A Łajka szczeka na Księżycu

Siadam sobie naprzeciw Depresji i z całkiem przygnębioną miną oświadczam:

- Kochanienka, dziś jest Sylwester, a więc taki dzień w roku, w którym przyjmujesz imię Refleksja bądź Zaduma- do wyboru jak wolisz.

Depresja się oburza wewnętrznie, bo po twarzy nie widać, ale co rusz podskakując na krześle pod wpływem nielegalnie odpalanych petard, zgadza się na Refleksję.

Skoro ustaliłyśmy imiona to i Świat się jakoś uspokoił. Wprawdzie perspektywa otwarcia radzieckiego szampana, z ledwością trzyma go w ryzach, ale aura Refleksji ciągle niezwyciężenie odwraca jego uwagę, od nadpalonych palców dzieciaka za oknem i przyjemnego szumu obijania się o siebie bąbelków w mózgu.

Tak więc siedzimy sobie z tą moją Refleksją i nie idąc nigdzie, dochodzimy do wniosku, że kiepski to czas na rozpoczynanie Nowego Roku. Nie wiem jak na innych kontynentach i w innych duszach, ale tutaj u mnie w Holandii ponuro i szaro. Zaraz będzie padać. A ja siedzę przy biurku, na którym oprócz telefonu – a nóż ktoś zadzwoni, choć nie pamiętam na telefon od kogo czekam, herbaty w kubku od Hameli i pomidorów z ogórkami, które sprezentowała mi dziś koleżanka z pracy, leży jeszcze rozciągając się leniwie moja Radość. Patrzę na nią podejrzliwie, no bo jak inaczej, skoro jest jaka jest, bez względu na szare okoliczności . Depresja będąc niewzruszoną, i odkrywając w sobie swój aktorski talent, tak bardzo weszła w swoje nowe imię, że można dostrzec w jej oczach błysk aprobaty a nie ukryty lęk. Nawet się rozgadała, tak nie po swojemu, bo na głos, do mnie.

- Nowy Rok powinien zaczynać się na wiosnę. Powiedzmy Pierwszego kwietnia! – Dumna mina, odpowiednio rozłożony akcent, sprawiły, że przez chwilę dałam się porwać szaleństwu pomieszania odwiecznego, a przynajmniej mojego układu czasowego. Ale trwało to tylko chwilę, do kolejnego wybuchu petardy.

- Ale Pierwszy Kwiecień to Prima Aprilis, kto w takim dniu by uwierzył, że kończy się stary rok a zaczyna nowy?

- A, że niby teraz to takie oczywiste?

- No niby nie, ale w telewizji zawsze się rok zaczyna teraz, a nie na wiosnę.

- No ale wiosną byłoby łatwiej, bardziej zgodnie z naturą.

- A to teraz w tę stronę idziesz, ciekawe, że zgoda z naturą dotyczy tylko wybranych aspektów, a co z całą resztą, jak na przykład resztkowym DNA?

- Czy tym nie można zająć się w przyszłym roku, kiedy już nadejdzie?

- Tyle, że przyszły rok już dawno się zestarzał wraz z kolejnymi poprzednimi.

Rozmowa w tym klimacie, trwała jeszcze chwilę. Niezbadane są właściwości radzieckich szampanów, otwieranych z hukiem północną godziną.

A ja cóż, zaglądam Refleksji w oczy i już wiem, że Radość na moim biurku w końcu na dobre się rozbudzi i pójdzie densić. Może to jeszcze nie fokstrot, balet klasyczny ani żadna polka tym bardziej, ale pląsy już się uaktywniają, poczynając od rozwichrzonej fryzury pod wpływem holenderskiego wiatru.

W Holandii jest zwyczaj rozpalania ognisk na koniec roku. O co dokładnie chodzi, nie mam pojęcia ale się domyślam. Zwyczaje holenderskie są mi tak znane jak eskimoskie, choć te drugie, chyba nawet bardziej. W każdym razie, pali się głównie choinki, dziś byłam świadkiem palenia przez sąsiada palety. Zwykłych zbitych desek. Jak to się ma do tradycji holenderskiej- nie wiem.

I tak sobie pomyślałam, poddając się Refleksji, że nawet jeśli rozpoczynanie nowego roku wbrew logice odbywa się w środku zimy, skąd obojętnie czy patrzysz do przodu czy do tyłu to daleko jeszcze do lata – to może niech już tak zostanie, długie wieczory sprzyjają bowiem zabawie w obserwatora życia. Pozwalają na podsumowania, a czasem nawet dzięki temu na odkrycie, że żadne podsumowanie nie może mieć miejsca, dopóki życie trwa. Chciałabym umieć to robić codziennie, ale brakuje mi czasem zasieków czasowych.

 

Niech się Wam Darzy w Radości i nawet w Refleksji, że cokolwiek jest, jest takie jakie ma być, tutaj czy na Księżycu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Dekaos Dondi 01.01.2022
    Barbara Sadowska?↔Przede wszystkim Dzięki za ostatnie zdania.
    I nawzajem rzecz jasna((:?:))
    Ciekawie ujęłaś ów dialog w talowe rozważania.
    I już sam początek, każe czytać dalej.
    W pewnym sensie, wszystko jest względne. Nawet czas, jak wiadomo.
    Jest jeno teraz. Co było, już nie ma, co ma być, jeszcze nie ma.
    Zamiana depresji w refleksje, niewątpliwie potrzebną jest.
    Szczególnie na końcu umownego podsumowania.
    Z tym 1.4→to faktycznie, można by zmyłkę zrobić.
    Pozdrawiam??↔%
  • Dziękuję bardzo za komentarz. Pozdrawim serdecznie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania