wtedy na mnie spojrzał.

Rzadko kiedy traciłam głowę dla facetów, ale ten wydawał się być naprawdę warty poznania i uwagi. Na swojej drodze spotykałam różnych mężczyzn - większość z nich nie zasługiwała na to, by na nich spojrzeć. Ale Nicolas wydawał się inny. Musiałam go poznać. Trochę było to dziwne dla mnie, gdyż nie znałam go. Może kogoś miał? Może często podrywał kobiety w barach?

- Dziękuję, Nicolasie. Teraz twoja kolej, powiedz kilka słów o sobie.

- Jestem architektem. Uwielbiam swoją pracę, daje mi ogromną satysfakcję. Oprócz tego lubię grać na gitarze i chodzić do teatru. Urodziłem się w Madrycie, ale kiedy miałem dwa lata przeprowadziłem się z mamą do Barcelony i jestem bardzo do tego miejsca przywiązany. Mam narzeczonego, mieszkamy razem od pewnego czasu. Chciałbym mieć psa, ale Edgar nie przepada za zwierzętami. Chciałbym odbyć podróż dookoła świata.

A więc jednak. Miał kogoś. I okazał się być gejem. No tak, mogłam się tego spodziewać. Znałam już za dobrze swoje szczęście.

Zmusiłam się do uśmiechu, nie mogłam pokazać, że fakt, iż jest homoseksualistą mnie zaskoczył. Mógłby to źle odebrać. Nie chciałam, by wziął mnie za homofoba, czy kogoś w tym rodzaju.

- Podróż dookoła świata, może jeszcze w 80 dni?

- W 79!

Zdałam sobie sprawę wtedy, że znajdujemy się pod kamienicą, w której mieszkałam. Tak bardzo nie chciałam się z nim rozstawać, ale musiałam już iść. Rano trzeba było wstać do pracy. W dodatku byłam trochę wykończona. Nicolas też pewnie się spieszył. I tak zajęłam mu wystarczająco czasu.

- Bardzo ci dziękuję za odprowadzenie. Może w ramach rekompensaty wpadniesz do mnie na kawę, kiedy będziesz mieć czas? – miałam nadzieję, że się zgodzi. Tak bardzo tego chciałam, nawet wiedząc, że nie jestem w jego typie. Ale był ciekawą osobą i mimo wszystko chciałam go poznać.

- Jasne. Wiem, gdzie mieszkasz, więc teraz będę cię nękać! – roześmiał się.

- No to do zobaczenia.

- Do zobaczenia, Caro!

 

W mieszkaniu powitał mnie jak zwykle harmider. Rosa nie potrafiła utrzymać porządku. Nieważne ile razy jej tłumaczyłam, że nie mam zamiaru po niej sprzątać i żeby uszanowała to, iż nie mieszka sama. Jak do ściany. I tak robiła po swojemu. Nie chcąc wdawać się z nią w niepotrzebne dyskusje, udałam się do swojej sypialni. Dokończyłam szybko artykuł do pracy, po czym poszłam się wykąpać. W głowie nadal miałam Nicolasa i te jego niebieskie oczy. Kurczę, poznałam świetnego kolesia, przystojnego, zabawnego, inteligentnego… Nie dość, że zajęty, to jeszcze gej…Poczułam dziwne ukłucie w sercu i starałam się to stłumić. „Tego kwiatu jest pół światu. Jeszcze znajdziesz swojego księcia z bajki” – starałam się pocieszyć. I właśnie z tą myślą położyłam się do łóżka i zasnęłam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 25.01.2017
    ,,kontrastowały się z czarny włosami.'' - czarnymi
    ,,miałem 2 lata'' - dwa - raczej pisze się słownie
    Pewnie miałaś kolorowe sny :) Co do czekolady, też preferuję mleczną lub nadziewaną truskawką :)
    Opowiadanie ciekawie się zaczęło i było w nim coś uspokajającego, może te przemyślenie przeplatane z fabułą, nie wiem, ale takie wrażenie odniosłam :) Zostawiam zasłużoną piąteczkę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania