a więc

masował moje plecy. miękkie dłonie roznosiły pył san paulo. moja czysta przyjemność położyła się na sofie. jak dobrze pamiętam chciał coś więcej. niż mogę znaleźć na idealnych proporcjach. stuttgart zawsze zniewala. nikt nas nie widział w drodze na stację benzynową. znów dotykał. nie mam już miejsca na kolejne semestry doznań i mówił że brazylia jest brudna. niebezpieczne mnie chronił. potem przypomniałam sobie. że kocham innego. kiedyś stałam na werandzie. nieopierzone pisklę wypadło z gniazda. wprost pod moje stopy. ratowanie życia. jest trudne bo czasami po prostu chce się włączyć. ilość przecinków mnie wykańcza. wciąż piszę o sobie. nie mogę zrozumieć dlaczego.

jestem ostatnim ogniwem. przesadzam. drzewa na pustych ulicach. nie swojego miasta. a więc mogę znaleźć się po drugiej stronie lustra i brnąć w jego mieszkaniu. ilość stosunków jest niepoliczalna. to jakby północy wiatr. chciał kolejny raz zamrozić czarne słońce. jest najlepsze. trzy godziny maratonu. i później znów zapalenie pęcherza.

w międzyczasie przygotowujemy kolację. dostałam brazylijskie mydełka. wiem. trzeba się myć po każdym stosunku. i prosił abym nie mówiła ficken. śmieszne. zabawy w upiorne postanowienia. dobrze od dzisiaj będę mówić inaczej. zmienianie się na lepsze. pomaga przetrwać nawet jeśli nie chce mu stwardnieć bo. przecież nie znam praw autorskich od których zależy jego potencjał. po prostu nie lubię kiedy ktoś.

napiszę wprost. podniecił się ale mu nie stał.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Marzena godzinę temu
    https://youtu.be/pvLaqiWyJTk?si=DJ_4LuHIsz908Afu
  • Marzena godzinę temu
    https://youtu.be/dQSSXvCrcls?si=65Hlgw4-gK1AQOM3
  • andrew24
    🌻5

    Pozdrawiam serdecznie
    Miłego dnia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania