73156312

Obudziłem się w pokoju przyodziany w pasiastą piżamę. Czy już w nim byłem? Miałem przebłyski w pamięci, jakby te zielone ściany stanowiły najważniejszą część mojego bytu. Nie było okien, nie było drzwi. Na ścianie sześcianu stało łóżko, na nim spałem Ja. Delikatne światło dochodziło z nieznanego źródła, panowała taka cisza, że słyszałem bicie swego serca. Kim jestem? Po co jestem? Jestem? Usłyszałem Głos w głowie, mówił że mnie nie ma. Umarłem? Głos, mówił że nie wie. Skoro Głos nie wie i ja też nie wiem, to Bóg będzie wiedział. Wstałem pełen wigoru z łóżka, zawołałem: "Boże wiesz?". Bóg milczał. Chciałbym, żeby ktoś mi pomógł. Jeżeli zapukam w ścianę, to może ktoś odpuka! Zapukałem w ścianę "puk, puk, puk". Po chwili usłyszałem "puk, puk, puk". Ktoś jednak wie, że tu jestem. Zawołałem: "Kim jesteś?".Usłyszałem że jest "Sobą". Zapytał mnie o to samo, odpowiedziałem tak samo. Czyli ten ktoś nie wie kim jestem, wie jedynie kim on jest. Zasmuciłem się, ponieważ nie miałem już pomysłu kogo spytać. Głos mi mówił, bym się nie martwił, bym zasnął. Położyłem się znów, i zamknąłem oczy. Odczułem lekkość, zacząłem zapadać się w podłogę wraz z łóżkiem, widziałem jak pokój się oddala. Spadałem w bezkresną czerń. Nastała ciemność i nie było wymiaru. Nie czułem ciała, nic nie czułem. Wiedziałem, że jestem. Otworzyłem oczy, zobaczyłem granicę wszechświatów, ich narodziny i śmierć. Unosiłem się bezwładnie w kosmicznej pustce, wszystko działo się tak szybko.

Gwiazdy umierały, planety ginęły w płomieniach, po czym wszystko rodziło się na nowo. Wśród Chaosu widziałem zielony sześcian. Leciał po mnie, wpadłem na jedną z jego ścian. Nastał wybuch, wszystko znikło. Pustka. Zamknąłem oczy? Nie wiem. Usilnie je otworzyłem, według własnej woli. Znów obudziłem się w pokoju, na tym samym łóżku. Na okrągło nasuwały mi się te same pytania. Odczuwałem samotność. Nawet nie wiem jak długo tu jestem. Ile czasu? Czasu... Nie znam swojego czasu, ten świat to inny tok myślenia. Gdyby coś było możliwe do zmierzenia, prawdopodobnie miałoby tu sens. Wstałem znów z łóżka, żądałem czegoś, ale nie wiedziałem czego. "Masz trzy życzenia" powiedział mi Głos. "Chciałbym wiedzieć kim jestem!". W mojej dłoni nagle pojawiła się karteczka z cyframi "73156312". "Chciałbym wiedzieć co oznacza ta liczba!". Pojawiła się druga karteczka.

"To znaczy że jesteś liczbą 73156312". "Chciałbym wiedzieć, czy to wszystko istnieje!"

Dostałem ostatnią karteczkę: "Istnieje, jeżeli tylko w to uwierzysz...". Podejmowałem się prób odkodowania ciągu cyfr, jednak na nic były te zmagania. Przeczucie podpowiadało mi, że jeżeli zasnę, znów powtórzy się poprzedni scenariusz. Chciałem się wydostać z tej pętli, ale jak? Kopałem ściany, szarpałem się za włosy i krzyczałem jak szalony. Mimo tego nic nie wskórałem, co gorsza odczuwałem narastającą senność. Głos w głowie cały czas podpowiadał co mam robić, nie mogłem go uciszyć. Co jakąś chwilę słyszałem też pukanie zza ściany. Domyśliłem się, że to może być mój klon, przecież ma tak podobny głos i myśli. Nie wiem po co tu jestem, ale wiem jedno, że trudno zostawić to miejsce. Uwierz mi, jest tu tak pusto. Bezczynność posłała mnie na łóżko, na chwilę zmrużyłem oczy. "73156312", "73156312" - Każda cyfra po koleii mijała mi w myślach po czym każda się powtarzała i tak bez końca. Zasnąłem i znów wróciłem do początku, fatalna pętla. Stwierdziłem, że wyjdę z siebie. Z dużym impetem uderzyłem głową w zieloną ścianę. Za pierwszym razem popłynęła mi krew z czoła, a za drugim straciłem przytomność. Po przebudzeniu jestem tutaj, w Waszym świecie, wśród Waszych zasad. Nie wiem czemu akurat obudziłem się koło ludzi, przecież jest tyle miejsc we wszechświecie. Najgorsze jest to, że wśród miliardów rozumnych istot, nadal odczuwam samotność. Mam pracę, mam dom, pieniądze i co tylko zapragnę. Jednak nie rozumiem materializmu, nie uszczęśliwia mnie fakt iż coś posiadam. Tak, jestem z innego wymiaru, dlatego się nie zrozumiemy. Teraz czekam, by wrócić do swojego sześcianu - widocznie tam miałem swoje miejsce, a moje żądze wysłały mnie tutaj, na Ziemię, gdzie wszystko ma jeszcze mniejszy sens niż w moim wymiarze...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • kartonbezpudla 16.11.2015
    Trudne. Fajnie oddałeś "samotność" i inność tamtego wymiaru. Czytało się płynnie, szybko i dobrze...
    Jednak...
    Mam problem z odbiorem tego co napisałeś. Po przeczytaniu odnoszę wrażenie, że w pierwotnym miejscu również nie był "szczęśliwy", też nie pasował. To mi się gryzie, bo ewidentnie "u nas" też jest źle :)
    Nie pasowało mi również to, że odniosłeś się tylko do "materializmu" - tyle było rzeczy, które mogły "zaboleć" i akurat to przeszkadza... Hmm...
    Jak dla mnie, również za krótko "skończone" - tyle pisałeś o poprzednim miejscu, a tu, tylko parę linijek, no czuję że czegoś tu brakuje.
    Tyle ode mnie :)
  • AnkaxLunka08 16.11.2015
    Bardzo podoba mi się tematyka :) 5
  • comboometga 23.11.2015
    Świetny tekst! Naprawdę dobrą robotę odwaliłeś :D Trzeba Ci to przyznać.
    Na początku zaintrygował mnie tytuł. Gdy zaczęły pojawiać się wątki filozoficzne, przemyślenia i trochę fantastyki.. Poczułam się jak w domu. Zasługujesz na 5, bez gadania. Postaram się zajrzeć do innych Twoich prac : )
  • Abbadon 05.12.2018
    Trochę nieskładne tu i tam, ale ogólnie podoba mi się sam pomysł i świetna fabuła. Daję 5, ale trochę ze względu na to, że to była twoja pierwsza praca :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania