Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

*18+* Ciałoprzestrzeń 15 - Twierdza zbirów (science fantasy)

Wróciła pociągiem. Cicho przemykając, wzięła szybki prysznic, zabrała rzeczy i wyruszyła na właściwą misję.

Najpierw wydobyła parę drobiazgów ze skrytki w pobliżu Drzewa Życia.

Poszła na obrzeża miasta, głęboko w las niskich drzew. Gdy była pewna, że w promieniu kilku kilometrów nie ma nikogo, przystąpiła do analizy planów. Ściągnęła naszyjnik – nośnik danych pod postacią amuletu w kształcie księżyca w kwadrze. Wyciągnęła także cienką, srebrną pałeczkę.

Rozłamała amulet na dwie połówki, które umocowała na krańcach pałeczki. Ukazał się świetlny ekran-hologram, wyświetlił ukryte dane z pamięci. Plan bazy SPW. Mistran błyskawicznie zapamiętała plan terenu. Przeanalizowała cały dostępny materiał. Dotyczył korupcji wśród oficerów SPW. Typowano czwórkę oficerów jako kontakty mafii – Elormiego, głównodowodzącego służb, Ikkosa, jego adiutanta, major Gchę Rię oraz kapitana Brizena. Po zapoznaniu się z materiałem, wyczyściła pamięć urządzenia, przełamała pałeczkę i zakopała jej fragmenty w dwóch różnych miejscach. Amulet – pamięć podręczną – zabrała ze sobą. Zakodowane treści zostały trwale usunięte po odczytaniu.

Zapadła już noc. Mistran zrzuciła ubranie, zamknęła oczy i wykonała kilka oddechów, oswajając się z ciemnością, z kryjącą się w niej siłą. Potem założyła strój ceremonialny Dziewicy Księżycowej – koszulkę bez rękawów, częściowo odsłaniającą piersi i całkowicie brzuch, długą przepaskę i wysokie buty. Wszystko w barwie ciemnoszarej. Włożyła także skórzaną kamizelkę, pełną różnorakich narzędzi, mocno trzymających się po wewnętrznej stronie. Zawiązała na twarzy chustę.

Rzeczy, z którymi przyjechała, ukryła w ziemi. Zabrała jeszcze zestaw broni, wcześniej ukryty przy bezlistnym drzewie – miecz z wysuwanym ostrzem i składany, bojowy sierp.

Jako Dziewica-mniszka, na czas właściwej operacji stała się kapłanką. Ruszyła przez las w kierunku bazy SPW.

Główna baza SPW Hubaris nie imponowała wyglądem. Obszerna forteca, otoczona jałowym terenem, poligonem, garażami i hangarami, wszystko ogrodzone siatką. Straż była nastawiona raczej na to by nikogo nie wypuścić, niż żeby chronić przed wejściem z zewnątrz. Kobieta czołgała się po ziemi, ukrywając swoją obecność najlepiej jak umiała. Sunąc niczym puma szukająca szczeliny, przez którą można się wślizgnąć, dotarła do miejsca, gdzie najłatwiej było przeciąć ogrodzenie. Aktywowane liniami papilarnymi ostrze energetyczne przecięło siatkę. Jednym szybkim ruchem Mistran wsunęła się na teren bazy. Zwinnie niczym kot, podbiegła do najbliższego budynku i przylgnęła do ściany.

Żołnierze, aby wejść do budynów, posługiwali się identyfikatorami. Mistran mogła liczyć na znalezienie alternatywnej drogi– przemknąć przez podziemia. Identyfikator zdałby się na coś dopiero wtedy, gdyby miała znaleźć przejście do bazy. Podziemne korytarze były zresztą bardzo pożądanym środowiskiem, ze względu na ciemność – najlepszy oręż Dziewic. Wśród hangarów, przechowujących rozmaite ciężkie sprzęty, jeden był połączony z podziemiami aby móc zapewnić szybką ewakuację dla załogi, przed ewentualnym zniszczeniem sprzętu, którego nie można było zabrać.

Pod ścianami budynków, Mistran z gracją tancerki mijała kolejne przeszkody, niewidoczna dla kamer dzięki jedności z cieniem. Pilnowała, żeby nie trafić na najmniejszy ślad światła, nawet odbłysk lampy w kałuży mógł ją zdemaskować. Hangar z przejściem podziemnym leżał w centrum, tak aby załoga wszystkich innych miała mniej więcej równą odległość od niego. Wybrała dogodne miejsce, by się zaczaić – kilka pudeł przy śmietniskach na rogu – odtąd musiała czekać, wiedząc, że hangar otworzy się i zamknie w trakcie zmiany warty w środku.

Akcja była czasowo zaplanowana tak, by Mistran nie musiała spędzić zbyt wiele czasu narażona na wykrycie. Masywne drzwi ruszyły w górę, na tyle, by wpuścić strażnika na zmianę. Tuż przed tym, jak zsunęły się z powrotem, Mistan przetoczyła się i zniknęła w zaciemnionym kącie. Ze względu na oszczędność energii, hangary nie były oświetlone nawet w nocy, a strażnicy musieli posługiwać się latarkami. Jak dotąd, penetracja jednego z najściślej strzeżonych miejsc w tym zakątku Kosmosu, przebiegała skutecznie. Mistran nie mogła jednak wziąć wszystkiego pod uwagę. Jej kontakty nie miały dostępu do informacji, kto dokładnie pełnić miał pieczę wtedy, gdy tam najprawdopodobniej będzie. A był to żołnierz stary, ze względu na brak wykształcenia, posiadający niższy stopień i w związku z tym pełniący zadania mniejszej wagi (choć darzony szacunkiem przez oficerów). Koledzy z SPW solidarnie zrzucili się na operację, która pozwoliła mu uratować drastycznie pogarszający się wzrok. Implanty w gałkach ocznych działały nadzwyczaj sprawnie, widziały w ciemności. Strażnik dostrzegł, że coś porusza się. Mistran od razu spostrzegła, że jest śledzona. Natychmiast schwytała strażnika i przyparła go do ściany. Do gardła przyłożyła mu sierp.

– Ani słowa. Potrzebuję wejść do podziemi.

Wartownik westchnął ciężko

– Do podziemi można tylko wjechać. Środek bezpieczeństwa, na czas pokoju.

– W takim razie zaprowadzisz mnie tam, gdzie trzeba.

– Od razu włączy się alarm.

– Wiem, że się nie włączy. Sama tam też mogę wjechać.

Strażnik nie protestował. Ostatnio w SPW działy się takie rzeczy, że nie miał ochoty ryzykować. Zraził się, gdy wyrzucono wszystkich jego dobrych kumpli, by wprowadzić związanych z mafią zabijaków. Poszedł, wciąż z sierpem przy gardle, do jednego z meleksów. Pojazd wyposażono w rusztowanie z plandeką, pod którą Mistran mogła się skryć, wciąż trzymając ostrze przy wartowniku. Podjechali na środek hangaru, gdzie teren opadał, prowadząc do przejścia. Strażnik otworzył drzwi zdalnym systemem. Rozsunęły się ciężkie wrota, otwierając tunel szeroki na średni samochód pancerny. Rzecz jasna, ochroniarze mogli błyskawicznie się zorientować, że otwarcie nie powinno mieć miejsca. Mistran liczyła na to, że zanim zdążą zareagować, zniknie w ciemności, w podziemnych korytarzach.

Strażnik co prawda nie chciał żegnać się z życiem, ale nie chciał dalej brać udziału w czymkolwiek co planowała kobieta.

Jechał powoli, nagle jednak przyspieszył. Swobodną ręką rzucił latarkę, która trafiła w przycisk alarmu. Rozległ się ryk syren. Zaświeciły wszystkie lampy. Strażnik przyspieszył na tyle, by Mistran nie mogła go zrzucić nie narażając siebie.

– Zwolnij! Uderzysz w swoich!

– Nie uderzę, zobaczą mnie z daleka!

– Ustrzelą cię!

– Niech strzelają!

Honorowa śmierć miała swoje plusy. Nie trzeba było żyć ze świadomością, że poległo się w walce z „jakąś półnagą kurwą.”

Mistran dziwką nie była. Usłyszawszy obelgę, zręcznie okręciła się i wbiła obcas buta w stopę wartownika tak, by nacisnąć na pedał hamulca. Meleks zatrzymał się gwałtownie i z piskiem. Nieszczęsny strażnik wypadł przodem. Słychać było biegnących w korytarzu żołnierzy.

Mistran wciągnęła strażnika za meleks.

– Broń!

– Nie mam!

Trzasnęła go z całej siły po twarzy. Strażnik wręczył pistolet na gumowe pociski. Gdy ze strony żołnierzy padły strzały, Mistran w odpowiedzi strzeliła w górę tak, aby zniszczyć system oświetlenia tunelu. Uderzyła w przedostatnią z jarzeniówek. Gdy w ruch poszły latarki, była już niewidoczna. W ostatniej chwili wykorzystała sekundę ciemności, by przemknąć za żołnierzy – jej ruch został wzięty za ruchy innych członków oddziału.

– Jest za wami! – Krzyknął strażnik. Faktycznie, jedno kliknięcie w noktowizor – i postać Mistran była doskonale widoczna.

Jedyna możliwa droga ucieczki wiodła w przód. Dziewica wpadła na kolejny oddział żołnierzy, wyciągnęła ostrze, przecięła lufy karabinów. Kolejnymi wymachnięciami ostrza torowała sobie drogę, zmuszając żołnierzy do uników. Uciekła w jeden z bocznych, węższych korytarzy – tam z wrogami walczyła pojedynczo, za pomocą kopnięć i ciosów mieczem energetycznym, ustawionym na energię paraliżującą.

W pewnym momencie zrobiło się cicho i zupełnie ciemno. Tak ciemno, że sama Mistran zaczęła tracić orientację w terenie. Kopnęła małą puszkę z substancją w aerozolu, poczuła coś na kształt opadających ziarenek soli. Wrogowie użyli trucizny. Dzięki chustce i wyrobionym zdolnościom, Mistran ulegała wolniej.

Sprawca tego ataku ujawnił się. Niewielka i zwinna postać, dorównywała Mistran w zdolnościach bojowych. Reakcje mniszki były spowolnione, zatem nie było w tej walce zwycięzcy, jednak wróg nie miał przewagi – a jedynie wyrównał poziom starcia. Dopiero gdy w oczy Mistran uderzyło rozżarzone światło specjalnie sprowadzonego reflektoru, Mistran ujrzała twarz przeciwnika -a raczej przeciwniczki. Walczyła z dziewczyną z gildii zabójców. Przeciwniczce widać było białka oczu, osiągnęła trans bojowy z pomocą narkotyków. Bardzo mocnych. Gildie zabójców zawsze działały na skróty – skoro każda misja mogła być ostatnią, nie baczono na szkody dla organizmu.

Wpadł kolejny oddział ochrony. Mistran wylądowała na ziemi, obezwładniło ją sześciu mężczyzn. Gdy pozwolili jej wstać, miała już na nadgarstkach ciężkie i szczelne kajdany.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania