Adagio
Adagio
Byłem tam wczoraj
W środku adagia
Pomiędzy dźwiękami
W jesiennym pochodzie
Do źródła
Na samym początku
Widziałem ich wszystkich
Idących powoli z wiatrem
Przez długi podwórzec
Do ogrodów
I płytkich strumieni
Niosących losy
Zwykłe banalne
Prostych i zgiętych
Do ziemi
Tak otwiera się pamięć
Skinieniem batuty
Glissandem smyczków
I pochodem basów
Głębokie pokłady smutku
Krótko przed zmierzchem
A ich już nie ma
Nie ma tych ludzi
Nie ma podwórca
I ogrodów
Nie ostało się nic
Jest tylko adagio
Ono prowadzi pod las
Do omszałych cmentarnych kamieni
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania