Wiesz, że w poniedziałek napisałem o czymś podobnym? Czyżby synchroniczność jungowska naprawdę działała? :)
Wkleić go tu, czy założyć nowy wątek? :)
Wkleję, żebyś nie musiała latać… w poszukiwaniu nektaru :)
chwiejna równowaga
na początku nic nie mogłem zrozumieć
w środku trzeciej flaszki przejaśniało
za oknem ludzie oglądali wiadomości
wydarzenia i fakty a krzysiek nawijał
o romantycznym bohaterze bez przerwy
który niedawno wrócił z niemiec do rosji
nawalony podniecał się ruchem aleksieja
chwalił za odwagę charyzmę i wygląd
porównywał do elektryzującego wałęsy
pił wciąż do piłsudskiego a nawet lutra
swoimi tezami przybił do wersalki kobiety
trzeźwe nie mogły już dłużej tego słuchać
/co on sobie myślał głupek jeden że co
przywitają go kwiatami na lotnisku jak my
armię czerwoną w czterdziestym czwartym
wspartą lewą nogą o prawy brzeg wisły
ci od powstania powinni się w niej utopić
zgnije na kołymie jak miliony innych
teraz żeby zobaczyć kawałek starej stolicy
trzeba jechać do budapesztu albo pragi
by z mostu karola podziwiać parlament
nad dunajem w neogotyckim stylu u nas
powstało dużo wolnego miejsca w centrum
postawili pałacyk na gruzach kultury i nauki/
/z rosją nie należy walczyć ani jej osłabiać/
mówię powoli osuwając się na podłogę
/demokracji tam nigdy nie było i nie będzie
osłabiona matuszka rasija się rozpadnie
i wpadnie w miliardy pracujących rączek
wyciągniętych przez mur ze środka państwa
i w życie w końcu wejdzie jedna idea
ze sztandarów francuskiej rewolucji
znikną na zawsze dwie pozostałe chimery
kant przestanie bredzić o wiecznym pokoju
w imię marksa i jezusa chrystusa na ziemi
wszędzie będzie rosła pekińska kapusta/
Co do Twojego wiersza, to powiem Ci, że ciężko się czyta, a o ważnych sprawach trzeba mówić lekko, żeby zmęczonego współczesnością człowieka, na śmierć nie zamęczyć :)
Już pierwszy wers jest dziwaczny, żeby nie powiedzieć pokraczny.
„kiedy pozostając”? Co to w ogóle jest? To trzeba zmienić, wygładzić, o tak jakoś:
kiedy supernowa obiegnie słońce
za dwadzieścia trzy i pół obrotu
zniknie cała magma życia na ziemi
położymy kamień węgielny czasu
Wywaliłem „zagładę”, bo przecie wcześniej mówisz o „znikaniu”, a masła tu nie ubijasz, tylko poezyje uprawiasz, tak? :)
Miałaś mnie do fotela przykleić, a nie ukrzyżować do oparcia. Weź no, pomyśl czasami o czytelniku :)
Dalej nie będę grzebał, bo mnie czym ciężkim zdzielisz :)
"brzmiało godnie", co to są za sformułowania w ogóle? :)
Stasio z dumy żywcem płonie
wszystkie świnie krowy konie
psy koguty nawet kaczki
nikt już nie ma kiczosraczki
i indory i indyczki
również kury ich pisklaki
(tudzież jajka)
owce czarne złe barany
podziwiają go w zagrodzie
trzeba posłuch mieć w narodzie
byk nahajką wychowany
Stasieńkowi pokłon składa
koty?
koty przeszły do sąsiada
Wrotycz truje, ale i leczy, kwestia dawki : )
Dzięki za wiersz i relaksacyjną muzę. Dobrze jest się przejrzeć w czyjejś głowie. A co do wątpliwości, czy mam... dobrze kombinujesz.
Nachszon, user z Opowi, zwracał się do mnie np. tak: Wrotycze, ty moje, coś ty napisało :) Rozumiesz? Rodzaj nijaki, zatem wniosek prosty.
Archetypicznie stan ujmując, jest tak. Dane mi było przestać być połówką pomarańczy, która szuka i czeka.
Znaleźliśmy się z moją drugą Częścią i rozdzielić nas nie może nic.
Anatomia nieistotna, umysł i emocje nas tworzą.
Mam nadzieję, że pomogliśmy : )
Co mnie interesują Twoje połówki i ćwiartki? Możesz ich mieć na pęczki natki, więc powiem Ci, prosto jasno i zwięźle, że nie szukam żadnej baby, bo mam swoich pod dostatkiem. Szukam tylko dobrych wierszy :) Panimajesz? :)
Wkleję jeszcze jeden tekst w temacie i już mnie nie ma… przynajmniej jakiś czas nie będę się logował :)
W którymś poście napisałaś, że znasz się na literaturze i w ogóle, i z pewnością tak jest, więc przyszedłem to sprawdzić, i już wiem, że znanie się na czymś, a robienie czegoś, o czymś coś się wie, to dwie różne sprawy :)
No więc, wkleję wierszyk o poszukiwaniu i spadam stąd na jakiś czas. Zmęczyłaś mnie okrutnie :)
marzenia entomologa
na składnicę drewna chodziłem uzbrojony
zawsze z tą samą finką w skórzanej pochwie
rękojeść z rogu jelenia wystawała zza paska
byłem zuchem bez specjalnych sprawności
nie interesowały mnie emblematy na piersi
tylko chrząszcze skrywające się pod korą
w głowie bez przerwy coś mi chrobotało
na widok kozioroga dostawałem drgawek
jakże interesujące było niewidzialne życie
tajemnicze korytarze wydrążone w kłodach
potrafiłem badać godzinami bez opamiętania
pragnąc poznać mieszkańców innego świata
wskakiwałem na wagon kolejki wąskotorowej
w celu poszerzenia horyzontów raz w miesiącu
wypełniony marzeniami z geograficznego atlasu
za każdym razem wysiadałem gdzieś na bagnach
i stało się. nagle. bo wszystko co dobre przychodzi
znikąd. twoja bezinteresowna życzliwość. drążenie.
lustracja emocją i szkiełkiem wykwitów na bagnach.
przez powalone kłody, sine mchy, w zarośnięte
torfowiska. wiem, słabo sobie radzę, znikam w mrozach
za karę. chyba że podleci chrząszcz (mój druh przyjaciel)
i łosiom - nieukom obrzydzi apetyt na liche owoce,
zawartość torebek z białych kwitnień. tak, rozejdę się,
w ekotonie zostanę częścią smugi – nic dla ciebie,
Temat w sf wyeksploatowany do cna. W zasadzie to ciut rozwinięty plan opka, nawet nie in spe, pan fan mi ją zabrał, no nic, przeżyję :)
Wrzuć swoje, chyba nie czytałam...
Wrotyś↔Dwa razy przeczytałem.
Jestem na Tak, pomyślawszy po swojemu o różnych sprawach,
''kosmiczno-ludzkich'' jednocześnie przyziemnych.
A poza tym, mam dziwne skojarzenie metaforyczne↔zabrakło ''pół obrotu'' do pełnej doby.
Tzn↔prawie, ale to prawie zrobiło ''różnicę''
Pozdrawiam:)↔5
Czujny jesteś :) Liczba 23 ma niezwykłe właściwości, dodanie połówki może... a nie będę zdradzać zakończenia.
Dzięki, Dedusiu za po swojemu. To najcenniejsze.
Pozdrawiam :)
… śpij nasz świecie, śnij… sen, wizja nieuchronnej zagłady świata nadchodzi chyba coraz szybciej.
kiedy pozostając w zasięgu Supernowej… każdy z nas ma coś w sobie z supernowej, wypalamy się powoli i wybuchamy śmiercią. Nieraz bez wypalenia wybuchamy.
za 23 i pół obrotu wokół Słońca… żyjemy na powierzchni Ziemi, lecz nie możemy bezpośrednio obserwować ruch naszej planety. Tylko pozorny ruch Słońca - wschody i zachody widzimy. Rotacja ta powoduje dzień i noc. Pełen obrót trwa ok. 23 godzin 56 minut i 4 sekund i nazywa się dobą gwiazdową.
23 i pół - liczba 23 to liczba chaosu i faworyzowana przez dyskordian. Filozofią, która jest przykryta warstwą śmiechu i połączeniem filozofii zachodniej z buddyzmem, taoizmem i żartem. Zawsze pojawia się kiedy drży porządek świata. kiedy upadają przekonania i wiara.
zintegrowane rządy ustanowiły Nowy Eden
bez grzechu pierworodnego
ogłoszono powszechną amnestię… Eden wizja świata i poszukiwanie nieśmiertelności. Układają nam świat dla naszego dobra, dla dobra wspólnego. Tylko czy tego chcemy, Czy prawo jest grzechem? Różne mody kierowały naszym życiem, różne kierunki i dyktatorzy.
rozpylana chemia zabiła rozrodczość
środki przeznaczone na zbrojenia i inne ciemności… uśpiła w dużej mierze ludzkość, zmniejszyła ilość urodzeń, a zwiększyła narodziny kalekich istot.
na darmowe leczenie bólu ciała i umysłu… umysł zawłaszczyć i pokonać lęk.
Wizjonerskie spojrzenie twojego wiersza i mocno pesymistyczne nastawienie do końca świata jest w pewnym sensie rewolucją do tych rotacji jaka Ziemia dokonuje wokół Słońca.
ale i tak wielu z nas poddało się eutanazji
przed zaśnięciem… zwycięstwo nad gwiazdą, ale nie nad metodą zabijania istnienia
kończący się świat za sprawą
nieprzekupnej sztucznej inteligencji
rozdzielał się sprawiedliwie… każdemu według jego zapotrzebowaniu na życie
wymarł hedonizm i konsumpcjonizm… będziemy umierać w zatraceniu, ponieważ odczuwanie przyjemności nie będzie już wyznacznikiem przetrwania
tylko nienawiść wobec gwiazdy… jest coraz bliższa
zachwycała każda licha grudniowa stokrotka
i pajęcza nić… wiosna w czasie zimy widziana jako dar natury
nudzona Kloto przędła jeden wzór
- więc urodziliśmy się by umrzeć… nić ludzkiego żywota wyznacznikiem życia, jednak poszukiwano genu na długowieczność, a nawet nieśmiertelność - nazwa Klotho opatrzono gen i białko które opóźnia starzenie się organizmu.
znieczuleni opiatami celebrowaliśmy czułość… narkotyki i wolna miłość, ciało jak księga rozchodów i wyschnięte koryta żył
piekło nie chce się wyludnić – szepczę
wyciągając nóż spod twojego żebra… Eris – bogini chaosu i zamieszania i 23 jej atrybut, a pół?
Czy tak będzie wyglądać apokalipsa?
Myślałam w pierwotnej wersji o apokalipsie, którą zobaczyłam w opowiadaniu czytanym przed paroma laty... ziemska ekspedycja przybywa na bliźniaczą planetę chyba po dekadzie końca życia. Znajduje bardzo podobne istoty, ich ciała leżą przed nienaruszonymi domami, wszędzie porządek, spokój, żadnych śladów paniki, wydawałoby się oczywistej w tak krańcowej sytuacji. Ofiary trzymają się za ręce. Totalne pogodzenie.
I stąd pomysł na powyższy tekst. W miarę pisania uświadomiłam sobie, że nasze ludzkie emocje, w tym nienawiść, uniemożliwiają takie zachowanie na dłuższą metę. Obojętnie jak neutralna, niezależna od człowieka, byłaby przyczyna klęski...
poszukamy winnego, wyładujemy na kimś frustrację, lęk, gniew, trwogę.
Dziękuję, Pasjo. Twoja interpretacja... ŁAŁ! Jak rosnący bujnie we wszystkie strony krzew oskrzydlonej trzmieliny, mam taką w ogrodzie i zachwyca mnie nieustająco. Ileż myśli, powiązań, rozwiązań! Dałaś mi kilka nowych pomysłów, niesamowita jesteś. Pogadałaś z wersami i patrzę na nie zupełnie inaczej. To już nie suche gałązki, ale korona z potencjałem.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za takie wspaniałe zakończenie ciężkiego dnia.
Dobrej nocy, Pasjo. Uściski.
Kuźwa, a miałem się nie logować. Ech… myślałem, że dasz już sobie spokój… z trudnymi słowami :)
Widzisz, wystarczyło odrobinę przy Tobie pogmerać, żebyś zaczęła pisać z sensem. Poczułem powiew poezji :)
Spójrz, ile Pasja musiała obracać się wokół własnej osi, żeby rozsupłać to, co u góry. Chyba z 23 i pół razy odpalała google w chromie :) Tak się pisze wiersze? Nie, tak się pisze zagwozdki :)))))
Zrobiłem krótkie resume, ale widzę, że raczej niepotrzebnie :)
nic tu po mnie ani dla mnie
co mnie obchodzą twoje połówki
i ćwiartki pokrojonego jabłka
możesz je mieć na pęczki natki
nie szukam żadnej baby bo mam
swoich wierszy pod dostatkiem
u ciebie widzę tylko galimatias
krążące supernowe wokół słońca
zawijają sprężyny na palcach
z dziesięciocalowych gwoździ
powstają nowe części do czołgu
możesz po mnie jeździć proszę
bez przerzutek w te i z powrotem
wezmę ciebie kiedyś na przełaj
w fotelu bez miękkiego oparcia
póki co znikam na magic moments
muszę nastroić się odpowiednio
przy ciemnym johnie porterze
wpadam w lekkie odrętwienie
a jego helikopter mnie zabiera
jak najdalej od twoich tekstów
odżywam powoli sobie pobrykaj
poznałaś odrobinę moje fanaberie
więc wyloguję się na chwilę ścichnę
bo wiem za jakiś czas znów będzie
nosić mnie gdzieś… wrotycz na rękach
ps. Wrzucę jeszcze haik-niehaik u Thierry Henry, który dziś mi się przyśnił, i znikam na jakiś czas. Naprawdę, muszę odpocząć. Nie umiem żyć w takim tempie :)
Ło matko, panie... siedem, osiem (?) obrotów Ziemia wokół Słońca zrobiła, a pan ciągle się zapala... bez szans na bycie supernową.
Połamanego ego dotąd nie wyleczyłeś? No przykro, bidulku. Chyba zrobię przelew na paliwo dla helikoptera.
Metoda 100 razy powtarzanego kłamstwa jak widzę nadal Stasia ulubioną.
Popatrzę, jak tańczysz... :)
Komentarze (18)
Wkleić go tu, czy założyć nowy wątek? :)
Wkleję, żebyś nie musiała latać… w poszukiwaniu nektaru :)
chwiejna równowaga
na początku nic nie mogłem zrozumieć
w środku trzeciej flaszki przejaśniało
za oknem ludzie oglądali wiadomości
wydarzenia i fakty a krzysiek nawijał
o romantycznym bohaterze bez przerwy
który niedawno wrócił z niemiec do rosji
nawalony podniecał się ruchem aleksieja
chwalił za odwagę charyzmę i wygląd
porównywał do elektryzującego wałęsy
pił wciąż do piłsudskiego a nawet lutra
swoimi tezami przybił do wersalki kobiety
trzeźwe nie mogły już dłużej tego słuchać
/co on sobie myślał głupek jeden że co
przywitają go kwiatami na lotnisku jak my
armię czerwoną w czterdziestym czwartym
wspartą lewą nogą o prawy brzeg wisły
ci od powstania powinni się w niej utopić
zgnije na kołymie jak miliony innych
teraz żeby zobaczyć kawałek starej stolicy
trzeba jechać do budapesztu albo pragi
by z mostu karola podziwiać parlament
nad dunajem w neogotyckim stylu u nas
powstało dużo wolnego miejsca w centrum
postawili pałacyk na gruzach kultury i nauki/
/z rosją nie należy walczyć ani jej osłabiać/
mówię powoli osuwając się na podłogę
/demokracji tam nigdy nie było i nie będzie
osłabiona matuszka rasija się rozpadnie
i wpadnie w miliardy pracujących rączek
wyciągniętych przez mur ze środka państwa
i w życie w końcu wejdzie jedna idea
ze sztandarów francuskiej rewolucji
znikną na zawsze dwie pozostałe chimery
kant przestanie bredzić o wiecznym pokoju
w imię marksa i jezusa chrystusa na ziemi
wszędzie będzie rosła pekińska kapusta/
Co do Twojego wiersza, to powiem Ci, że ciężko się czyta, a o ważnych sprawach trzeba mówić lekko, żeby zmęczonego współczesnością człowieka, na śmierć nie zamęczyć :)
Już pierwszy wers jest dziwaczny, żeby nie powiedzieć pokraczny.
„kiedy pozostając”? Co to w ogóle jest? To trzeba zmienić, wygładzić, o tak jakoś:
kiedy supernowa obiegnie słońce
za dwadzieścia trzy i pół obrotu
zniknie cała magma życia na ziemi
położymy kamień węgielny czasu
Wywaliłem „zagładę”, bo przecie wcześniej mówisz o „znikaniu”, a masła tu nie ubijasz, tylko poezyje uprawiasz, tak? :)
Miałaś mnie do fotela przykleić, a nie ukrzyżować do oparcia. Weź no, pomyśl czasami o czytelniku :)
Dalej nie będę grzebał, bo mnie czym ciężkim zdzielisz :)
"brzmiało godnie", co to są za sformułowania w ogóle? :)
Idę sobie. Nic tu po mnie ani dla mnie :)))))
Stasio z dumy żywcem płonie
wszystkie świnie krowy konie
psy koguty nawet kaczki
nikt już nie ma kiczosraczki
i indory i indyczki
również kury ich pisklaki
(tudzież jajka)
owce czarne złe barany
podziwiają go w zagrodzie
trzeba posłuch mieć w narodzie
byk nahajką wychowany
Stasieńkowi pokłon składa
koty?
koty przeszły do sąsiada
muzykologia stosowana
weź się personifikuj wyraźniej
przez te archetypiczne maski
nie potrafię ciebie odróżnić
od wygiętego przez wiatr pręta
twój chuch wprawia w rezonans
magnetyczny wirnik w głowie
sam łączy dźwięki z głoskami
bez pomocy synestezji rimbauda
z chaosu danych zmysłowych
powstają nieistniejące budowle
precyzyjne szwajcarskie zegary
mierzą czas urojony w kwarcu
bezlitośnie staczasz się z góry
dlaczego jesteś spięta wyluzuj
ten gorset który ciebie gniecie
zrzuć wreszcie bo ciekaw jestem
jak oddychasz pełnymi piersiami
czy ty je masz w ogóle czy tylko
eony tracę nadaremnie pragnąc
zobaczyć jak grasz na cymbałkach
Masz tu jeszcze dodatkową pigułkę na uspokojenie:
https://www.youtube.com/watch?v=Gy1aSTZo0wA
i relaksuj się jako i się relaksuję... przy Tobie... można nabawić się wrzodów na żołądku :))))))
Dzięki za wiersz i relaksacyjną muzę. Dobrze jest się przejrzeć w czyjejś głowie. A co do wątpliwości, czy mam... dobrze kombinujesz.
Nachszon, user z Opowi, zwracał się do mnie np. tak: Wrotycze, ty moje, coś ty napisało :) Rozumiesz? Rodzaj nijaki, zatem wniosek prosty.
Archetypicznie stan ujmując, jest tak. Dane mi było przestać być połówką pomarańczy, która szuka i czeka.
Znaleźliśmy się z moją drugą Częścią i rozdzielić nas nie może nic.
Anatomia nieistotna, umysł i emocje nas tworzą.
Mam nadzieję, że pomogliśmy : )
Pozdrawiam :)
Co mnie interesują Twoje połówki i ćwiartki? Możesz ich mieć na pęczki natki, więc powiem Ci, prosto jasno i zwięźle, że nie szukam żadnej baby, bo mam swoich pod dostatkiem. Szukam tylko dobrych wierszy :) Panimajesz? :)
Wkleję jeszcze jeden tekst w temacie i już mnie nie ma… przynajmniej jakiś czas nie będę się logował :)
W którymś poście napisałaś, że znasz się na literaturze i w ogóle, i z pewnością tak jest, więc przyszedłem to sprawdzić, i już wiem, że znanie się na czymś, a robienie czegoś, o czymś coś się wie, to dwie różne sprawy :)
No więc, wkleję wierszyk o poszukiwaniu i spadam stąd na jakiś czas. Zmęczyłaś mnie okrutnie :)
marzenia entomologa
na składnicę drewna chodziłem uzbrojony
zawsze z tą samą finką w skórzanej pochwie
rękojeść z rogu jelenia wystawała zza paska
byłem zuchem bez specjalnych sprawności
nie interesowały mnie emblematy na piersi
tylko chrząszcze skrywające się pod korą
w głowie bez przerwy coś mi chrobotało
na widok kozioroga dostawałem drgawek
jakże interesujące było niewidzialne życie
tajemnicze korytarze wydrążone w kłodach
potrafiłem badać godzinami bez opamiętania
pragnąc poznać mieszkańców innego świata
wskakiwałem na wagon kolejki wąskotorowej
w celu poszerzenia horyzontów raz w miesiącu
wypełniony marzeniami z geograficznego atlasu
za każdym razem wysiadałem gdzieś na bagnach
i stało się. nagle. bo wszystko co dobre przychodzi
znikąd. twoja bezinteresowna życzliwość. drążenie.
lustracja emocją i szkiełkiem wykwitów na bagnach.
przez powalone kłody, sine mchy, w zarośnięte
torfowiska. wiem, słabo sobie radzę, znikam w mrozach
za karę. chyba że podleci chrząszcz (mój druh przyjaciel)
i łosiom - nieukom obrzydzi apetyt na liche owoce,
zawartość torebek z białych kwitnień. tak, rozejdę się,
w ekotonie zostanę częścią smugi – nic dla ciebie,
boleję, zniesmaczony podróżniku.
Napisałem kiedyś polo bardzo podobne w klimacie i temacie.
Wrzuć swoje, chyba nie czytałam...
Jestem na Tak, pomyślawszy po swojemu o różnych sprawach,
''kosmiczno-ludzkich'' jednocześnie przyziemnych.
A poza tym, mam dziwne skojarzenie metaforyczne↔zabrakło ''pół obrotu'' do pełnej doby.
Tzn↔prawie, ale to prawie zrobiło ''różnicę''
Pozdrawiam:)↔5
Dzięki, Dedusiu za po swojemu. To najcenniejsze.
Pozdrawiam :)
kiedy pozostając w zasięgu Supernowej… każdy z nas ma coś w sobie z supernowej, wypalamy się powoli i wybuchamy śmiercią. Nieraz bez wypalenia wybuchamy.
za 23 i pół obrotu wokół Słońca… żyjemy na powierzchni Ziemi, lecz nie możemy bezpośrednio obserwować ruch naszej planety. Tylko pozorny ruch Słońca - wschody i zachody widzimy. Rotacja ta powoduje dzień i noc. Pełen obrót trwa ok. 23 godzin 56 minut i 4 sekund i nazywa się dobą gwiazdową.
23 i pół - liczba 23 to liczba chaosu i faworyzowana przez dyskordian. Filozofią, która jest przykryta warstwą śmiechu i połączeniem filozofii zachodniej z buddyzmem, taoizmem i żartem. Zawsze pojawia się kiedy drży porządek świata. kiedy upadają przekonania i wiara.
zintegrowane rządy ustanowiły Nowy Eden
bez grzechu pierworodnego
ogłoszono powszechną amnestię… Eden wizja świata i poszukiwanie nieśmiertelności. Układają nam świat dla naszego dobra, dla dobra wspólnego. Tylko czy tego chcemy, Czy prawo jest grzechem? Różne mody kierowały naszym życiem, różne kierunki i dyktatorzy.
rozpylana chemia zabiła rozrodczość
środki przeznaczone na zbrojenia i inne ciemności… uśpiła w dużej mierze ludzkość, zmniejszyła ilość urodzeń, a zwiększyła narodziny kalekich istot.
na darmowe leczenie bólu ciała i umysłu… umysł zawłaszczyć i pokonać lęk.
Wizjonerskie spojrzenie twojego wiersza i mocno pesymistyczne nastawienie do końca świata jest w pewnym sensie rewolucją do tych rotacji jaka Ziemia dokonuje wokół Słońca.
ale i tak wielu z nas poddało się eutanazji
przed zaśnięciem… zwycięstwo nad gwiazdą, ale nie nad metodą zabijania istnienia
kończący się świat za sprawą
nieprzekupnej sztucznej inteligencji
rozdzielał się sprawiedliwie… każdemu według jego zapotrzebowaniu na życie
wymarł hedonizm i konsumpcjonizm… będziemy umierać w zatraceniu, ponieważ odczuwanie przyjemności nie będzie już wyznacznikiem przetrwania
tylko nienawiść wobec gwiazdy… jest coraz bliższa
zachwycała każda licha grudniowa stokrotka
i pajęcza nić… wiosna w czasie zimy widziana jako dar natury
nudzona Kloto przędła jeden wzór
- więc urodziliśmy się by umrzeć… nić ludzkiego żywota wyznacznikiem życia, jednak poszukiwano genu na długowieczność, a nawet nieśmiertelność - nazwa Klotho opatrzono gen i białko które opóźnia starzenie się organizmu.
znieczuleni opiatami celebrowaliśmy czułość… narkotyki i wolna miłość, ciało jak księga rozchodów i wyschnięte koryta żył
piekło nie chce się wyludnić – szepczę
wyciągając nóż spod twojego żebra… Eris – bogini chaosu i zamieszania i 23 jej atrybut, a pół?
Czy tak będzie wyglądać apokalipsa?
Pozdrawiam serdecznie
I stąd pomysł na powyższy tekst. W miarę pisania uświadomiłam sobie, że nasze ludzkie emocje, w tym nienawiść, uniemożliwiają takie zachowanie na dłuższą metę. Obojętnie jak neutralna, niezależna od człowieka, byłaby przyczyna klęski...
poszukamy winnego, wyładujemy na kimś frustrację, lęk, gniew, trwogę.
Dziękuję, Pasjo. Twoja interpretacja... ŁAŁ! Jak rosnący bujnie we wszystkie strony krzew oskrzydlonej trzmieliny, mam taką w ogrodzie i zachwyca mnie nieustająco. Ileż myśli, powiązań, rozwiązań! Dałaś mi kilka nowych pomysłów, niesamowita jesteś. Pogadałaś z wersami i patrzę na nie zupełnie inaczej. To już nie suche gałązki, ale korona z potencjałem.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za takie wspaniałe zakończenie ciężkiego dnia.
Dobrej nocy, Pasjo. Uściski.
Kuźwa, a miałem się nie logować. Ech… myślałem, że dasz już sobie spokój… z trudnymi słowami :)
Widzisz, wystarczyło odrobinę przy Tobie pogmerać, żebyś zaczęła pisać z sensem. Poczułem powiew poezji :)
Spójrz, ile Pasja musiała obracać się wokół własnej osi, żeby rozsupłać to, co u góry. Chyba z 23 i pół razy odpalała google w chromie :) Tak się pisze wiersze? Nie, tak się pisze zagwozdki :)))))
Zrobiłem krótkie resume, ale widzę, że raczej niepotrzebnie :)
nic tu po mnie ani dla mnie
co mnie obchodzą twoje połówki
i ćwiartki pokrojonego jabłka
możesz je mieć na pęczki natki
nie szukam żadnej baby bo mam
swoich wierszy pod dostatkiem
u ciebie widzę tylko galimatias
krążące supernowe wokół słońca
zawijają sprężyny na palcach
z dziesięciocalowych gwoździ
powstają nowe części do czołgu
możesz po mnie jeździć proszę
bez przerzutek w te i z powrotem
wezmę ciebie kiedyś na przełaj
w fotelu bez miękkiego oparcia
póki co znikam na magic moments
muszę nastroić się odpowiednio
przy ciemnym johnie porterze
wpadam w lekkie odrętwienie
a jego helikopter mnie zabiera
jak najdalej od twoich tekstów
odżywam powoli sobie pobrykaj
poznałaś odrobinę moje fanaberie
więc wyloguję się na chwilę ścichnę
bo wiem za jakiś czas znów będzie
nosić mnie gdzieś… wrotycz na rękach
ps. Wrzucę jeszcze haik-niehaik u Thierry Henry, który dziś mi się przyśnił, i znikam na jakiś czas. Naprawdę, muszę odpocząć. Nie umiem żyć w takim tempie :)
Połamanego ego dotąd nie wyleczyłeś? No przykro, bidulku. Chyba zrobię przelew na paliwo dla helikoptera.
Metoda 100 razy powtarzanego kłamstwa jak widzę nadal Stasia ulubioną.
Popatrzę, jak tańczysz... :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania