2007-10-02
zgrupowani obmawiacze rzeczywistości
nie śniącym właściwie i leżącym na obłoku lewym do góry
postanowiłem nie dedykować nic, by reszcie dogodzić
zdecydowałem się nie pisać w ogóle
ale co ja jestem, dobry samarytanin?
kontakt urwał się kiedy zauważyli że nie mówię
ale i nie milczę w ich tonie doprowadzającym staruszki do orgazmu
być może kontakt był jedynie pozorem
tak jak wiele spraw dotyczących porozumienia i międzyludziowania
z grupą obcowałem podsłuchiwaniem
komentowanie zachowań niestosowne jest
przecież musieli widzieć defekty
a prawda dzieli - chyba myśleli
więc zostawiali kwestionariusze in blanco nie wypełnione
każdy używał kolorku pod naturę
jasne że ściemnienie nie wchodziło
nawet nie wczołgiwało się w możliwość czynienia
im mocniej się wgłębiałem tym wyraźniej przypominało to urywki z żywotu brajana
faryzeusze przyjaźni wnosili wnioski do rozpatrzenia
wypatroszyli wszystkich przechodniów wzrokiem
a ja byłem ostatni martwy
z kordonu samobójców
nie pasowałem im stojąc blisko ale co mogli zrobić
strach czy pochodne, nie pytałem
wrażliwość naruszali rozmową
kłapaniem szczękami
potem się przyzwyczaili
unormowali obecność obcego która nic nie wnosi
gdy siódmego dnia odpoczywali po znoju misji
podszedłem do nich bliżej
pstryknąłem palcami i znikli
zdziwiony posłałem wieniec na grób burka pani ewy
nie wiem czemu
cel incognito
Komentarze (6)
W sumie jesteś żałosna. NO!!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania