#18 - cz.33

Magda była w ciąży. Po bezowocnych pięciu latach starania się o dziecko nareszcie im się udało. Duma malująca się, na twarzy mojego najlepszego od lat przyjaciela, mówiła więcej, niż myślał.

-Gratulacje stary – mówiąc to, poklepałem go po plecach – już nie będę mógł wpadać do ciebie na piwo.

 

W odpowiedzi pokręcił głową i szczerze się uśmiechnął.

 

-Na razie, jeszcze możesz – odparł – jestem szczęśliwy.

 

Nie musiał tego mówić na głos, widziałem to po nim i cholera! Pierwszy raz w życiu chyba mu czegoś zazdrościłem naprawdę.

 

Moje wewnętrzne ego, usiadło sobie z wrażenia – stary dorastasz.

 

Pan Witold podał nam kieliszki z obiecanym wcześniej koniakiem.

 

-Proponuję, byśmy wznieśli toast – zaproponował, podnosząc swój kieliszek do góry – za mojego wnuka.

 

-I za Julie z Ksawerym – krzyknęła Magda – oby, nareszcie mój przyszły szwagier, przejrzał na oczy.

 

O co im wszystkim chodziło? Czy to, że byłem tutaj z nimi, nie świadczyło o moim zaangażowaniu? Naprawdę, zależało mi na tej kobiecie, ale jak długo wytrzyma w związku, w którym tylko ona jest tą, co kocha? Liczyłem się z jej odejściem, w każdej chwili.

 

-Napijmy się – postanowiłem zabrać głos – mamy w końcu za co.

 

Nie chciałem, by ktoś zaczął kontynuować to, co powiedziała Magda. Na pytanie, czy ją kocham i co, tak naprawdę do niej czuję, nie bardzo bym wiedział, jakiej odpowiedzi mam udzielić. Zależało mi na niej i to by było w sumie na tyle. Nie wierzyłem w miłość.

 

Wieczorem, leżąc z Julią w łóżku i trzymając ją w ramionach, zastanawiałem się nad nami i czy ta nasza relacja ma jakąkolwiek przyszłość.

 

-O czym myślisz? - jej głos wyrwał mnie z zamyślenia – zawsze, jak pogrążasz się w myślach, zaczynasz głębiej oddychać.

 

Czy, aż tak dobrze mnie znała? Coraz więcej faktów zaczynało do mnie docierać. To było okropne.

 

Moje wewnętrzne ego, kopnęło mnie w kostkę – a mówiłem ci? Ty ją kochasz, durniu.

 

-Myślę – nie byłem pewny, czy mówić jej prawdę – tak ogólnie, o wszystkim.

 

Kiepska wymówka, nie dało się myśleć o wszystkim. Prędzej, czy później coś ważniejszego zaprzątnęłoby moje myśli.

 

-A ja mam lepszy pomysł – wymruczała, delikatnie mnie całując – może zająłbyś się mną?

 

Byłem za, a nawet przeciw. Przekręciłem się z nią tak, że byłem teraz na górze i wpijałem się w jej usta. Smakowała czekoladą i winem. Gdy, poczułem jej dłonie na swoich plecach przeszły mnie ciarki. Uwielbiałem jej delikatny dotyk.

 

Miałem dziwny nawyk, spoglądania na zegarek po namiętnym i upojnym seksie. Jej nagie i spocone ciało po kilku godzinach wzajemnej przyjemności, było teraz jakby przyklejonego do mojego. Podobno to mężczyźni zasypiają od razu po odbytym stosunku, natomiast u nas było kompletnie na odwrót. Moja kobieta praktycznie od razy zasypiała wtulona w moje ramiona, a ja znów szukałem wzrokiem, sam nie wiem czego w zaciemnionym pomieszczeniu i czekałem, aż zmęczenie sobie o mnie przypomni.

 

-Jula – szepnąłem – śpisz?

 

W odpowiedzi usłyszałem cichy pomruk.

 

-Cierpisz na bezsenność? - chyba jednak nie spała – wiesz, która jest godzina?

 

Zdecydowanie lepiej od niej. Ona nigdy nie wiedziała ile godzin, spędziła na kochaniu się ze mną. Byłem ciekawy czy liczyła ilość orgazmów, jakich dzięki mnie doznawała w ciągu jednego razu. Ja liczyłem i znałem ich dokładną liczbę – za każdym razem starałem się pobić rekord o jeden.

 

-Wiem – odparłem z westchnieniem – nie mam dla ciebie żadnego prezentu.

 

Nie mam pojęcia, dlaczego to powiedziałem. Przecież powinna się cieszyć, że w ogóle jestem tutaj z nią, a jednak na samą myśl ogarniała mnie irytacja.

 

Moje wewnętrzne ego, biło mi brawo – świetna robota durniu.

 

-To nic – pogłaskała mnie po policzku – jesteś moim najpiękniejszym prezentem.

 

Uśmiechnąłem się sam do siebie. Jedno zdanie, a sprawiło mi tak wiele przyjemności. Może ja naprawdę ją kochałem, tylko nie chciałem dopuścić tego do siebie? Czyżby moja teoria, że miłość nie istnieje, była błędna? To wszystko, coraz bardziej stawało się tak cholernie pokręcone. Jeszcze kilka dni temu moje życie było normalne. Dziś nie byłem pewny już niczego. Być może jutro podejmę decyzję o zostaniu ojcem lub coś gorszego wpadnie mi do głowy?

 

23 Grudnia.

 

Już jutro wigilia – na samo to słowo, dostawałem gęsiej skórki. To chyba nigdy się nie zmieni.

 

-Ksawery – usłyszałem, jak Jula woła mnie z kuchni – proszę, przyjdź tutaj na chwilę.

 

Z ociąganiem, wstałem z wygodnego fotela w salonie, gdzie siedziałem z Tymkiem i tatą Magdy i Julki. Obaj tylko wymienili porozumiewawcze spojrzenia i ukradkowe uśmiechy. Byłem ciekawy, o co im chodzi.

 

-Co się stało? - zapytałem, zaraz po wejściu do pomieszczenia – mów szybko.

 

Uśmiechała się do mnie z dziwnym błyskiem w oku.

 

Tylko niech mi nie mówi, że chce jechać na zakupy. Jeżeli tak, wybrała sobie strasznie kiepski moment.

 

-Musimy jechać – wymruczała, słodko się do mnie przytulając – na zakupy kochanie.

 

Skąd wiedziałem, że będzie chciała gdzieś jechać? Dla tej kobiety zrobiłbym dosłownie wszystko.

 

-Idę po kluczyki od auta – powiedziałem, odrywając się od niej – bądź gotowa za trzy minuty.

 

Wychodząc z kuchni, usłyszałem śmiech Tymka. Zerknąłem do salonu i tęsknie popatrzyłem na puszkę z piwem, którą trzymał w ręce.

 

-Mmmm takie zimne i pyszne – jawnie się ze mnie nabijał – i ten smak.

 

W odpowiedzi machnąłem ręką. Nie było sensu, wdawać się z nim w dyskusję. Miałem misję do spełnienia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • detektyw prawdy 22.07.2017
    po myslniku spacja.
    powiedziałem i inne zdania mowione piszemy z duzej litery gdy konczysz kwestie dialogowa.
    gdy konczysz zdanie dialogowe stawiasz kropke, no chyba, ze zdanie ma byc przerwane.
  • detektyw prawdy 22.07.2017
    no i ogolnie zle postawione troche te przecinki, np. ,,Nie było sensu, wdawać się w nim dyskusję"
    ,,Jeżeli tak, wybrała sobie kiepski moment" ladniej by to wygladalo ,,Jeżeli tak - wybrała sobie kiepski moment".


    Pozdrawiam.
  • detektyw prawdy 22.07.2017
    ,,-Mmmm takie zimne i pyszne – jawnie się ze mnie nabijał – i ten smak."
    - Mmm, takie zimne i pyszne - jawnie się ze mnie nabijał - I ten smak.
  • detektyw prawdy 22.07.2017
    chociaz w sumie mozna by bylo postawic trzykropek po pyszne. Ale to juz od Ciebie zalezy.
  • KarolaKorman 22.07.2017
    Ksawery wpadł po uszy, jak śliwka w kompot :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania