Adam

Adam był znanym biznesmenem, który prowadził wiele firm i zarabiał miliony. Jednak nie był zbyt uczciwy wobec fiskusa i często ukrywał swoje dochody lub fałszował faktury. Pewnego dnia, gdy wracał do domu z pracy, zobaczył na swoim podjeździe czarny samochód z napisem "Urząd Skarbowy". Zdenerwował się i pomyślał, że to koniec jego kariery i fortuny. W panice zadzwonił do swojego księgowego i spytał, co ma zrobić.

 

- Spokojnie, Adam - uspokajał go księgowy. - Jest jeszcze jedno wyjście. Złóż czynny żal i zapłać wszystkie zaległe podatki. Może uda ci się uniknąć kary.

 

- Czynny żal? - powtórzył Adam. - A co to takiego?

 

- To taka procedura, która pozwala na dobrowolne przyznanie się do wykroczenia lub przestępstwa skarbowego i zapłacenie należności - wyjaśnił księgowy. - Musisz tylko napisać oświadczenie, w którym przyznasz się do wszystkiego, co zrobiłeś, i podać kwotę, jaką jesteś winien państwu.

 

- I to wszystko? - zapytał Adam.

 

- No, prawie - dodał księgowy. - Musisz też uiścić odsetki za zwłokę i ewentualną grzywnę.

 

- A ile to będzie? - zaniepokoił się Adam.

 

- Nie wiem dokładnie, ale pewnie sporo - przyznał księgowy. - Ale lepiej to niż więzienie.

 

Adam nie miał wyboru i postanowił posłuchać rady księgowego. Szybko napisał oświadczenie o czynnym żalu i podpisał je podpisem kwalifikowanym. Następnie wysłał je do urzędu skarbowego przez internet. Po chwili dostał potwierdzenie odbioru i informację o wysokości swojego długu. Okazało się, że musi zapłacić ponad 100 milionów złotych.

 

Adam był w szoku i nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Pomyślał, że to jakiś błąd lub żart. Sprawdził jeszcze raz swoje oświadczenie i zauważył, że popełnił fatalną pomyłkę. Zamiast napisać "przepraszam za popełnione wykroczenia i przestępstwa skarbowe", napisał "przepraszam za popełnione wykroczenia i przestępstwa seksualne". Teraz nie tylko musiał zapłacić olbrzymi podatek, ale też zmierzyć się z oskarżeniami o gwałty i molestowanie.

 

Adam wpadł w histerię i zaczął krzyczeć na księgowego:

 

- Co ja zrobiłem?! Co ja zrobiłem?! Jak mogłem być tak głupi?!

 

- Spokojnie, Adam - próbował go uspokoić księgowy. - To tylko literówka. Może da się to jakoś naprawić.

 

- Nie da się nic naprawić! - wrzeszczał Adam. - To koniec! Straciłem wszystko! Żonę, dzieci, dom, pieniądze, reputację! A teraz jeszcze pójdę do więzienia!

 

W tym momencie zadzwoniło dzwonek do drzwi. Adam poszedł otworzyć i zobaczył dwóch policjantów w mundurach.

 

- Dzień dobry, panie Adamie - powiedział jeden z nich. - Mamy nakaz aresztowania w związku z pańskim czynnym żalem. Prosimy o wyjście z nami.

 

Adam zbladł i zemdlał na progu. Policjanci podnieśli go i włożyli do radiowozu. Księgowy patrzył na to wszystko z niedowierzaniem i myślał, że to najgorszy dzień w jego życiu.

 

Koniec.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania