1. Wejście w labirynt (Cmentarz Zapomnianych Książek)

Inspiracją do stworzenia tego opowiadania jest oczywiście seria powieści o Cmentarzu Zapomnianych Książek.

~*~

Nigdy nie przepuszczałam, że moje życie tak drastycznie się zmieni. Lubiłam tę rutynę, spokój i brak nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zawsze miałam idealnie zaplanowany dzień, nie musiałam się martwić, że coś niespodziewanie wywróci moją egzystencję do góry nogami.

Jednak ta pozorna harmonia była tylko chwilowa. Wszystko zmieniło się w dzień moich 17 urodzin.

Zaczęło się bardzo niewinnie. No bo jak niby budynek przepełniony od podłogi aż po sufit książkami może obrócić czyjeś życie o 180 stopni? Wydaje się niemożliwe, a jednak.

Po powrocie ze szkoły nie zastał mnie tort na stole, na biurku nie czekał na mnie wymarzony prezent. Nie tak to sobie wyobrażałam.

- Jesteś już wystarczająco dorosła, abym mogła pokazać ci pewne miejsce, Ano. - Głos mojej mamy zabrzmiał bardzo poważnie. Nie miałam pomysłu, o co może jej chodzić. Miałam tylko nadzieję, że będzie to jakaś genialna niespodzianka.

Był zimny listopad. Tego wieczora padało jak z cebra, a niebo przybrało okropną, szaroburą barwę. Zupełnie jakby Bóg chciał ukarać mieszkańców Barcelony za jakieś przewinienia.

Ubrana w czarny płaszcz i opatulona szalikiem szłam za moją rodzicielką krętymi i mrocznymi ulicami miasta. Przechodziłam obok dzielnic, których wcześniej na oczy nie widziałam. Barcelona skrywała tajemnicze miejsca, o których nie miałam kiedyś pojęcia. Wolałam chodzić po tych jasno oświetlonych uliczkach, a unikać tych nieznanych i wrogich. Tak przynajmniej wcześniej myślałam. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy, że kiedyś zupełnie zmienię punkt widzenia.

W pewnym momencie mama przystanęła i spojrzała na mnie.

Stałyśmy przy zniszczonym budynku, który kiedyś z całą pewnością musiał być przepięknym monumentem. Widać było ślady dawnej świetności, jednak czas powoli je zacierał.

- Ano, kiedy byłam w twoim wieku, moja matka przyprowadziła mnie w to miejsce. Był to jeden z najpiękniejszych dni mojego życia - spostrzegłam, że oczy mojej mamy się zaszkliły. Na pewien moment wpadła jakby w zadumę. Możliwe, że w jej głowie pojawiła się ta scena. - Moja mama poznała to miejsce dzięki swojemu ojcu, a ten dzięki swojemu ojcu i tak dalej. To taka jakby rodzinna tradycja.

- Czy to miejsce ma jakąś nazwę? - Zapytałam zaintrygowana.

- O tak, kochanie. Za chwilę przekroczysz progi Cmentarza Zapomnianych Książek.

Cmentarz Zapomnianych Książek, brzmiało to dość dziwnie. I magicznie zarazem.

- Teraz możliwe, że za bardzo nie rozumiesz o co chodzi. Ale wkrótce zrozumiesz. Obiecaj mi tylko jedno: Nikomu o tym miejscu nie możesz powiedzieć. To ma być tajemnica. Absolutnie nikomu!

Nie mogłam pojąć tego. Dlaczego miało to być tajemnicą? Czemu Cmentarz Zapomnianych Książek jest taki ważny dla mamy? W głowie kłębiło mi się jeszcze wiele innych pytań, ale uznałam, iż zapytam o nie później. Najpierw chciałam wejść do środka i przekonać się co to za miejsce.

- Dobrze, mamo - przyrzekłam. Nie wiedziałam, że to przysięga na śmierć i życie.

Drzwi otworzyły się z okropnym zgrzytem. Nie pukałyśmy ani nie zadzwoniłyśmy. Zupełnie jakby ktoś oczekiwał naszego przyjścia. Kiedy się otworzyły ujrzałam w progu mężczyznę w średnim wieku, który na widok mojej mamy się rozpromienił.

- Witaj, Margarito.

- Dobrze cię widzieć, Gustavie.

- Ty musisz być Anastasya - mężczyzna zwrócił się do mnie. Miał niewyobrażalnie ciemne oczy. Jego spojrzenie było bardzo przenikliwe, czułam, jak włosy na karku mi się zjeżyły.

Nie wiedziałam co powiedzieć, na szczęście mama mnie wyręczyła.

- Kochanie, to Gustavo, mój stary przyjaciel. Opiekuje się Cmentarzem Zapomnianych Książek.

Weszłyśmy do środka. Gustavo zaproponował nam herbatę i ciasteczka, jednak odmówiłyśmy.

- Ana obchodzi dziś swoje 17 urodziny. Stwierdziłam, że przyprowadzenie jej tu będzie najlepszym prezentem.

- Anastasyo - zwrócił się do mnie Gustavo - nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego w jakim niezwykłym miejscu się znajdujesz.

- Mama powiedziała mi tylko tyle, że to Cmentarz Zapomnianych Książek i że przychodzenie tu to tradycja rodzinna.

- Tak, to prawda. Twoja rodzina, Anastasyo, bardzo wpisała się w historię Cmentarza, a Cmentarz wpisał się w ich historię. Gdyby nie to miejsce, moje życie zupełnie byłoby inne. Twoje też się zmieni, gwarantuję ci to.

- Musisz wybrać sobie książkę, skarbie. - Odrzekła mama.

Poprowadzili mnie krótkim korytarzem i kiedy z niego wyszliśmy, stanęłam jak wryta. Przede mną rozciągał się labirynt, prawdziwy labirynt książek. Sufit sięgał niemalże do nieba i aż po samą górę pięły się regały po brzegi wypełnione różnymi tomiszczami. Grubymi, jak i tymi cieńszymi. Książek było chyba tysiące, co ja mówię, miliony!

- Tu jest tyle tego.. Jak mam coś wybrać?!

- Spokojnie, istnieje pewne przekonanie, że to książka wybiera ciebie. One mają duszę i myślę, że same decydują o tym, kto będzie ich właścicielem. - Gustavo pochylił się nade mną i szepnął mi to do ucha. Poczułam jak po plecach przechodzi mi dreszcz.

Skinęłam tylko głową, po czym ruszyłam przed siebie.

Nie wiem ile mi to zajęło. Pojęcie takie jak czas przestało dla mnie istnieć. Byłam tylko ja i mnóstwo książek, które otaczały mnie z każdej strony.

Książki zawsze miały dla ogromne znaczenie. Nauczyłam się czytać w wieku 4 lat. Od tamtego momentu towarzyszyły mi w prozie codzienności. Były moimi przyjaciółmi, na których nie mogłam się zawieść.

Coś podpowiadało mi, że powinnam podejść do stolika, który stał pomiędzy dwoma regałami. Leżały na nim trzy książki. Jednak ja do rąk wzięłam tą najcieńszą z różową okładką. Nie patrząc na tytuł, ani autora przytuliłam ją do serca i już wiedziałam, że ta książka mnie wybrała.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania