30
Uciekliśmy daleko na wschód,
to znaczy, daleko stąd.
Nie mogę przemycić asa w rękawie.
Można mnie ledwo nazwać mężczyzną; młodzieniec,
jakby powiedzieli ci z genami twardszymi od marmuru,
prostszymi niż białe kolumny.
Nie potrzeba kwiatów, tam, gdzie
brak alfy, bety, gammy...ety.
Zapomnij o Afrodycie, Herze, Atenie.
Została tylko Ran Żona Aegira.
Nie jest zrodzoną z ciepłej piany, raczej z żółci oceanicznej,
lepkiego szlamu. Trudno nas winić za pielęgnowanie śliskiej urazy...
Nie wzbudza zachwytu, wiemy przecież, że nawet rzeki omijają jej kamienne jeziora,
a nadąsaną wodą nie pozwala ugasić pragnienia
głębszego, niż to, które sprawia, że lepkie kaczki toną dziobem do przodu,
uduszone wcześniej przez jeszcze bardziej lepki i mroczny los.
Mordercze żniwa niczego nie pozostawią po sobie.
Ale będzie lepiej.
Poradzi sobie nawet bez jedzenia.
Przełknie kurz, na którym stawia stopę.
Zasadzi w nim swoje miauczące potomstwo tak nabrzmiałe,
jak księżyc w pełni.
Cisza! Posłuchaj, może być teraz niespokojna...
Jej nikczemny oddech przyspiesza ucieczkę na północny zachód.
Tangens 30, wzdłuż morza, taka szybka, złośliwa geometria.
Komentarze (2)
⛲️ ⛲️ ⛲️ ⛲️ ⛲️, pozdrawiam ? ✌️
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania