admin pls zaakceptuj to nie tak jak myślisz

mając gdzieś w myśli stracone dzieciństwo

na szkolnym korytarzu siedziałem za wczasu

jak wielu mówiło mi “wstawaj i wyjdź stąd”

tak dalej tam tkwiłem

ja, mistrz ambarasów

 

gdy widząc, że inni czymś innym też żyją

niż byciem pupilkiem wierniusim

mnie też wyciągnięto spod klosza mamusi

ten obcy styl życia sam zechciałem przyjąć

 

rozmowy się stały podstawą istnienia

by dalej się mnie nie czepiano

małe rozmowy i mniejszy ich sens

czekały mnie za dnia, co rano

 

raz jednak paplanie o niczym się zdało

na więcej niż tylko morderstwo zegara

poznałem ją lepiej, poznałem, że zaraz

mnie czeka okazja, a rzec tak jest mało

 

bo wyjechaliśmy we dwójkę do miejsca

gdzie pan z krajem naszym w swej ksywie bajdurzył

lecz nie to jest sednem, nim jest retrospekcja

bo z nią mi się dziwnie czas nigdy nie dłużył

 

już zaraz mikołaj zawita przez komin

gdy ja tu rozmyślam o tym i o tamtym

z mej głowy by mogły pomysły brać “Szanty”

po pierwszym wypadzie już drugi był po nim

 

a więcej ich było, często się zdarzały

w nich rodzi się mała iskierka

pomimo, że sam jej zalążek był mały

to gdzieś tam wyrosła nadzieja, dość wielka

 

bo zaledwie dobę po mych urodzinach

w ten dzień, który jakże się różnie świętuje

zostawia wiadomość i wie, co zaczyna

gdy ja już pod pasem sztywnego coś czuję

 

wychodząc z tramwaju namierzam mieszkanie

gdzie czeka i ona, a mnie zjada trema

będziemy mieć spokój, bo jak na wezwanie

w nim dzisiaj jej brata i rodziców nie ma

 

od progu mnie wita niezwykle namiętnie

a mi jest z tym faktem wygodnie

celu dzisiejszego już szuka dogłębnie

rękoma od wewnątrz macając mi spodnie

 

zabawa się prędko nie skończy

skoro na łoże się w moment przeniosła

niczego lepszego dziś nie mogłem dostać

jak ona mi w głowie bez pardonu mąci

 

jej pokój jest niezwykle sentymentalny

tu plakat plakata plakatem pogania

choć bardziej ponosi mnie głos jej błagalny

bym jeszcze nie kończył, na chwilę nie zwalniał

 

niestety, mój pech chciał, że sprzęt postanowił

zakończyć posługę na dzień ten z przytupem

zakończyć zechciałem gdzieś między jej nogi

zrobiłem ją z sercem, jak Szekspir swą sztukę

 

lecz do łóżka ozdoba jeszcze jedna przylega

i po co ją kładła? To było tak głupie

przeglądam się w lustrze, co w nim dostrzegam?

że mam od cholery brokatu na dupie

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania