10.02.2024
Nie chcę być teraz sam, niech ktoś przyjdzie
i zamknie mnie na klucz, zatrzaśnie.
Niech w oknach będą żaluzje, a na zewnątrz
delikatny przymrozek.
Niech głowy zeschną się nam w wiór,
podpalają olej rozlany na drodze.
Pomimo wielobarwności, barier.
Uspokój oddech.
Przytrzymaj rękę drugą, niech nie drgnie.
Niech zajmą się, kiedy będziesz próbował
zetrzeć asfalt, stając na nich.
Niech nogi odpoczną w powietrzu,
może przewrócisz się i połamiesz.
I ktoś cię pozbiera.
Nie chcę być sam, nie teraz kiedy serce
jest zaledwie potknięciem,
jest nierównomierne, bo któraś z komór,
przestała działać jak trzeba.
Niech ktoś zatrzaśnie w niej kluczyki,
niech zgubi buty, które spadną z echem
i odnajdzie je wiatr.
A potem zdmuchnie.
Komentarze (16)
Ale dzięki
Bądź jak pies, otrząśnij się i zacznij żyć.
Kurwa.
I słusznie i mądrze i oby tak dalej.
Czasem napisz coś zabawnego, by dać świadectwo bezchmurności łepetyńskiej.
Hahaha, weź nie oszukuj! Siedzisz tu, obgryzając paznokcie i czekasz na każdy komentarz 😂
(Żart, piszę, byś nie popadł w dalszą ruinę.)
No staram się. Naprawdę się staram.
Cóż. Wiem chociaż jedno... Już nigdy, przenigdy nie pozwolę sobie na to, żeby tak się do kogoś przywiązać... To chyba jednak niewarte tego wszystkiego... Dzięki za chęci, tak czy inaczej
Trzymaj się!
Ciepło i literacko!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania