Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

*18+* Ciałoprzestrzeń 10 - Nieudane porządki

Deszcz był na Hubaris rzadkością. Gospodarka wodna opierała się na podziemnych źródłach i roztopionych lodowcach. Ale deszcz tym razem zbiegł się z nieprzyjemną dla Torika sytuacją. Mafia sięgnęła po kontakty w SPW. Zaangażowały się oddziały specjalne.

Na razie nie wprowadzono stanu wyjątkowego, ale w każdej dzielnicy obecne były wojskowe wozy i patrole. Oficjalnie, miało to dać bezpieczeństwo w sytuacji ogólnego zagrożenia. Obrazy z willi Gerrda, odpowiednio spreparowane, zostały podane do publicznej wiadomości.

Torik siedział w willi Kollisa, przestał wychodzić na zakupy, gdy napotkał na patrol z bioskanerami.

Ocaliła go umiejętność nabyta od Dziewic. Przeorysza, obawiając się, że Torik będzie zbyt widocznym agentem, szkoliła go, a właściwie wytresowała. Dopiero gdy pokonał całą salę, gdzie wystawiono siostry z zamkniętymi oczami i żadna go nie zauważyła, tresura w tym względzie została uznana za zakończoną. Nabył, jako jedyny bodaj mężczyzna, umiejętność ukrycia swojej obecności. W porę schował się w ślepej uliczce i przeczekał, aż patrol odejdzie. W końcu odszedł, w przeciwieństwie do deszczu, który, co było na Hubaris niespotykane, lał nieprzerwanie kilka dni. W końcu przejaśniło się, przy czym powietrze stało się strasznie parne. Torik trzymał się wewnątrz willi, jeśli czegoś potrzebował, zamawiał kuriera.

W końcu zabrzmiał dzwonek. Przed drzwiami ponownie stanęła kobieta. Była to jednak inna osoba. Miała kasztanowe, proste włosy, była dość wysoka, choć nadal Torik nad nią górował. Figurę miała kształtną, opinaną przez lekkie palto. Gdy mężczyzna ją wpuścił, od razu wyciągnęła rękę. Drzwi nie zdążyły się zasunąć, gdy ściskała dłoń Torika.

– Dzień dobry! Jestem tu pierwszy raz, trafiłam do willi pana na K?

– Tak… zgadza się.

– Bardzo mi miło – Lefirra, ale mów mi Lefi. Przyszłam może coś pomóc, posprzątać...

– Torik… ale mów mi Torik.

Rękę wycofała dopiero po chwili. Nie zdążyło się nazbierać kurzu od wizyty poprzedniej dziewczyny. Lefi zresztą zachowywała się nonszalancko i Torik miał wrażenie że uwagę kieruje na niego, nie na sprzątanie. Uśmiechała się, jakby wstrzymując chichot. Jej oczy błyszczały iskrami. Wyglądała jakby przyszła się bawić, nie pracować. .

– Serio, jest tu coś do sprzątania? - Pytała, patrząc naokoło.

– No właśnie niezbyt.

– E tam. Jakoś sobie poradzimy – porozumiewawczo przeciągała samogłoski.

Obserwowali się nawzajem. Lefi wyraźnie na coś oczekiwała. Zmysły Torika interpretowały sytuację jednoznacznie – kobieta wysyłała sygnał, że jest zainteresowana bliższą znajomością.

– Kto cię tu przysłał? - Torik pytał, nadal zaintrygowany.

– Oj, mało domyślny jesteś. Zaraz ci pokażę o co chodzi, tylko daj mi chwilę na przebranie.

Lefi poszła do łazienki. Torik przez parę minut mógł otrzeźwieć i zastanowić się. Może to złodziejka? Tylko dlaczego zna hasło? Torik znał odpowiedź, lecz nie mógł wykonać ostatecznego wysiłku i zdać sobie sprawę z oczywistej prawdy.

Oczywista prawda stanęła w osobie Lefi, w nowym stroju.

Strój był taki, że równie dobrze mogłoby go nie być. Tylko że trochę mało erotycznie jest zaczynać od braku jakiegokolwiek stroju. Lefi stanęła w drzwiach do kuchni. Ramiona odsłonięte w garsonce bez rękawów, dół na tyle kusy, że nie do końca udawało się zakryć uda i pośladki. Wręcz bezczelnie koronkowy, biały fartuszek, podkreślał kształt biustu. Na głowie miała chustę. Okrągłe lico ozdabiał pstrokaty makijaż.

Całą postawą pytała się, czy wywarła odpowiednie wrażenie. Odpowiedź Torika, bez słów, była twierdząca.

– No, widzę że się podobam. Żeby było jasno, dowiedziałam się od Pioe, tej co tu była, że robisz zdjęcia. Przyda mi się nieco grosza, mogę pozować.

– Grosz się zawsze jakiś znajdzie… ale trzeba było uprzedzić, to by było tego więcej.

– Ach… - dziewczyna zawahała się – nie szkodzi… – była dumna z siebie, że zdołała zbić z tropu tak potężnego faceta. Była z tych dziewczyn, które lubią być podziwiane, a nie są wybredne jeśli chodzi o drogę uzyskania podziwu. Z kolei feromony Torika też zaczęły pracować. Lefi wciągnęła powietrze i przymrużyła oczy.

– Jakbyś dorzucił jakiś dobry obiad… to będę zadowolona.

– Się ma rozumieć. Ale obiad potem. Na głodno lepiej mi się pracuje.

– No to, co posprzątać? – Lefi wyciągnęła przed siebie miotłę, czekając na instrukcje.

– Masz bardzo fajny makijaż. Zmień ubrania na te poprzednie. Makijaż zostaw.

Prychnęła, ale zastosowała się do wskazówki. Na ubrania, w których przyszła, założyła fartuch. Pierwsze zdjęcia przedstawiały, jak chodzi dokoła stołu kuchennego. Patrzyła w bok. Rękę trzymała na stole. Potem położyła się na nim ze szmatką w ręku. Na kolejnych zdjęciach, siedziała w różnych pozach na stole. Kiedy w półleżącej pozycji położyła się na meblu, subtelnie uwydatniała ukryty pod ubraniem biust i prezentowała długie, wysportowane nogi. Zrzuciła buty. Na kolejnym zdjęciu siedziała prosto do kadru. Wyciągała rękę do przodu, patrzyła w obiektyw. Sylwetkę uzupełniała linia wzniesionych do góry pośladków – często spotykana pozycja w fotografii erotycznej.

Garderoba dziewczyny składała się z zapinanej bluzy i spódnicy do kolan. Na kolejnym zdjęciu Lefi siedziała na krześle i obnażyła ramiona, gdyż bluza na to pozwalała. Patrzyła profilem. Dla lepszego efektu, opuściła też ramiączka biustonosza. Potem udawała, że czyści półki. Nie miała bluzy, prezentowała kształtne, zdrowe plecy i ramiona. Na razie jeszcze miała na sobie czarny stanik, choć z przodu był widoczny koronkowy dekolt. Kilka ujęć zobrazowało, jak pozbywa się biustonosza, nonszalancko wiesza go na uchwycie drzwiczek od szafki. Biust był dobrze widoczny z boku i z góry, lekko zasłonięty przez fartuch, który prześwitywał. Lefi prezentowała swoje piersi, w jednych ujęciach zakryte ale pobudzające wyobraźnie – w innych odkryte, pozostawiające wyobraźni niewiele. Wydawała się skupiona na czyszczeniu naczyń przeznaczonych do picia, nieświadoma obiektywu. Dzbanki, kubki, filiżanki, współgrały z obrazem obfitości, prezentowanym przez marmur jej skóry i umiarkowanie dorodne kształty.

Lefi czuła, jak Torik oddycha mocniej i przełyka ślinę, lecz wciąż jest skupiony na pracy, na wizji. Na przekształcaniu pasji w dzieło. Nie szukając logiki w dalszych czynnościach modelki, Torik polecił jej wejść na krzesło. Tym razem udawała, że czyści lampy, przy okazji opuściła spódnicę. Teraz już zdjęcia można było jednoznacznie podciągnąć pod samczą erotykę, gdyż dziewczyna „sprzątała” lampy na suficie w samym fartuszku i majtkach, koronkowych podobnie jak stanik. Obiektyw koncentrował się na jej udach i ledwie zakrytych pośladkach. W innych ujęciach Torik fotografował Lefi z przodu, piersi dziewczyny uciekały z fartucha.

Zeszła z krzesła. Stanęła przodem do obiektywu, Torik złapał jedno ujęcie, gdy zdejmuje majtki. Powiesiła je na uchwycie obok stanika.

Od tej pory miała na sobie tylko fartuch i chustkę na głowie. Lefi w kolejnych ujęciach wróciła do naczyń – teraz prezentowała, jak zmywa talerze. Na jednym ujęciu, niby przypadkowo jedna z szuflad przytrzasnęła jej fartuch, odsłaniając to, co miała z przodu. Lefi niezdarnie udawała przy tym zakłopotanie. Na innych zdjęciach wystąpiła bez fartucha, ale intymne części ciała były zasłonięte przez talerze. Sesję kończył obraz, gdy opiera się o szczotkę i patrzy na efekty pracy, w samej chustce na głowie.

Nie trwało to wiele czasu, ale było intensywnym przeżyciem. Oboje usiedli przy stole zmęczeni, a Lefi dopiero po chwili sięgnęła po bieliznę.

Torik wyszedł na chwilę, gdy wrócił, dziewczyna była już ubrana.

– No to zamawiam obiad.

Kurier z jedzeniem przyjechał szybko. Do tego czasu wyszło na jaw, jak dokładnie się stało, że Lefi się tu znalazła. Otóż Pioe musiała skądś wziąć pieniądze na opłacenie akademika, a że sama nie chciała i nie mogła zarobić przez pozowanie, poprosiła Lefi o pomoc. Ta wspaniałomyślnie się zgodziła, zawsze chciała wziąć udział w czymś takim. Nawet jeśli taka historia wydała się Torikowi dziwna, nie poświęcił temu zbytniej uwagi. Mógł się jedynie domyślać, że to Lefi prosiła Pioe o pożyczenie pieniędzy, już któryś raz z kolei. Dziewczyna dostała adres i miała nadzieję na pieniądze za pokazanie ciała. Trafiła i nie najlepiej i nie najgorzej. W każdym razie dawno tak dobrze nie zjadła. Dostała pokaźną porcję mięsa zapiekanego z różnymi rodzajami serów w cieście, do tego sałatkę ze świeżych warzyw, sera i nasion rozmaitych roślin. Torik całkiem prędko, nie oglądając się, pochłonął sporą ilość befsztyka przyrządzonego na surowo.

Torikowi wpadł do głowy pomysł na jeszcze jedną sesję. Ponieważ czuć było, że robi się nieco natarczywy, Lefi zgodziła się, chcąc rozładować napięcie.

Sesja miała dość proste założenie. Dziewczyna rozbierała się, a każdy element garderoby dokładnie składała. Złożone w ten sposób ubrania kładła dokoła siebie i usiadła w samym środku – Torik zrobił Lefi zdjęcie w kilku pozycjach – nagości modelki zakrytej kolanami, klęczącej z rękami na udach, siadu po turecku i niezdarnego ułożenia kolan do siebie. Wszystkie ubrania dziewczyna włożyła do kosza, z którym również została sfotografowana, a później, na czworakach, wrzucała je do pralki. Potem chwila zastanowienia – i zdjęła również chustkę z głowy. W rozpuszczonych włosach usiadła na pralce, zapraszając widza, by wcisnął guzik i „rozpoczął pranie”.

Było już naprawdę blisko – Torik podszedł i zrobił kilka ujęć, omal nie dotykając dziewczyny. Ta go lekko wstrzymała. Również czuła nastrój, ale póki co, preferowała samodzielnie pracować nad wyzwoleniem ładunku emocji i wzbierającego, zmysłowego popędu. Torik nie robił już zdjęć, oszołomiony, gdy Lefi oparła się o ścianę i wpierw z zamkniętymi oczami, dawkowała sobie pieszczoty. On również nie trwał w bezczynności. Przez chwilę zajęli się własną przyjemnością, aż Lefi otworzyła oczy. Spojrzenia spotkały się. Dziewczyna usiadła na krawędzi pralki, mężczyzna podszedł, pocałował jedną pierś, drugą pierś pieścił ręką. Momentalnie, Lefi poprowadziła go, aby zszedł niżej. O ile sama skupiła się na głównym ośrodku kobiecej pieszczoty, o tyle Torik udzielił jej rozkoszy swoim językiem, wykorzystując jego niezwykłe właściwości. Zręcznie ruszał nim w przedsionku łona dziewczyny. Tak skupili się na dogadzaniu sobie, że nie wiadomo kiedy i nie wiadomo do końca czyja ręka, rozpoczęła pranie.

Momentalnie spadli. Próbowali zatrzymać pralkę, ale ubrania dziewczyny były już mokre od wody, która wlała się do bębna. Pozwoliło im to wszystko na chwilę oprzytomnieć, zwłaszcza że pora było pomyśleć o zakończeniu spotkania.

Nie było najgorzej – w końcu miała jeszcze zapasowe ubranie, w którym mogła poczekać, aż jej normalne ciuchy wyschną. Ze względu na wyzywający charakter tego ubrania, brak bielizny, czy ogólną atmosferę, nie dali rady zmienić zajęcia. Na nic zdały się próby rozmowy, albo obejrzenia jakiegoś filmu. Za każdym razem Torik i Lefi splatali się objęciach dzikiej, nieprzytomnej namiętności. Dziewczyna była w tych kwestiach nadzwyczaj uzdolniona – Torik, choć ogólnie wytrzymały, padł w końcu nieprzytomny na swoim łóżku. Lefi obudziła go na chwilę, gdy trzeba było uregulować kwestie zapłaty – Torik oddał niemal wszystko, co miał. Nie myślał, co dalej, radził sobie gdy było o wiele gorzej. Gdyby chciała, dziewczyna mogłaby się pokusić o kradzież cennych rzeczy, ale powstrzymała się. Zamiast tego, zrobiła mężczyźnie kawał. Specjalnie wynalazła wszystkie ubrania, które mieściły się na Torika i je wyprała. Nawet bieliznę. Torik znalazł w suszarce uginającej się od ubrań liścik

„Niestety kiepsko pracowałam. Teraz sam posprzątaj!” - do liścika dołączony był fartuszek.

– Bardzo kurwa śmieszne – Torik nie docenił żartu, jeśli miałby potrzebować ubrań, to wolał zawinąć się w ręcznik. Po „porządkach” z Lefi, w domu zapanował bałagan.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania