A na obiad będzie szczawiowa

Boże, jak ja kocham życie! To słońce z rana,

pianie koguta i osę zaplątaną w firankę. Oddech,

nieznajoma poznana wczoraj, niesamowite oczy,

aż boję się, co powie, gdy się obudzi.

 

Zabalowałem. Cóż. Pewnie ktoś powie: nieładnie.

Uwielbiam każdy odcień dnia: golenie z rana,

kawę na tarasie, muzykę w tle i poobiednią drzemkę.

Wieczory są inne, adrenalina i seks.

 

Nie budź się malutka, bo nie wiem, jak masz na imię,

nie pamiętam wieczoru, tylko usta i jęk. I to dziwne

pytanie o wiek? Mój, czy twój? I czy się znamy?

Za oknem krzyczą żurawie, zrywa się wiatr.

 

Zaparzę kawę. Jajecznica na boczku i wracam

do życia. Jak pięknie zielenieje świat!

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania