4 zbiór przemyśleń
Przemyślenie XVI
Nie rozumiem relacji między ludzkich.Jedni narzekają na innych ,a potem się niby razem kumplują a jak się nie widzą to znowu obgadują się nawzajem eh dziwne to.Albo miałem kiedyś takiego kolegę,w naszej klasie był jako tako traktowany dobrze, choć trochę mu dogryzano,to nie miał źle.Mimo to zawszę siedział z innymi swoimi "kolegami",którzy śmiali się z niego na potęgę, można powiedzieć,że traktowany był jak błazen, miłe urozmaicenie dnia.A jednak wolał siedzieć z nimi jak dla mnie nie zrozumiałe.Może tylko dla mnie?Kolejny przykład,była taka osoba, nie będę pisał czy opisywał kto to dla mnie jest byście się skupili nie na nim bo jest tylko przykładem i niechce go obrażać.Wiec ten pewien ktoś miał paczkę kolegów,z którą przesiadywał i różne rzeczy robił,jednak nie to mnie dziwiło,otóż bardzo często słyszałem jak mówił, że ma super przyjaciół i są super paczką i tak dalej.A potem gdzieś po miesiącu nie gadają z jednym ,bo nie jest już w ich grupie.Za to z tym co nie gadali gadają teraz i tak dalej.Dla mnie idiotyzm,jak już się z kimś naprawdę koleguję to jest się z nim i na dobre i złe albo zrywa kontakt na dobre ,a nie taki mikser.A świat związków jest w ogóle nie zrozumiały dla mnie.Ta jest z tym,ale pisze z innym. Następny ma fajną dziewczynę,pokazują się publicznie,a później zdradza ją z inną.Inne umawiają się z siłaczami,a później się dziwią,że nie mają jakiś lepszych tematów do rozmowy,nie mówię o wszystkich,ponieważ istnieją ludzie,którzy rozwijają umysł i mięśnie ale większość bierze się aby za jedną cechę do rozwijania.Ja rozmyślam ,czytam teraz nawet pisze różne moje wymysły za to mojego ciała nie tykam w kwestii sportu czy ćwiczeń.Każdy robi to ,co lubi,więc jeśli wiążesz się z kimś kto lubi siłownie, musisz się z tym liczyć iż jakiś większych tematów nie będzie,no chyba,że trafisz na wyjątek,za to ja nie zacznę biegać czy ćwiczyć ,wiec jeśli chcesz się po opalać to jedziesz nad morze ,a nie w góry.Tego całego flirtu,przygód też nie kumam.Być może świadczy to ,że wolę siedzieć sam w domu niż wychodzić na te głośne pełne ludu imprezy,no i to ,że mam poglądy dość konserwatywne i na lewo nigdy nie pójdę. Nie myślę,że kobieta do garów bo powinien być równy podział obowiązków,za to dla mnie rodzina jest najważniejsza,więc dla mnie zaniedbanie rodziny tylko dlatego,że chce się robić karierę to głupota.Owszem można rozwijać swoje ambicje,ale nie kosztem trwałych więzi.Pracę można bardzo łatwo stracić,a więzi są trwałe.Szczególnie te,o które się dba.No,ale wy róbcie co chcecie,wasze życie,aby nie próbujcie wmawiać mi,że tak powinno się postępować. Ja mam swoje wartości,a wy swoje
Przemyślenie XVII
Dla mnie w życiu są najważniejsze trzy wartości;
-Bóg
-Rodzina
-Praca(czyli robienie cokolwiek dla kogoś,bądź by utrzymać rodzinę)
- Po pierwsze Bóg,bo bez niego nic nie da się zrobić.I tylko on może pomóc we wszystkim.Dla innych może się wydawać głupie,dla mnie jest to świętość. Nie jestem człowiekiem,który codziennie chodzi do kościoła i zachowuje się jak świętoszek,Rozmawiam,modlę się do Niego w czasie normalnego dnia i nie tylko wyuczoną formułką,a jest to bardziej rozmowa miedzy starszym przyjacielem a jego młodszym kolegą,gdzie mówię mu o wszystkim,zachowując odpowiedni szacunek.Nie tylko w kościele jest Pan Bóg,ale jest wszędzie.Ja go za to odwiedzam co tydzień w niedziele i wierzcie mi prawdziwy katolik to nie ten co często chodzi do kościoła.Popatrzcie na taki prosty przykład.Macie starszego przyjaciela,rozmawiacie z nim tylko wtedy ,gdy wam się coś złego dzieje i odwiedzacie go często,ale tylko przychodzicie robicie pewien ceremoniał,żegnacie się i wychodzicie.Powiedzcie mi teraz,jak potraktujecie kogoś,kto przychodzi tylko po to aby posiedzieć i zobaczyć co u was się dzieje ,mówiąc oklepaną formułkę ,żegna się i wychodzi?Czy będzie on dla was upragnionym gościem?Czy bardziej będziecie oczekiwać gościa,który co tydzień was odwiedza i z którym macie codzienny kontakt i z którym prowadzicie ciekawe rozmowy o wszystkim?
-Po drugie rodzina.Koledzy cię kopną i opuszczą,dziewczyna gdy się tobą z nudzi to cię porzuci,za to rodzina,a którą dbasz nie zostawi cię na pastwę losu.Możesz się z nią kłócić,denerwować się na nich,a tylko oni mogą pomóc ci .Gorzej jak zachowujesz się jak egoista,nie dbasz o nich,traktujesz jako tylko przystanek w drodze i jesteś w domu jak gość.To nie masz się ,co dziwić ,że nie istniejesz dla nich.Rodzina to grupa najbliższych ludzi,którzy wspierają się w trudnych chwilach,którzy dla dobra jej poświęcają swoje egoistyczne pobudki,swój czas,a czasem nawet marzenia.Co to za szczęście, gdy poświeciłeś dla niego zbyt dużo cenę czy też swoich najbliższych.Rodzina to podstawa,samemu nic nie osiągniesz i nie przetrwasz,a jeśli myślisz,że wszystko sam osiągnąłeś to przemyśl to jeszcze raz i sprawdź ile dobrych osób minąłeś po drodze i ile im zawdzięczasz
-Po trzecie praca.Ale nie mam tu namyśli tylko tej zarobkowej.Chodzi mi tu o prace jako o robieniu czegoś dla innych.Pomagasz,pracujesz by utrzymać rodzinę,by trochę ulżyć najbliższym.To jest najlepsze.Sam jestem trochę egoistą ,ale się zmieniam.Zaczynam bardziej robić coś dla innych ,gdy zachodzi taka potrzeba.Długa droga poprawy jeszcze przede mną.
Te trzy rzeczy to podstawa życia.Bez nich nie istniejemy,a nasze marzenia to mrzonki,które mogą tylko śmieszyć.Oczywiście są inne ważne rzeczy,ale są one konstrukcją życia,nie jej fundamentami.Na silnej podstawie buduj co chcesz,byleś pamiętał, by nie zniszczyć jej
Przemyślenia XVIII
Religia. Najczęstszy temat moich rozważań.Tym razem chciałem porozważać o Bogu,o którym uczymy się przynajmniej w Polsce od małego.Czy ważne jest by religia była od początku naszego życia?Ja uważam,że tak .Oczywiście,nie możemy wymagać by człowiek był wierzący natychmiast,ponieważ czy to nastolatek,dziecko czy dorosły,nie zacznie wierzyć jeśli sam nie zauważy Boga w swoim życiu.Mimo to trzeba wpajać pewne fundamenty czy też zasady by mając szanse odnalezienia Najwyższego jej nie przegapić.Jeśli wiesz czego szukasz to w końcu to znajdziesz,ale bez wskazówek będzie to utrudnione bądź nie możliwe.Dlatego według mnie ważne jest by religia była od początku życia aktywna.
Tu powstają pewne rozbieżności i łatwo się pomylić,bowiem nie można łączyć budowania fundamentów z próbą budowania na siłę pewnej konstrukcji.Człowiek jest istotą upartą i z natury nie ufną,więc póki sam czegoś nie uświadczy to w to nie uwierzy.W biblii mamy przecież przykład niewiernego Tomasza,co w oczywisty sposób pokazuje naszą naturę.Dlatego,według mnie do religii jest głupotą zmuszać.Owszem można opowiadać,zachęcać,wskazywać,że ktoś źle robi, ale nigdy nie nakłaniać siłą bądź przymusem na przykład zmuszać do chodzenia do kościoła czy też do modlitwy.
Nie mówimy tu o procesie wychowania,(odnoszę się do poprzedniego zdania,nie do całego tekstu),gdzie nie raz trzeba zmusić do pójścia ale to też pewna kwestia do rozmysłu.Do pewnego wieku można,potem to sprawa konkretnego sumienia.Na swoim przykładzie zauważyłem,że póki się samemu nie odnajdzie Boga ,to wszystko to aby paplanina,a coniedzielna msza tylko obowiązek bez żadnej refleksji.Jestem tylko młodym ,ledwo dwudziestu paroletnim i jeśli Pan pozwolili jeszcze trochę życia przede mną, ale jak teraz tu siedzę uważam,że o religii należy mówić człowiekowi już od małego,mówić i opowiadać,przestrzegać i ochraniać.Jednak NIE naciskać i siłą nakłaniać.Religia to wiara.a wiara i przemoc to przeciwstawne wartości.które się wykluczają.
Podsumowując.Jeśli chcemy by,ktoś zaczął być lub po prostu był prawdziwym katolikiem to siłą nic nie wskóramy.Wiara płynie z nadziei,miłości i szczątkowego zrozumienia pewnych rzeczy,nie z przymusu,obowiązku czy też by mieć święty spokój od czczej gadaniny innych.
Przemyślenie XIX
Czy rządy strachem są efektywne?W historii mieliśmy wiele przykłady takich dyktatorów,którzy właśnie kierowali ludem za pomocą różnych instrumentów prowadzących do takiego efektu.Jeśli patrzeć na skutki krótkotrwałe to jest ona opłacalna.Ludzie sparaliżowali strachem ,będą na początku posłuszni i nikt nie kiwnie palcem no chyba,że walkę mają we krwi to od początku będą oporni. Masowę represje,wszechobecny terror oraz strach o własne życie i swojej rodzinny sprawią iż każdy zastanowi się dwa razy nim zacznie walkę z oprawcą.Jednak to działa tylko chwilowo.Wraz z upływem czasu,gdy satrapa zacznie zaostrzać swoje przepisy oraz zwiększać natężenie ucisku to nawet największy pacyfista chwyci za broń by mieć coś zjeść i nie bać się kolejnego dnia.Strach zacznie się zmieniać w nienawiść,a bierne oddanie w zorganizowaną walkę.
Dodatkowo zobaczmy na przykładzie ZSRR,gdy terror narósł na zbytnio skalę,wtedy państwo powoli się zatrzymywało,ponieważ każdy dyrektor czy też wyższy urzędnik bał się sam podejmować decyzji i czekał dopiero na rozkazy z samej góry czyli Moskwy.Wyobrażacie sobie ,żeby dyrektor czekał na decyzję gdy sprawa jest naprawdę poważna i nie ma czasu na takie rzeczy?Cała fabryka mogła by utracić szybkość produkcji,a nawet zaprzestać jej.Gospodarka to jedna wielka maszyna z wieloma wiecznie pracującymi trybami.Jak wiele państwo ucierpiało by gdyby takich zdarzeń było więcej?Jedna fabryka to praca dla wielu ludzi,a gdy stracą pracę ,wzrośnie poziom niezadowolenia,a to w dużych ilościach zwiastuje bunt bądź wzrastaniem przestępczości.Jeśli gospodarka podupadnie,spadnie poziom życia obywateli z powodów bezrobocia i problemów z nim związanych np głodu.
Większość dyktatorów w tym wypadku jeszcze bardzie zaciska kleszcze terroru i nacisku,a w rzadszych wypadkach próbują coś zaradzić w niewielkim stopniu.Najedzony człowiek nie zbuntuje się i jest w stanie więcej znieść,za to głodny nie mając już nic do stracenia ,zacznie opór.Gniew ludu jest niebezpieczny,szczególnie jak urośnie w siłę i liczebność.Wtedy droga do obalenia dyktatora jest tak krótka i jakże krwawa.Rozszalały tłum zaślepiony nienawiścią zniszczy i zabiję wszystko, co wiąże się z nienawidzonym oprawcą.
Podsumowując.Jeśli agresor chcę być w danym kraju na krótko,to zastosowanie strachu jak narzędzia,będzie skuteczne szczególnie na ludzi,którzy od wielu,wielu lat nie doznali wojny.Wycisnąć ile się da i wycofać się w przeciągu roku bądź dwóch,wtedy to będzie skuteczne.Jednak będąc dłużej,to tak jak okładaniem batem zwierzę tak długo, by zwiększyć jego zdolności pociągowe bądź siłowe czy by było posłuszne z nadzieją na to,że zwierze nie zaatakuje. Jest to tylko przykład,ale niestety dyktatorzy tak właśnie widzą tych których gnębią dla własnych zysków.Dla nich lud jest tylko zwierzętami,które mają im służyć wszystkim co posiadają od kołyski aż po grób bez jakiegokolwiek sprzeciwu.Żeby nie było,nie uważam takiego sposobu rządzenia za dobrego.Krzywdzenie ludzi tylko dlatego, że mamy własny egoistyczny interes,jest nagannę i powinno być surowo potępione.Nawet z czystego pojęcia zysku tak jak pisałem wcześniej jest to szkodliwe na dłuższą metę.Im człowiek więcej obcuję z tym strachem ,tym większa możliwość, że go pokona.Ale jeśli ktoś wykorzysta chwilowy paraliż to zdąży i tak wykorzystać podbity lud.W poprzednim poście rozważałem za i przeciw dyktaturze strachu, jeśli pozostawimy temat krzywdy ludzkiej i skupimy się na wyłącznych zyskach czysto ekonomicznych bądź własnych to tak jak mówię wykorzystać i wziąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie to korzyści można uzyskać jednakże jeśli planujemy dłuższe rządy czy okupację bazując na tak zwanym bacie i okowach to koniec zawszę będzie taki sam.Albo zniszczenie państwa albo obalenie dyktatury.Tak czy inaczej nie będzie to dobry los dla tego którego ucisk i terror we władzy jest narzędziem do sukcesu.
Przemyślenie XX
Pieniądze,pieniądze,któż ich w życiu nie potrzebował?Jedni dla ich zabiją,inni oszukują i okradają.Z ich powodu upadały państwa,tworzyły się potężne organizacji,zaczynały wojny. Czy jest bardziej odpowiedni zamiennik lub czy można wynaleźć bądź wymyślić co lepszego? Kiedyś rozmyślałem o tym i doszedłem do wniosku,że jest to niestety zło konieczne.
Człowiek zawsze będzie miał chęć posiadania czegoś wartościowego dla siebie,nie ważne czy to pieniądze czy złoto.Nawet jeśli wprowadzili byśmy system gdzie każdy byłby oddelegowany do konkretnej pracy i za to dostawali byśmy określoną na przykład pule punktów na różne artykuły to i tak by się nie sprawdziło.Jesteśmy z natury leniami i potrzebujemy silnej motywacji by pracować.Na 100% spadła by jakość produktów czy usług.I niestety,nie możemy mieć wszystkiego po równo z powodu naszej mentalności,pewnie było by takie coś-"E tam on dostaje tyle samo ,to po co ja mam się wysilać?"-.
Proces wymiany też by się nie sprawdził,mam na myśli na przykład 3 worki zboża za krowę ale oczywiście w innych proporcjach i z innymi towarami.Dlaczego by się nie udało? Po pierwsze problemem była by faktyczna ocena wartości danego towaru względem innego.A jeśli nawet oszacowali byśmy to,trzeba by było zapamiętać i na pewno pogubilibyśmy się w tym ,szczególnie przy tylu towarów produkowanych dzisiaj,a o usługach nie wspomnę.Wyobrażalibyście ostrzyże mnie Pani za worek buraków albo naprawie panu samochód za beczkę gwoździ.
Kolejnym pomysłem mogło by być jeden robi to drugi to,a potem z każdego rodzaju towarów może sobie wybrać jedną rzecz na osobę.Ale wielu jest chciwych i zachlanych,więc nawet głębiej nie opisuje tego tematu,ponieważ wiadomo jak to by się skończyło
Pieniądz zawsze był i będzie. Jest o wiele poręczniejszy od złota i łatwiejszy do szacowania wartości towarów.Wpływa na ambicję ludzi i na ich pracę,wielu też definiuje.Choć dla mnie zbyt wielka ich ilość deprawuje i sprawia,że wielu uważa,iż są kimś w rodzaju bogów,lepsi od innych.Co w ogóle nie jest prawdą,gdy stracą to zyskali i ich "piórka" wypadną, będą tymi,których tak pogardzali.Istnieją pewnie wyjątki.tak jak we wszystkim,że są dobrzy bogacze,nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka,ale większość jest taka jaka jest.To normalnie tak jakby ilość posiadanego majątku sprawiała,że stajemy się wyższymi istotami,a tak naprawdę człowiek głupi pozostanie nim,nie ważne czy ma wille czy drewnianą szopę.Bardzo często bywa tak,że ludzie mający mniej są bardziej szczęśliwi,a ci co zyskali majątek stracili szczęście i zapłacili wielką cenę ducha w zamian za korzyści materialne
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania